30 kwietnia do plusligowej układanki dołączy w końcu jeden brakujący element. Już po raz trzeci zmierzą się ze sobą Aluron CMC Warta Zawiercie oraz Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Spotkanie rozstrzygnie walkę o wejście do wielkiego finału.
Przed pierwszym spotkaniem półfinałowym niekwestionowanym faworytem pozostawała ZAKSA. Byli wiceliderami tabeli po zakończeniu fazy zasadniczej i wygrywali w niej z Zawiercianami dwa razy po 3:0. Oprócz tego bronią w tym roku przecież zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Kędzierzynianie sami sobie spłatali jednak figla. Mecz zakończył się wygraną Warty 3:1. ZAKSA grała w nim jak nie ten zespół. Popełniali masę błędów i nie mogli znaleźć właściwego rytmu, kiedy po drugiej stronie na siatce szalał Facundo Conte oraz Uros Kovacevic.
Drugi mecz to zupełnie inna historia. Role odwróciły się i nastąpił pokaz siły zespołu ZAKSY. Kiedy spojrzymy na statystyki z tego spotkania, nie ma się co dziwić, że zakończyło się ono szybkim 3:0 (25:20, 25:21, 25:21) na korzyść podopiecznych Gheorghe Cretu. Najbardziej boli chyba różnica w jakości przyjęcia zagrywki, elementu kluczowego do ułożenia gry i nabrania rytmu. Tam Kędzierzyn był o 16 punktów procentowych skuteczniejszy niż Zawiercie (46% do 30% pozytywnego przyjęcia). Żaden z zawodników Warty indywidualnie nie przekroczył 40%. Wynik libero – Michała Żurka to jedynie 20% pozytywnego, a 0% perfekcyjnego przyjęcia. Dla porównania Eric Shoji w tych samych kategoriach uzyskał kolejno 55% oraz 18%, a indywidualnie zawodnicy nie spadli poniżej 43%.
Luz, jaki złapała w trakcie meczu drużyna z Kędzierzyna-Koźla widać też w ataku. Zdecydowanie lepszy był Łukasz Kaczmarek (24 ataki, 14 skończonych) oraz para przyjmujących. Kamil Semeniuk atakował 19 razy i skończył z 68-procentową skutecznością. Kapitan Aleksander Śliwka na 13 prób skończy 7. Cała ZAKSA w ataku pozostała na poziomie 64% skuteczności. O 13% mniej miało Zawiercie. Conte nie przebijał się już tak łatwo i kończył połowę swoich podejść. Ostoją stabilności był dla Warty Kovacevic, które niemożliwe piłki potrafił skierować do pomarańczowego pola. Atakował najwięcej, bo aż 33 razy i skończył 17 piłek. ZAKSA brylowała też jeśli chodzi o punktowy blok. Wykonali ich aż 11, kiedy Warta tylko 4. Najwięcej zanotował ich Kamil Semeniuk – 5.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w pełni sił i grająca na poziomie, na jaki ich stać, raczej nie powinna mieć problemu z wejściem do finału. Warta Zawiercie w pierwszym meczu idealnie wykorzystała moment słabości mistrza, ale już w drugim nie miała żadnego asa w rękawie. Mimo to, fani siatkówki nie ominą na pewno spotkania na tym poziomie rozgrywek. Początek spotkania w Hali Azoty zaplanowano na 14.45.
Marta Szajkowska