Już o godzinie 18:00 nasi siatkarze wybiegną na boisko, by zmierzyć się z Serbią. Stawką tego spotkania będzie awans do półfinału Mistrzostw Europy.
Mecze Polska kontra Serbia zawsze były elektryzujące. W pamięci kibiców są bez wątpienia dwie wygrane Polaków na Mundialu w 2018 roku. Wtedy podopieczni Vitala Heynena dwa razy z rzędu pokonali rywala 3:0. Drugi mecz miał wtedy istotne znaczenie, gdyż pozwolił naszej reprezentacji awansować do najważniejszej fazy turnieju. Drugim aspektem jest też znajomość między zawodnikami obu drużyn. Wielu reprezentantów Serbii grało bądź też będzie grać w naszej lidze, np. Srecko Lisinac od nowego sezonu będzie występować w barwach Projektu Warszawa. Trzeci ważny punkt to osoby trenerów obu drużyn. Nikola Grbić w latach 2015-19 był selekcjonerem Serbów. Z kolei Igor Kolaković w latach 2020-22 był trenerem Aluronu Zawiercie.
Pierwszy poważny test dla Polski
Nasi siatkarze rozegrali już 6 spotkań w trakcie tegorocznego europejskiego czempionatu. Jednakże do tej pory żaden z przeciwników nie stawił większego oporu. Dość powiedzieć, że podopieczni Nikoli Grbicia stracili na razie tylko 2 sety na 6 rozegranych meczów.
Kluczem do dobrej gry Polaków była gra blokiem. W szczególności było to widoczne w meczu z Belgią, gdzie potrafiliśmy mieć serię kilku z rzędu punktowych bloków. Na razie jednak zagadką jest dyspozycja na zagrywce poszczególnych graczy. Swoje w tym aspekcie zrobili Norbert Huber i przede wszystkim Wilfredo Leon. Przyjmujący reprezentacji Polski w meczu z Danią wyrównał rekord świata w prędkości zagrywki. Piłka po jego zagraniu poszybowała 138 km/h.
Na razie martwić może, że pod grą jest Bartosz Kurek. Nasz kapitan nie grał za dużo tej pory. Selekcjoner tłumaczył to kontuzją, z jaką jakiś czas temu zmagał się atakujący.
Z pewnością w pamięci naszej reprezentacji jest mecz z Serbią w tegorocznej Lidze Narodów. W jednym z pierwszych meczów tegorocznej edycji Serbia pokonała nas aż 3:0. Więc dzisiaj czas na rewanż.
Czy Serbów stać na walkę?
Reprezentacja Serbii od lat jest zaliczana do ścisłej czołówki światowej. Udowodnili to, chociażby w 2011 roku, gdzie zdobyli tytuł Mistrzów Europy. Wtedy to selekcjonerem Serbów był… Igor Kolaković. Czarnogórski szkoleniowiec wcześniej prowadził już tę kadrę w latach 2006-2014.
Teraz jednak wydaje się, że potencjał Serbów w porównaniu do 2011 roku jest mniejszy. Aleksandar Atanasijević nie jest już w takiej formie jak kiedyś. Aleksa Batak i Vuk Todorović raczej nie są w stanie dorównać Nikolo Grbiciowi na pozycji rozgrywającego. Sam Uros Kovacević nie będzie w stanie wygrać meczu.
Serbowie w porównaniu do naszej reprezentacji doznali już porażki w tym turnieju. W trzecim meczu grupowym podopieczni Igora Kolakovicia przegrali 0:3 z Włochami.
Serbowie na medal w Mistrzostwach Europy czekają od 2017 roku. Wtedy to wywalczyli brązowy krążek. Tym razem jednak w meczu z Polską, nie będą faworytami.
Autor: Krzysztof Małek