Zostały dwa tygodnie do rozpoczęcia kolejnego sezonu. Pora więc zagrać w grę, która nigdy nie kończy się dobrze, a jedynie weryfikuje prawdziwe umiejętności ekspertów – typowanie. W tym krótkim, dwuczęściowym cyklu przedstawimy naszych faworytów sezonu zasadniczego. Wybierzemy 8 zespołów (zgodnie z liczbą miejsc kwalifikujących do play-offs) na konferencję. Dziś na warsztat wschód, za tydzień proszę szykować się na zachód.
Boston Celtics

Finaliści swojej konferencji z ubiegłego sezonu zdecydowanie na ten rok prezentują się jeszcze solidniej. Kluczowy w ich przypadku jest przede wszystkim fakt, że w składzie udało się utrzymać najważniejszych zawodników. Maksymalny kontrakt dla Jaysona Tatuma plus przybycie weteranów Thompsona i Teague’a na papierze prezentuje drużynę bardzo potężnie. Nawet odejścia Kantera z Haywarda w tym wypadku nie odbijają się wyjątkowo negatywnie na potencjalnej kondycji zespołu. Skoro Zieloni odpadli ostatnio dopiero po zażartej batalii z Heat tak teraz tym bardziej można oczekiwać jeszcze większego progresu, zwieńczonego przynajmniej osiągnięciem podobnego pułapu w stosunku do poprzednich rozgrywek
Kluczowy zawodnik: Jason Tatum
Z roku na rok coraz lepszy, a ma zaledwie 22 lata. Progres i maksymalna 5-letnia umowa sprawiają, że musimy patrzeć na niego jak na all-stara. Z pewnością musi jeszcze popracować nad własną mentalnością i psychiką w spotkaniu, bo w Orlando zdarzały się mecze, gdy kompletnie znikał. Oczekuje się, że w towarzystwie Jaylena Browna i Kemby Walkera po raz kolejny stworzą potężne trio, którego wystrzegać musi się cała liga.
Miami Heat

Zespół z Florydy z samej racji na wicemistrzostwo zasługuje na umieszczenie w tym zestawieniu. Mimo to ekipa, która oczarowała nas w bańce w Orlando przeszła kilka istotnych zmian. Na zachód przenieśli się Montrezl Harrel i Derrick Jones Jr. Jedną z luk ma zapełnić Avery Bradley z Lakers, ale i tak najistotniejszy w Miami jest fakt utrzymania w zespole Bama Adebayo oraz Gorana Dragicia. Obaj panowie będący jednymi z architektów sukcesu jakim było dojście Heat do finału całych rozgrywek, przedłużyli swoje umowy. Nie oczekiwałbym tak ogromnego sukcesu jak poprzednio, lecz zespołu Erica Spolestry absolutnie nie można lekceważyć – już udowodnili do czego ich kolektyw jest zdolny, a podobno historia lubi się powtarzać.
Kluczowy zawodnik: Jimmy Butler
Tytan pracy – idealny przykład sportowca ciężkim wysiłkiem kreującego całą swoją karierę i markę. Był absolutnie fenomenalny w play-offach. Nie wystarczyło to na zapewnienie 4 tytułu w historii klubu, lecz skradło serca absolutnie wszystkich kibiców koszykówki. To drugi sezon, kiedy stanie na czele zespołu jako lider, a oczekiwania wobec jego osoby bynajmniej nie zmalały. Dla młodego Herro to wyśmienity mentor, z kolei relacja jaką stworzył z Dragiciem i Adebayo tylko pozytywnie wpływa na chemię w składzie.
Milwaukee Bucks

Kozły to absolutny dominator części zasadniczej sezonu. Przez ostatnie dwa lata do play-offs wchodzili na czele stawki. Wtedy następował moment kryzysu, ujawniały się braki, ubytki zbyt wyraźne by pozostać w walce o tytuł. Ten sezon musi i ma to zmienić. Zielono-biały trykrot przydziali Jrue Holiday i DJ Augustin. Nie udało się ostatecznie podpisać Bogdana Bogdanovicia, ale gołym okiem widać przymiarki by odciążyć nieco barki Giannisa z konieczności ciągnięcia całego zespołu. To może być ostatnia szansa na podejście pod mistrzostwo z Grekiem w składzie. Antentokounmpo jest głody pierścienia, a nieudane kampanie z Bucks zaczynają go niecierpliwić.
Kluczowy zawodnik: Giannis Antentokounmpo
Tego pana chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Potężny Grek to bezapelacyjnie, obecnie jedna z twarzy całej ligi. Dwukrotny tytuł MVP na stałe umieścił go na kartach historii NBA. Giannis od lat stanowi ostoję Kozłów, lecz ewidentnie coraz bardziej irytują go niepowodzenia w play-offs. Jeszcze w trakcie półfinałowej serii z Miami Heat zaczęły krążyć plotki o potencjalnym odejściu zawodnika w poszukiwaniu mistrzowskiego pierścienia. Ten sezon najprawdopodobniej Grek spędzie w ligowym mateczniku, ale sytuacja może być bardzo rozwojowa.
Philadelphia 76ers

Trójka Embiid, Simons, Harris dostała na ten rok nowych, nie byle jakich kumpli do składu. Doświadczeni Howard, Green i Curry (oczywiście Seth) to szczelne uzupełnienie dla całej kadry 76ers. Wszystko daje znacznie szersze możliwości rotowania kadrą, przy dużo mniejszym ryzyku powstania poważniejszej luki w wypadku kontuzji. Samo wejście do pierwszej ósemki dla Philadelphii nie powinno być problemem, schody zaczną się dopiero potem. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż są jednym z faworytów na swoim wybrzeżu, a gdyby jeszcze plotki o Jamesie Hardenie okazały się prawdą to mogłoby dojść do istnego zachwiania równowagi całej ligi. Ciekawy rok przed nowym zespołem trenera Doca Riversa.
Kluczowy zawodnik: Joel Embiid
Sympatyczny Kameruńczyk z pewnością ma już dosyć oglądania finałowej czwórki ligi tylko w telewizji. Dotychczas z 76ers docierali maksymalnie do półfinałów swojej konferencji, w sezonie 2019/2020 odbili się zaś od Celticsów jak od ściany już w ćwierćfinale (mimo świetnej dyspozycji Embiida). Obecna kadra może zwiastować przełom, a sam lider niewątpliwie ma mentalność by doprowadzić taką ekipę na szczyt. Parkiet zweryfikuje jednak, ile w tym prawdy.
Toronto Raptors

Po pięknym obrazku mistrzów 2018/2019 powoli zostaje jedynie wspomnienie. Ze zwycięskiej, wyjściowej piątki ostali się już jedynie Siakam i Lowry. Nie można oczywiście zapomnieć o innych współautorach sukcesu jak VanVleecie, Powellu, czy Anunobym, ale to nie jest już ten zespół, który oczarował wszystkich niezwykłą niespodzianką niewiele ponad rok temu. Mimo to Raptors wciąż mają potencjał by realnie walczyć o wyższe cele. Z ostatnich play-offów odpadli po niezywle zaciętej, 7-meczowej serii z Celtics. Na pewno przed nimi najtrudniejszy sezon względem ubiegłych, lecz być może metamorfoza jaką przechodzą przyniesie efekt brzydkiego kaczątka i Kanadyjczycy znów wyrosną na pięknego łabędzia.
Kluczowy zawodnik: Kyle Lowry
Weteran z 15-letnim stażem w lidze; wierny Raptors od 8 sezonów. Nikomu nic nie musi udowadniać – w Toronto za zasługi można byłoby mu postawić pomnik. W tym sezonie ponownie postarają się z Siakamem i VanVleetem przyprawić rywali o ból głowy. Doświadczenie i spokój jaki Lowry daje zespołowi udziela się wszystkim dokoła. Na ten moment ciężko sobie w ogóle wyobrazić ten skład bez jego persony.
Brooklyn Nets

Nadszedł moment, kiedy Nets mają zaprezentować swoje absolutne maksimum. Durant i Irving po roku wreszcie zagrają razem, kadra trenerska aż błyszczy od nadmiaru gwiazd jaki ją tworzy. Sama pierwsza ósemka dla zespołu Steve’a Nasha w jego pierwszym sezonie w roli szkoleniowca to stanowczo za mało. Tu się mierzy wysoko, zwłaszcza, że w wymówki i chowanie się za kontuzjami nikt już nie uwierzy. Mając taką kadrę jak Brooklyn można przewidzieć dwa warianty: albo stworzy się nam nowy hegemon, albo będzie to kompletna wtopa i kompromitacja.
Kluczowy zawodnik: Kevin Durant
Do gry wraca po roku – leczył kontuzję prawego Achillesa. Nie daje mu to jednak żadnej taryfy ulgowej, zawodnik takiej klasy z marszu musi wejść w wysokie buty czekające na niego w Nets. Z Golden State zaznał już smaku mistrzostwa i to dwukrotnie. Teraz czeka go jednak kolejna weryfikacja jako all-stara, a zarazem najprawdopodobniej najbardziej wymagający sezon w karierze.
Indiana Pacers

Poprzedni rok pokrzyżowały im kontuzje. W bańce dokonała się praktycznie formalność – Heat bez potu odprawili pozbawionych liderów Pacers w 1 rundzie play-offs. Mając jednak w pełni zdrowych Oladipo i Sabonisa razem, dodatkowo wspomaganych przez Milesa Turnera oraz odrodzonego w Orlando TJ’a Warrena ten skład z pewnością namiesza. Młoda drużyna z ambicjami, której nikt nie wymieni wśród ścisłej czołówki, nie ciąży na nich tak duża presja ja na zespołach wyżej wymienionych. Mimo to potencjał projektu jest bardzo duży, a spuszczenie Indiany z oka na ten sezon byłoby niewybaczalnym, bardzo głupim błędem
Kluczowy zawodnik: Victor Oladipo
Bardzo wahałem się, czy nie wstawić tu Domantasa Sabonisa, ale wydaje mi się, że mimo wszystko to właśnie Amerykanin może mieć większy impakt na grę zespołu niż Litwin. Wciąż przed oczami mam wizerunek młodziutkiego Oladipo z konkursu wsadów 2015, jeszcze w barwach Orlando Magic. Od tamtego czasu facet złapał niemałą dawkę doświadczenia, a mimo to wciąż potrafi upokarzać rywali jak nieokrzesany szczeniak (w pozytywnym tego określenia znaczeniu). Ubiegłe rozgrywki skomplikowała mu kontuzje. Przed nim 8 rok w lidze – właśnie ten może być tym wyjątkowy. Wszystko w jego rękach.
Washington Wizards

Ostatnie miejsce w zestawieniu oddaje po dłuższym namyśle właśnie czarodziejom ze stolicy. Kusili mnie Atlanta Hawks, lecz co ma być to będzie – stawiam na nowy megaduet waszyngtońskiego zespołu. Westbrook z Bealem mogą wytworzyć reakcje jakiej w klubie brakowało przez lata. Wydaje mi się bowiem, że o Wizards zawsze wspominało się w pozytywnych słowach, aczkolwiek nigdy nie przekładało się to na czyny. Odejście Johna Walla, symbolu poprzedniej dekady to początek czegoś nowego, oddzielenia przeszłości grubą kreską. Samo zgarnięcie debiutanta Deniego Avdiji to kolejny krok w dobrym kierunku. Szykuje się punkt przełomowy dla stołecznej drużyny – moim zdaniem to właśnie oni wrócą w tym roku do play-offs.
Kluczowy zawodnik: Russell Westbrook
Kiedy jesteś częścią tak hitowej wymiany jak tej przeprowadzonej przez Wizards z Rockets (więcej pisaliśmy tutaj), a dodatkowo nazywasz się Russel Westbrook tak nie może dziwić cię fakt, że poprzeczka zostanie zawieszona niezwykle wysoko. Przed Russem wymagający sezon. Znów będzie grał pierwsze skrzypce, tak jak lubił to robić w OKC (i przez co nie znalazł chemii z Hardenem w Houston). Pierwszy raz spróbuje swoich sił na wschodzie co jeszcze bardziej podkręca temperaturę przed debiutem. W takiej paczce jaką przyszykował sobie Waszyngton na ten rok niewątpliwie muszą celować w pierwszą ósemkę. Pytanie, czy Westbrook jest w stanie ich tam doprowadzić?
I tak właśnie prezentuje się pełne zestawienie. O specjalnie ryzykowne, czy kontrowersyjne wybory się nie pokusiłem, lecz i tak sądzę, że rzeczywistość może brutalnie zweryfikować moje typy. Cóż, parkiet pokaże, sezon rusza 23 grudnia.
Tekst o typowaniu w zachodniej konferencji już za tydzień (16.12).
autor: Maciej Jędrzejak