Tour de France 2022: Philipsen zwycięża na koniec drugiego tygodnia

W niedzielę odbył się piętnasty etap tegorocznego Tour de France, który zakończył drugą część zmagań nad Loarą. Triumfatorem został Jasper Philipsen – Belg okazał się najszybszy na finiszu z peletonu.

Trzeba uczciwie przyznać, że organizatorzy nie utrudnili życia kolarzom na dzień przed regulaminową przerwą. Peleton musiał co prawda zmierzyć się z jednym z najdłuższych etapów 109. edycji Wielkiej Pętli (liczył on ponad 200 kilometrów) rozgrywanym w ogromnym upale sięgającym ponad 40 stopni Celsjusza, lecz profil trasy nie należał do najtrudniejszych – na odcinku łączącym Rodez i Carcassonne znalazły się zaledwie dwa kategoryzowane podjazdy (oba trzeciej kategorii). Pagórkowaty teren zapowiadał dwa możliwe scenariusze – albo szansę na zwycięstwo dostaną uciekinierzy, albo o triumf powalczą najlepsi sprinterzy.

Do pierwszego choć bardzo przykrego wydarzenia, które będzie miało duży wpływ na dalszą rywalizację, doszło jeszcze przed rozpoczęciem piętnastego etapu. Cały kolarski świat obiegła wtedy informacja, że z wyścigu wycofał się jeden z kluczowych kolarzy ekipy lidera wyścigu Primoz Roglic, który wraz z Magnusem Cortem Nielsenem oraz  Simonem Clarkiem (u obu wykryto koronawuirusa) nie stanął na starcie.

Pierwszą ucieczkę tego dnia zawiązali Wout van Aert, Nils Politt i Mikkel Honore. Gdy przewaga prowadzącej trójki osiągnęła około dwie minuty, kilkunastu kolarzy zdecydowało się na przeskok do odjazdu. Te akcje nie przyniosły powodzenia, lecz za sprawą wysokiego tempa różnica pomiędzy grupami znacznie się zmniejszyła – wtedy do peletonu wrócił jadący w zielonej koszulce kolarz Jumbo-Visma.

W dalszej części etapu pech nie opuszczał drużynę z Holandii – po kraksie na 65 kilometrów przed metą z wyścigu wycofał się Steven Kruijswijk, a w kolejnym wypadku ucierpiał min. lider wyścigu Jonas Vingegaard. Na szczęście Duńczyk niedługo później zdołał powrócić do peletonu. W międzyczasie przewaga prowadzącego duetu zmalała do zaledwie 30 sekund i niedługo później harcownicy zostali dogonieni przez główną grupę, która na ostatnim niedzielnym podjeździe jechała bardzo mocnym tempem. Sprawiło to, że z tyłu pozostało wielu świetnych sprinterów, którzy mieliby szansę na etapowy triumf. Byli to min. Caleb Ewan, Fabio Jakobsen, Alexander Kristoff oraz Dylan Groenewegen – ostatnia dwójka zdołała jednak później dołączyć do peletonu.

Jeszcze przed szczytem Cote des Cammazes na atak z głównej grupy zdecydowali się Benjamin Thomas i Alexis Gougeard. Dwójka Francuzów wypracowała sobie lekką przewagę, która wahała się w granicach pół minuty – niemal pewne wydawało się więc, że duet zostanie dogoniony przed metą. Tymczasem uciekinierzy długo utrzymywali się przez grupą lidera, w której trwała walka pociągów poszczególnych ekip, które naprzemiennie nadawały tempo. Rozłam u prowadzących nastąpił na 5 kilometrów przed metą, gry do przodu ruszył Thomas – atak kolarza Cofidisu wydawał się tylko szarżą, której celem było zgarnięcie czerwonego numeru (nagrody dla najbardziej walecznego zawodnika). Jednak reprezentant Francji bardzo dzielnie utrzymywał się przed peletonem i ostatecznie został doścignięty dopiero na 500 metrów przed linią mety.

Gdy samotny uciekinier został wchłonięty przez rozpędzone pociągi sprinterskie, na dobre rozpoczęła się walka o etapowe zwycięstwo. Po niezwykle zaciętym finiszu jako pierwszy na metę wjechał Jasper Philipsen. Kolarz ekipy Alpecin-Decenuinck odniósł tym samym swoje upragnione zwycięstwo na tegorocznym Tour de France (na jednym z wcześniejszych etapów był drugi).

Triumf Belga zakończył drugi tydzień Tour de France 2022. Po poniedziałkowej przerwie rywalizacja wejdzie w ostatnią i kluczową część – na kolarzy będzie czekać przeprawa z Pirenejami.

Jarosław Truchan  

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze