Polacy w wielkim finale uniknęli dzięki Włochom drużynę, która na 4 kolejnych Mistrzostwach Europy wyrzucała biało-czerwonych z walki o złoto z hukiem. Włosi pokonali reprezentację Słowenii 3:0. Faworytem starcia finałowego będzie drużyna prowadzona przez Nicolę Grbicia, jednak to jest sport i wszystko się może zdarzyć.
Podopieczni Ferdinando De Giorgiego wygrali dotychczas wszystkie spotkania na mistrzostwach świata. Polacy również idą w czempionacie, jak burza zwyciężając w każdym kolejnym meczu. Słoweńcy ewidentnie nie dotarli do meczu półfinałowego i siatkarze Italii w przeciwieństwie do „Orłów” mieli łatwą i przyjemną przeprawę. Pierwszy set kapitalnie się zaczął dla reprezentacji Włoch już na samym początku objęli pięciopunktowe prowadzenie 6:1. Jednak Słoweńcy walczyli i doprowadzili do stanu 13:12. Jednak ostatnie słowo w tej partii należało do Italii i wygrali 25:21. W 2 odsłonie meczu świetnie grał Lavia, Słoweńcy popełniali dużo błędów w zagrywce, jak i w swojej grze. Co ciekawe Michieletto zaliczył bardzo przeciętny mecz, mimo to De Giorgi mógł się cieszyć z wygrania drugiej partii 25:22. W ostatnim akcie spotkania podobnie, jak w 1 secie Włosi rozpoczęli fenomenalnie od 5 punktów przewagi (5:0). Słoweńcy potrafili wyrównać stan meczu (16:16), aczkolwiek końcówka seta, jak i meczu ponownie należała do siatkarzy włoskich, którzy pokonali rywali tak, jak w pierwszej partii 25:21.
W finale podopieczni Ferdinando De Giorgiego zmierzą się z reprezentacją Polski, którą na pewno będzie wspierać wypełniony aż po brzegi tłum w katowickim Spodku. Pojedynek rozpocznie się o godzinie 21. Włosi ostatni raz zdobyli mistrzostwo świata w 1998 roku. Natomiast Polacy mają wielką okazję by skompletować hat-tricka.
Dawid Włusiaczyk