Powrót do kraju sera i wina [zapowiedź Grand Prix Francji]

Po fascynującym wyścigu w Baku Formuła 1 po roku nieobecności powraca do Le Castellet, na tor Paul Ricard. Fani królowej sportów motorowych przywykli do dość nudnych wyścigów na tym obiekcie, ale jest szansa że rywalizacja między Maxem Verstappenem i Lewisem Hamiltonem sprawi, że w ten weekend będzie co oglądać.

Historia wyścigów o Grand Prix Francji sięga dalej niż istnienie Formuły 1. Tak więc gdy królowa sportów motorowych oficjalnie rozpoczęła działanie, zawitała również tam, a na torze w Reims triumfował Juan Manuel Fangio. Wyścigi F1 w tym kraju z przerwani rozgrywano łącznie 58 razy, a najwięcej razy – osiem – triumfował w nich Michael Schumacher.

Paul Ricard to obiekt otwarty w 1971. Do dziś jest to jeden z najlepszych torów testowych na świecie – płaskie, betonowe pobocza zapewniają bezpieczeństwa, a ponad 150 konfiguracji i system sztucznego nawilżania nawierzchni dają duże możliwości do uzyskiwania danych. „Nitka” używana w wyścigach F1 ma długość 5,842 km i składa się na nią 15 zakrętów. Jej rekord należy do Sebastiana Vettela – Niemiec w 2019 roku w Ferrari ustanowił tu czas 1.32.740.

Wyścigi na Paul Ricard – szczególnie w erze hybrydowej – nie należą do najciekawszych. W 2018 oraz 2019 Lewis Hamilton spokojnie triumfował bez większych problemów. W 2020 ze względu na pandemię nie odbyła się tu rywalizacja. Właściciele obiektu wykorzystali jednak ten czas na wymianę nawierzchni i drobne zmiany w zakrętach. Dodatkowym smaczkiem więc mogą być problemy z przyczepnością na relatywnie świeżym asfalcie. Tor jednak i tak zbyt widowiskowej rywalizacji nam nie zapewni. Dwie strefy DRS to tak naprawdę jedyne dobre miejsca do wyprzedzania – mijanki poza pierwszymi łukami i szykaną 8-9 są bardzo trudne i należą do rzadkości.

Wszyscy fani F1 liczą, że rywalizacja Hamiltona i Verstappena zapewni nam finalnie interesujący wyścig w Le Castellet. Dołączyć do tego mogą jednak zarówno Sergio Perez – który dopiero co triumfował w Monako – oraz Valtteri Bottas, który liczy na poprawę po słabym starcie sezonu. – Wszystko, czego chcemy w Mercedesie, to wygrywać – to na cel w każdym wyścigu i kiedy nie wygrywamy, to jest niekomfortowe dla wszystkich i sprawia, że pracujemy jeszcze ciężej. Kiedy patrzę na mój początek sezonu, który był daleki od ideału z wielu powodów i przez wiele nieszczęśliwych wydarzeń, to nigdy nie jest dobre uczucie, gdy nie masz takiego sezonu, jaki byś chciał. Ale tak już jest, wszystko w życiu i sporcie to wzloty i upadki. Wiem, że lepsze występy nadchodzą, dobre momenty, zespół też to wie. Czuję od nich duże wsparcie, co sprawia, że łatwiej jest sobie ze wszystkim poradzić” – wyznał Fin.

Dosyć przeciwne zdanie w kwestii swoich występów ma Charles Leclerc. Monakijczyk mógł cieszyć się z dwóch pole position z rzędu w ostatnich wyścigach, jego kolega – Carlos Sainz – z podium w Monako a Ferrari z aż 34 punktów zdobytych w poprzednich dwóch rundach. Teraz jednak lider ekipy z Maranello uspokaja nastroje i zapowiada pogorszenie formy zespołu. – To będzie dla nas mały powrót do rzeczywistości – mówił, zapytany o przewidywane osiągi w Grand Prix Francji – To były dwa weekendy: w Monaku nie spodziewaliśmy się że będziemy konkurencyjni, a w Baku definitywnie się tego nie spodziewaliśmy – ale myślę że ten weekend niestety będzie tym, kiedy wrócimy do realności, kiedy będziemy się zmagać nieco bardziej, w porównaniu z poprzednimi – zapowiadał Monakijczyk. Słaby występ we Francji może mieć jednak dla Ferrari duże znaczenie – w walce o 3. miejsce wśród konstruktorów od McLarena dzielą ich jedynie 2 punkty.

Harmonogram Grand Prix Francji:

Piątek:
1. trening – 11:30-12:30
2. trening – 15:00-16:00

Sobota:
3. trening – 12:00-13:00
Kwalifikacje – 15:00

Niedziela:
Wyścig – 15:00

Autor: Adam Wojtowicz