W piątek 02.06.2023 r. na kortach w Paryżu rozegrano 8 spotkań w turnieju Panów. Mimo, że liczba meczów z dnia na dzień maleje, to emocje rosną, a niespodzianek nie brakuje. Bez nich nie obyło się i dzisiaj.
Już tradycyjnie dla tegorocznego turnieju sesja poranna rozpoczęła się od meczu o godzinie 11:15. W pierwszym starciu dnia na kort imienia Simonne – Mathieu wyszli Rosjanin Karen Chaczanow i Australijczyk Thanasi Kokkinakis. W starciu tych dwóch zawodników to rosyjski wicemistrz olimpijski z Tokio był wyraźnym faworytem. Ta teza znalazła potwierdzenie w pierwszych dwóch setach spotkania. Karen wygrał pierwszą partie w stosunku 6-4, natomiast w drugim secie pokazał swoją siłę wygrywając go aż 6-1. Gdy wydawało się, że w trzeciej partii srebrny medalista z Tokio dokończy działa i zamknie spotkanie Australijczyk przebudził się i wygrał 3-6. W czwartej partii spotkanie się wyrównało, a o zwycięstwie musiał zadecydować tie-break. Chaczanow zachował więcej zimnej krwi i to on odniósł zwycięstwo w pierwszym pojedynku tego dnia.
Kibice na korcie imienia Suzanne – Lenglen byli świadkami pierwszej dużej niespodzianki tego dnia. W tym pojedynku naprzeciwko siebie stanęli Włoch Lorenzo Sonego i Rosjanin Andriej Rublow. Już pierwszy set mógł zwiastować bardzo wyrównane i zacięte spotkanie. Początek meczu to pokaz świetnej gry Rublowa. W pierwszym gemie spotkania udało mu się przełamać swojego rywala. Pomimo to Lorenzo Sonego zdołał szybko poukładać swoją grę i poziom spotkania się wyrównał. Do stanu 5-4 dla Rublowa każdy z zawodników skrupulatnie pilnował swojego serwisu. W 10 gemie pierwszego seta Włoch zdołał wyrównać przełamując swojego rywala. Niestety dla niego na nic się to zdało, ponieważ kolejne dwa gemy i w konsekwencji pierwszy set padły łupem Rosjanina. Drugi set miał zupełnie odmienny przebieg niż pierwszy. Byliśmy w nim świadkami totalnej zapaści gry Włocha co skrzętnie wykorzystał Rosjanin i wygrał aż 6-0. Jednak urodzony w Turynie tenisista pokazał, że nie można go skreślać i w następnej partii wygrał 6-3. Najbardziej wyrównany był set czwarty, w którym o zwycięstwie decydował tie-break. Do stanu 6-5 dla Włocha obaj tenisiści wręcz perfekcyjnie pilnowali swojego podania. Aż do momentu piłki setowej dla Sonego, który pierwszą i zarazem ostatnią piłkę setową wykorzystał. Był zatem remis w setach 2-2. Set piąty podobnie jak tie-break opierał się na obronie własnego serwisu przez obu Panów. Ten trend został przełamany w 8 gemie, kiedy to Włochowi udało się przełamać rywala i wyjść na prowadzenie 5-3. To przełamanie okazało się kluczowe, ponieważ w kolejnym gemie Turyńczyk wygrał swoje podanie i w konsekwencji cały mecz 3-2.
Bez wątpienia pojedynkiem dnia było starcie między Novakiem Djokoviciem, a Hiszpanem Alejandro Davidovichem Fokiną. Obaj Panowie swój mecz na korcie centralnym imienia Philippe – Chartiera rozpoczęli o godzinie 15:15. W pierwszych dwóch partiach spotkania widzowie znajdujący się na korcie byli świadkami gry na kosmicznym poziomie z obu stron. Hiszpański tenisista wyszedł z nastawieniem zamęczenia 13 lat starszego kolegi po fachu. Jednak jego plan nie powiódł się, ponieważ były lider rankingu jest doskonale przygotowany do tegorocznej edycji Roland Garros. W pierwszym secie Alejandro udało się przełamać Serba, aż dwukrotnie lecz za każdym razem Nole szybko odrabiał straty. Taki obrót spraw musiał zaowocować tie-breakiem, w którym po 85 minutach gry lepszy okazał się Djoković. Drugi set miał niemal identyczny przebieg jak pierwszy. Była tylko jedna różnica każdy z tenisistów tracił swój serwis aż trzykrotnie. Takie sytuacje w męskim tenisie bardzo rzadko się zdarzają. Set był na tyle wyrównany, że o jego końcowym wyniku ponownie musiał zadecydować tie-break. Podobnie jak w pierwszym przypadku w nim lepszy okazał się Serb, który w całym meczu prowadził już 2-0. Ostatnia partia spotkania przebiegła już pod całkowitą kontrolą Djokera, który odniósł w niej pewne zwycięstwo 6-2. Po takim meczu można jasno stwierdzić, że wiek Novaka Djokovicia to tylko liczba. Serb z seta na seta wyglądał lepiej i wydawać się mogło, że może grać jeszcze wiele godzin. Nole udowadnia, że ma tylko jeden cel, a jest nim wygranie 23 tytułu Wielkoszlemowego.
Do największej niespodzianki dnia tym razem doszło niestety z udziałem naszego rodaka Huberta Hurkacza. Wrocławianin po blisko 4 godzinach gry i kolejnym pięciosetowym pojedynku uległ Peruwiańczykowi Juanowi Pablo Varillasowi. Początek meczu zwiastował, że Hurkacz nie będzie mieć problemów z odniesieniem pewnego zwycięstwa. Polak odniósł przekonującą wygraną w pierwszej partii 6-3. Niestety w kolejnych dwóch setach nasz reprezentant musiał uznać wyższość rywala, a Juan udowodnił dlaczego mówi się o nim „ekspert od gry na mączce”. Czwarta partia to pokaz dobrej gry Huberta, który pokazał, że nie przypadkowo jest trzynastą rakietą świata. Na tablicy wyników zrobiło się 2-2, a o wszystkim musiał zadecydować set piąty. Niestety dla Polaka w ostatniej partii meczu Varillas pokazał swój najlepszy tenis i wygrał ją 6-2. Dla Peruwiańczyka była to już trzecia wygrana 3-2 na tym turnieju.
W ostatnim pojedynku dnia na korcie centralnym zmierzyli się lider rankingu Carlos Alcaraz i Kanadyjczyk Denis Shapovalov. Dla Hiszpana był to mecz bez większej historii. Popularny Carlitos po raz kolejny pokazał, że hiszpański tenis nie musi obawiać się o swoją przyszłość. Pierwszy set to koncert w wykonaniu Alcaraza i przekonujące zwycięstwo 6-1. Kanadyjczykowi udało się nawiązać walkę z Hiszpanem tylko w drugiej partii, w której prowadził nawet dwukrotnie z przełamaniem. Natomiast nie wykorzystał swojej przewagi, a konsekwencją tego była porażka w secie 6-4. W ostatniej partii górą ponownie był Hiszpan 6-2, dzięki czemu cały mecz wygrał pewnie 3-0 w setach. Urodzony w El Palmar tenisista pewnie kroczy do swojego drugiego w karierze zwycięstwa wielkoszlemowego, czy ktoś go powstrzyma? Przekonamy się już niedługo!
W pozostałych piątkowych pojedynkach swoje zwycięstwa odnieśli między innymi: Tsitsipas, Musetti i Ofner. Grecki tenisista pokonał swojego rywala, którym był Argentyńczyk Diego Schwartzman 3-0. W takim samym stosunku ze swoim przeciwnikiem rozprawił się Lorenzo Musetti, który pokonał Brytyjczyka Camerona Norrie. Najciekawszy pojedynek z wymienionej trójki stoczył Sebastian Ofner z Fabio Fogninim. Austriak pokonał Włocha po bardzo wyrównanym spotkaniu 3-2.
W sobotę kolejny dzień zmagań na paryskich kortach, na których na pewno nie zabraknie emocji. Zachęcamy do śledzenia relacji z tegorocznej edycji Roland Garros na naszej stronie internetowej.