Reprezentacja Polski przegrała na zakończenie eliminacji do mistrzostw Europy z Holandią 32:30. Pomimo też porażki jesteśmy jedną z czterech najlepszych drużyn z trzecich miejsce. W grupie wyprzedzili nas Słoweńcy i właśnie Holendrzy.
Mecz lepiej rozpoczęli właśnie Holendrzy. Już w pierwszej akcji dla Holendrów uaktywnił się Luc Steins. Ten utalentowany środkowy rozgrywający otworzył wynik spotkania. Jest on jednym z wyróżniających się Holendrów, a występuje we Francuskim PSG. Chwilę później wrzutkę od Michała Daszka w pewny sposób wykończył Tomasz Gębala. Był to swoisty impuls dla naszej kadry. Jeszcze w siódmej minucie Maciej Gębala rzucił z koła i Polacy prowadzili. Dalsza część spotkania była dość waleczna. Drużyny nie odstępowały rywalom i grały na bardzo podobnym poziomie. Mówiąc krótko, gra była bardzo wyrównana, ale też ofensywna i dynamiczna. Po pierwszej połowie Holendrzy prowadzili różnicą tylko jednej bramki i sprawa zwycięstwa wciąż była otwarta.
Od początku drugiej połowy gospodarze zaczeli napierać. W pierwszych pięciu minutach zbudowali sobie przewagę, prowadząc 23:18. W szeregach biało-czerwonych rozpoczęły się problemy ofensywne. Mieliśmy sytuacje, ale nikt nie potrafił ich wykończyć. Można powiedzieć, że był to gwóźdź do trumny w tym pojedynku. O czas musiał poprosić Patryk Rombel. Czy przerwa pomogła? Owszem. Ba, to była dobra decyzja, bo gra Polaków zaczęła wyglądać lepiej. Zaczęliśmy odrabiać straty i byliśmy blisko dogonienia Holendrów. Kwadrans przed końcem mieliśmy okazję na bramkę kontaktową. To właśnie na 24:23 rzucił niezawodny Michał Daszek, który w tym spotkaniu spisywał się bardzo dobrze. Chwilę później udaną paradę zanotował Adam Morawski, a do remisu doprowadził Tomasz Gębala. Szanse na zwycięstwo znów urosły! Niestety, tak wesoło nie jest nigdy. Polacy musieli radzić sobie w osłabieniu, a Holendrzy szybko wykorzystali grę w przewadze. Znów wrócili na prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Z wygranej cieszyli się gospodarze, którzy zajęli drugie miejsce w grupie.
Autor: Mikołaj Szczygieł