Polacy w swoim trzecim meczu w rozgrywkach Ligi Narodów podzielili się punktami z Holendrami. Bramki dla gości zdobywali Matty Cash oraz Piotr Zieliński.
Spotkanie wyglądało tak, jak można było to sobie wyobrażać. Dominacja Holandii utwierdza się w statystykach, gdzie gospodarze tego pojedynku zanotowali dwa razy więcej strzałów celnych.
Pierwszy kwadrans nie był zbyt intensywny, jednak trzy minuty później mieliśmy już pierwszy konkret z naszej strony. Matty Cash otworzył wynik mierzony strzałem blisko lewego słupka, tym samym notują pierwsze liczby w biało-czerwonych barwach. Pozostała część pierwszej połowy to defensywa z naszej strony i próby ataku po stronie gospodarzy, jednak na jednej bramce zakończyła się ta część meczu.
Drugą połowę otworzyliśmy fenomenalnie. Po pięknej trójkowej akcji Piątek-Frankowski-Zieliński, ten ostatni wpakował piłkę do pustej bramki podwyższając wynik. Sędzia liniowy próbował nas powstrzymać, jednak nie miał racji co do podniesionej chorągiewki. To co miało nas wzmocnić, dodało otuchy przeciwnikom. Holendrzy raptem pięć minut później wyrównywali stan meczu, po bramce kontaktowej Klassena i wyrównującej Dumfriesa. Ataki gospodarzy nie miały końca, tak naprawdę przez pozostałą część meczu Polacy nie stworzyli większego zagrożenia pod bramką przeciwnika, skupiając się aby przypadkiem nie stracić czterech goli. Blisko porażki byliśmy w doliczonym czasie gry, jednak na nasze szczęście Memphis Depay z rzutu karnego ucelował słupek.
Podział punktów daje nam trzecie miejsce w grupie. Wszystko jednak stoi za sprawą otwartą, bo tyle samo przewagi mamy nad ostatnią Walią, co nam brakuje do pierwszych Holendrów.
Kolejne spotkanie w ramach Ligi Narodów już we wtorek w Warszawie z Belgami.
Autor: Filip Tyczyński
