16. kolejka trwającego sezonu Plusligi dobiegła już końca. Widzom zgromadzonym na halach i przed telewizorami dane było zobaczyć aż cztery pięciosetowe spotkania.
GKS Katowice – Jastrzębski Węgiel (0:3)
Jastrzębie po krótkiej przerwie powraca na szczyt! Strata punktów Warty Zawiercie sprawiła, że podopieczni Marcelo Mendeza ledwie kilka dni pozostawali na drugiej pozycji. W sobotę Jastrzębianie pewnie pokonali na wyjeździe GKS Katowice, w poszczególnych partiach triumfując do: 21, 21 i 16. Mecz blokiem po nieco ponad godzinie zakończył Jakub Macyra. MVP spotkania wybrano Trevora Clevenot (12 punktów, 71% skut. w ataku).
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Indykpol AZS Olsztyn (2:3)
Prawdziwą siatkarską ucztę zaserwowali kibicom siatkarze w Kędzierzynie-Koźlu. Mistrz Polski, choć dłuższymi fragmentami dominował w starciu z walecznym AZS-em, ostatecznie poległ w tie-breaku. W mecz lepiej weszli gospodarze, którzy pierwszą partię pewnie wygrali 25:17. Nie oznaczało to bynajmniej, że “Akademicy” nie zdecydują się podjąć walki. Po pół godzinie Olsztynianie wyrównali stan rywalizacji. ZAKSA szybko zareagowała, ponownie odskakując rywalom i to jak się zdawało – nieodwracalnie, albowiem gospodarze prowadzili w czwartej partii już 15:9 (stan setów 2:1). Gości natchnął jednak fenomenalny tego dnia Karol Butryn, a AZS zdołał finalnie wygrać dwie decydujące odsłony gry.
Cerrad Enea Czarni Radom – LUK Lublin (2:3)
Czarna seria Czarnych nadal trwa. Radomianie wciąż nie potrafią się przełamać. Tym razem Cerrad Enea poległ w starciu z gośćmi z Lublina, choć należy odnotować, że podopieczni Pawła Woickiego wyrwali w piątkowy wieczór dwa sety, a jednocześnie punkt (dorobek jest to jednak o tyle mizerny, co nie wiele znaczący). Piąta odsłona gry była popisem gości, którzy dosłownie zmiażdżyli Radomian 15:8 – co więcej, nie był to tego dnia rzadki widok, albowiem przez długie fragmenty gry siatkarze LUK-u prezentowali się od rywali znacznie lepiej. To zaś miało swoje odzwierciedlenie w wysoko wygranych drugiej i trzeciej partii.
PGE Skra Bełchatów – Aluron CMC Warta Zawiercie (2:3)
Drobne potknięcie “Jurajskiej Armii”, a może nieco nadspodziewanie dobra gra Skry sprawiła, że goście wbrew oczekiwaniom nie zdołali wywieźć z Bełchatowa kompletu punktów. Co więcej, bez cienia wątpliwości można powiedzieć, iż sobotni mecz mógł zakończyć się zgoła inaczej. Drużynę, która okazała się jednoznacznie lepsza jest wskazać równie trudno, jak tą finalnie słabszą, a idealnym podsumowaniem i zdefiniowaniem niniejszego starcia jest tie-break, w którym to Warta triumfowała 15:13 po niezwykle wyrównanej rozgrywce.
Cuprum Lubin – BBTS Bielsko-Biała (3:1)
Otwierający kolejkę pojedynek zakończył się bez niespodzianki oraz niestety – głębszej historii. Analizując ostatnie rezultaty osiągane przez drużynę z Bielska, nie sposób nie ulec wrażeniu, że jedna wygrana partia jest już dla BBTS-u sukcesem. Aby nie pastwić się dłużej nad nieszczęsną i bezradną w tym roku drużyną gości, z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że nagrodę MVP za to spotkanie otrzymał Adam Lorenc (24 punkty, 60% skut. w ataku).
Ślepsk Malow Suwałki – PSG Stal Nysa (0:3)
Na dobrą drogę zdaje się wracać drużyna Stali Nysa. Po triumfie 3:1 nad Barkomem Każany Lwów, podopieczni Daniela Plińskiego pewnie wygrali ze Ślepskiem w Suwałkach 0:3, w poszczególnych odsłonach triumfując do: 18,23 i 21. Z dobrej strony zaprezentowali się między innymi atakujący Wassim Ben Tara, przyjmujący Michał Gierżot (nagrodzony statuetką MVP), środkowy Nicolas Zerba oraz libero Kamil Dembiec. Nieco zawiódł Kamil Kwasowski, który zarówno w przyjęciu, jak i w ataku nie zdołał osiągnąć “odpowiedniego” poziomu.
Barkom Każany Lwów – Trefl Gdańsk (2:3)
16. kolejkę zwieńczyło naprawdę ciekawe starcie w Krakowie. W spotkanie lepiej weszli goście, wygrywając dwa pierwsze sety (szczególnie inauguracyjny dość wyraźnie). Gdy zdawało się, że Trefl pewnie zmierza po dziewiąte w tym sezonie zwycięstwo, zawodnicy Barkomu Każany postanowili wyjść naprzeciw swojej dotychczasowej naturze, jaką przez długi czas była słaba postawa po pierwszej godzinie gry. Gospodarze zaskoczyli przyjezdnych i po dość wyczerpujących dwóch kolejnych setach doprowadzili do wyrównania. W tie-breaku Trefl ponownie się zmobilizował, co przyniosło mu końcowy triumf oraz niewątpliwie cenne dwa punkty.
Projekt Warszawa – Asseco Resovia Rzeszów (0:3)
Kon-cert! Prawdziwy siatkarski koncert zaprezentowała kibicom we wczesne niedzielne popołudnie Resovia Rzeszów. “Sovia” zmiotła “Stołecznych” z powierzchni planszy, jak gdyby oba zespoły dzieliły co najmniej dwa poziomy różnicy. Imponująco wygląda po tym spotkaniu stosunek małych punktów, który sumując wszystkie trzy rozegrane sety wynosi 75 do 46 dla gości. Nagrodą MVP wyróżniono Fabiana Drzyzgę – szczególnie imponującego w ostatnim czasie, można wręcz powiedzieć, iż ciężko wyobrazić sobie w przyszłym sezonie naszą reprezentację bez rozgrywającego Resovii na pokładzie.
Autor: Mateusz Kurpiewski