Za nami 1 dzień drużynowych Mistrzostw Świata w darcie rozgrywanych w Eissporthalle we Frankfurcie. Rozegranych zostało 8 spotkań i poznaliśmy dzięki temu 4 pary 1/8 finału. Emocje rosły z każdym kolejnym spotkaniem i chociaż tak naprawdę nie doszło do ani jednej niespodzianki, to o nie było blisko, aczkolwiek parom mniej doświadczonym zabrakło zimnej krwi i skuteczności na polach podwójnych. Jak prezentowały się poszczególne mecze?
Dania-Singapur 5:2
Młody Andreas Toft Jorgensen i starszy o kilka lat Vladimir Andersen kontra wiekowi Paul Lim i Harith Lim. Na papierze faworytami była para z Singapuru jako ci o wiele bardziej doświadczeni, ale w meczu nie przekładało się to na dobrą skuteczność. Na dystansie brakowało im bardzo mocno potrójnych pól, zwłaszcza u Haritha Lima, który miał długą serię na pojedynczej dwudziestce. Para duńska radziła sobie w tym aspekcie o wiele lepiej, czego potwierdzeniem było przełamanie rywali i kontrola wyniku aż do samego końca. Andersen znany z bardzo agresywnego rzucania jako jedyny trafił maxa. Sam mecz stał jednak na dosyć niskim poziomie, o czym świadczą średnie obu par. 83.88 po stronie Danii, a także tylko 72.53 po stronie Singapuru.
Nowa Zelandia-Szwajcaria 5:3
W tym meczu nie doszło do niespodzianki i awans wywalczyli o wiele bardziej doświadczeni Ben Robb i Warren Perry. Potrzeba było trochę poczekać, aż spotkanie się rozkręci, bo przez długi czas gracze nie rozpieszczali skutecznością na dystansie. Tak samo, jak w meczu numer 1 był tylko 1 max za sprawą Bena Robba. Na 8 legów aż 7 razy drużyny nie pozwoliły się przełamać. Kluczowy był leg numer 3, kiedy Nowa Zelandia wykorzystała problemy na dystansie rywali. Całkiem nieźle wyglądali na podwójnych, zwłaszcza Szwajcar Stefan Bellmont, który zdobył wszystkie legi dla swojej reprezentacji kończąc je celnymi rzutami. Patrząc na liczby to mecz stał na gorszym poziomie od tego pierwszego, ponieważ żadna z par nie przekroczyła nawet średnich 80 punktów. 79.42 po stronie Nowej Zelandii oraz 72.62 dla Szwajcarii.
Irlandia-Kanada 5:2
Od tego spotkania należało już oczekiwać pewnego poziomu, bo mieliśmy do czynienia z kilkoma zawodnikami mającymi kartę PDC. Bardzo dobre spotkanie rozegrała dwójka z Irlandii, wyglądali na dobrze zgranych i będących w wysokiej formie. Nie dość, że nie najgorzej szła im gra na wykończeniach (5/13), to w dodatku bardzo dobrze wyglądali na dystansie. Tak naprawdę Irlandczycy od 1 lega mieli bardzo komfortową sytuację, bowiem przełamali swoich rywali, dzieła dopełnili w 7 legu, cały czas kontrolowali swój licznik. Jeff Smith i Matthew Campbell niewiele mieli tu do powiedzenia, aczkolwiek gdyby z taką mieli za rywala kogoś z pierwszych czterech drużyn grających 1 dnia turnieju, mogliby pokusić się o awans, gdyż zanotowali bardzo dobre 80.84 średniej. Irlandia zanotowała zaś świetne 88.26.
Austria-Finlandia 5:3
Wicemistrzowie świata sprzed roku, a więc Mensur Suljović i Rowby-John Rodriguez mieli teoretycznie łatwych rywali i przynajmniej po 3 legach taki mecz właśnie się zapowiadał, bo udało się przełamać rywali i wyjść na prowadzenie 3:0, a później nawet 4:1. Wówczas jednak zaczęły się kłopoty przy własnym liczniku, to wykorzystali rywale i doprowadzili do stanu 4:3. Leg numer 8 przy liczniku Austriaków został wygrany bardzo pewnie, aczkolwiek trudno powiedzieć, by ta forma była tak wysoka jak rok temu. Najważniejszy dla finalistów sprzed roku był awans. Niewątpliwie jednak Marko Kantele i Aki Paavilainen postraszyli faworytów. Austriacy grali na średniej 82.71 przy średniej 81.16 rywali. Finowie jako jedyni rzucili maxa, kontretnie Kantele.
Irlandia Północna-Gibraltar 5:3
To był ten jeden z dwóch najbardziej emocjonujących spotkań pierwszej sesji wieczornej turnieju we Frankfurcie. Młodzież z Gibraltaru w składzie Justin Hewitt i Craig Galiano zagrała bardzo dobre spotkanie i nie była aż tak daleko od sprawienia sensacji. Problemem dla nich była gra na podwójnych, bo nie kończyli swoich szans w 1 legu. Mieli swój świetny moment, gdy odrobili straty, ale jednak doświadczenie Gurneya i Dolana wzięło górę, chociaż zagrali oni bardzo słabe spotkanie bardzo często notując podejścia w wysokości 41 czy 43 punkty. Oba zespoły rzuciły po 1 maksie, zaś to Gibraltar grał na wyższej średniej. 81.19 przy 80.27 Irlandczyków z Północy. Co z tego, skoro o wszystkim decydują w tym sporcie podwójne, a w tej statystyce kraj z Wielkiej Brytanii miał bardzo dobre 5/8 przy 3/9 po stronie Gibraltaru.
Walia-Filipiny 5:2
Nikt chyba nie spodziewał się tego, że po 4 pierwszych legach wynik będzie brzmiał 2:2. Filipiny do tego stanu bardzo dzielnie broniły swojego licznika, zaś para Gerwyn Price i Johnny Clayton nieco słabiej grała na dystansie, zaś swoje szanse wykorzystywali Lourence Ilagan i RJ Escaros. Leg numer 6 zdecydował o wszystkim. Walia bardzo dobrze wyglądała, gdy to oni zaczynali lega, rywale nawet nie mogli myśleć o podejściu do podwójnych. Bardzo dobre spotkanie faworyta do tytułu, o czym świadczy średnia na 3 lotkach, do tej pory najwyższa spośród wszystkich nacji, ponieważ aż 99.17. Oni zanotowali również jedynego maxa, tak naprawdę w 1 podejściu do tarczy w wykonaniu Gerwyna Price’a. Filipiny zagrały na poziomie 83.88.
Niemcy-Hiszpania 5:4
To było jedyne spotkanie w tej sesji, kiedy to doszło do decydującego o awansie 9 lega, ale tak naprawdę gospodarze tego turnieju mogą być sami sobie winni, bo nie wykorzystali ponad 10 szans na wcześniejsze zamknięcie spotkania. Gabriel Clemens i Martin Schindler prowadzili już 4:2 i mieli sporo lotek na koniec meczu, ale umiejętnie broniła się para hiszpańska w składzie Jose Justicia i Tony Martinez. W legu numer 9 doszło nawet do remisu 24:24, ale wówczas o wszystkim zadecydowała ostatnia lotka w ręku Clemensa. Nie był to wybitny mecz pary gospodarzy, która zagrała na poziomie 84.02 mając jednak bardzo słabe 5/21 na wykończeniach. Dla porównania Hiszpanie zagrali na średniej 82.67 kończąc tylko 4 rzuty z 18 szans na koniec lega. Na pewno to było spotkanie najbardziej dramatyczne i to nie tylko ze względu na decydujący leg.
Holandia-Brazylia 5:0
Wydaje się, że bez Michaela van Gerwena Niderlandzcy gracze nie będą mieć wielkich szans na tytuł. Legenda tego sportu przechodzi operację, jednak patrząc na grę Danny’ego Nopperta i Dirka van Duijvenbode kibice w tym kraju mogą żyć pełnią nadziei przed kolejnymi meczami. To spotkanie było mocno jednostronne, najszybsze w całej sesji. Będący w dobrej formie holenderscy darterzy nie popełniali błędów, korzystali z prezentów rywali, którzy źle czuli się w tym meczu. Może jeszcze Diogo Portela robił co mógł, trafił 2 maxy, ale nie dostał odpowiedniej pomocy od Artura Valle i w konsekwencji tego Brazylii nie udało się ugrać ani jednego lega. Holendrzy zakończyli 1 rundę ze średnią 87.38 przy 78.74 po stronie nacji z Ameryki Południowej. Takim o to sposobem dobiegła końca 1 sesja turnieju we Frankfurcie.
Do następnej rundy awansowali zatem Duńczycy, Nowozelandczycy, Irlandczycy, Austriacy, Irlandczycy z Północy, Walijczycy, Niemcy, a także Holendrzy. Tworzą oni 4 mecze 1/8 finału, które odbędą się w sobotę. Zagrają oni w sesji popołudniowej od godziny 13. O to powstałe pary:
- Holandia — Irlandia
- Irlandia Północna — Nowa Zelandia
- Niemcy — Dania
- Walia — Austria
Dziś o godzinie 19 rozpocznie się druga część 1 rundy. Do tarczy podejdzie polska para w składzie Krzysztof Ratajski i Sebastian Białecki. Będzie to 2 mecz dnia, a więc spotkanie powinno rozpocząć się w okolicach godziny 19:50. Transmisja w TVP Sport.
Radek Wolski