Piłkarskie wspomnienia #2 O tym, jak rozegrano pierwszy mecz Mistrzostw Polski

25 kwietnia 1920 roku to pamiętna data w historii polskiej piłki nożnej. Równo 102 lata temu odbyło się pierwsze spotkanie o mistrzostwo Polski. Wówczas cały format rozgrywek zdecydowanie odbiegał od tego obecnego. Nazywano to A klasą, która w dzisiejszych czasach jest dopiero 7 poziomem rozgrywek w naszym kraju. Jak to spotkanie wyglądało, jak do niego doszło i jaki był dalszy ciąg tego sezonu dla tych klubów? Przypomnijmy sobie.

Pierwsze mecze polskich klubów zaczęto rozgrywać jeszcze wcześniej, bo około 14 lat przed debiutem Mistrzostw Polski powstały Cracovia i Wisła, a jeszcze wcześniej Lechia Lwów czy Pogoń Lwów. Polska do FIFA przystąpiła jednak dopiero w 1919 roku i w następnym sezonie postanowiono stworzyć rozgrywki o Mistrzostwo Polski. Do roku 1926 organizowano turnieje okręgowe. Każdy zwycięzca okręgu brał udział w Mistrzostwach Polski i w ten sposób dało się poznać najlepszą drużynę w Polsce. Dopiero od 1927 roku rozgrywki wcześniej nazywane A klasą przybrały nazwę Ligi polskiej, a od 1949 roku, I ligi polskiej.

Inauguracyjny sezon ligowy tak naprawdę nie został rozegrany do końca. Rozgrywki ukończone zostały tylko w okręgu krakowskim i na tej podstawie wyłoniono mistrza, czyli najlepszą drużynę, a była nią Cracovia. Oficjalnie jednak mistrza w tym sezonie nie ma. Terminarz był zaplanowany od 29 sierpnia 1920 roku do 31 października tego samego roku. Chodzi oczywiście o rundę mistrzów. Ta nie odbyła się ze względu na wojnę polsko — bolszewicką.

Samo spotkanie rozegrano w niedzielę wczesnym popołudniem. Warto powiedzieć, że obecność Jutrzenki w A klasie była pewnego rodzaju niespodzianką, bowiem oni przed sezonem rywalizowali z drużynami z B klasy i nie dawali sobie z nimi rady. Dlatego też uważano, że ten klub nie jest w stanie móc rywalizować z takimi klubami jak Cracovia właśnie, czy TS Wisła. Potencjał w tej drużynie był spory, ale tu chodziło raczej o możliwość rozwoju i następne lata. Ogółem Jutrzenka była klubem żydowskim, który w dzisiejszych czasach nie istnieje.

Cracovia miała pecha, bo nie mogła skorzystać z pełnego składu. Wówczas był przepis o służbie wojskowej, który uniemożliwiał grę w klubach, a takich zawodników po stronie “Pasów” była dosyć duża liczba.

Samo spotkanie od początku było dosyć mocno chaotyczne, jeden jak i drugi klub starał się przejąć inicjatywę. Wydaje się, że pierwsze minuty należały jednak do gospodarzy, którzy starali się grać kombinacyjnie, co zdecydowanie podobało się kibicom na trybunach. Zainteresowanie tym meczem było naprawdę duże.

Aż 35 minut należało czekać na gola. Jutrzenka w pewnym momencie po prostu cofnęła się do defensywy i zaczęła się bronić. Niewiele mieli z gry w ofensywie, może jeden strzał, który nie był zbyt groźny. W tej minucie Józef Kałuża dośrodkował do Adama Koguta, a ten odwdzięczył się umieszczeniem piłki w bramce. Ten gol mocno rozochocił Cracovię na ostatnich 10 minut pierwszej połowy, jednak wynik nie uległ zmianie. Dalej było 1:0. Była to pierwsza bramka na najwyższym szczeblu rozgrywek w historii Polski.

Kogut był podporucznikiem Wojska Polskiego i teoretycznie powinien w tym czasie odbywać służbę, jednak został on z niej zwolniony i mógł zagrać w tym spotkaniu, ponieważ został oddelegowany dyspozycji Dowództwa Generalnego z Krakowa. Wówczas toczone były operacje wojenne.

Po przerwie obraz spotkania tak naprawdę się nie zmienił. Adam Kogut uległ kontuzji i nie mógł pomóc kolegom w zdobywaniu kolejnych bramek. Od tego momentu tak naprawdę szalał jeden zawodnik. Józef Kałuża był prawdziwym bohaterem spotkania, bowiem zdobył 6 z 7 kolejnych bramek dla swojego zespołu. Jedną z bramek po przerwie dołożył Stanisław Mielech. Końcowy wynik 8:0. Czy należało się spodziewać tak wysokiej wygranej? Zanim rozpoczęto Mistrzostwa Polski, zespół “Pasów” rozgrywał mecze z zagranicznymi przeciwnikami i potrafił ich pokonać. Zdecydowanie był to najlepszy klub w Polsce w tych latach, a ten mecz potwierdził tylko siłę Cracovii.

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze