Zawody w Engelbergu to coroczne przedświąteczne zawody, co już od jakiegoś czasu stało się tradycyjne. Dziś zawody odbywała się w ciut loteryjnych warunkach, a Polacy niezmiennie zawodzą.
Pierwsza seria rozpoczęła się od solidnych skoków tych teoretycznie słabszych zawodników. Z numerem 9. na starcie pojawił się Kamil Stoch, który skoczył 127 metrów w trudnych warunkach i przez dłuższy czas zajmował pozycję lidera, aż do skoku Giovanniego Bresadoli. Paweł Wąsek wylądował przed punktem K w stosunkowo słabszych warunkach, co już po wylądowaniu przekreśliło jego szanse na awans. Na belce pojawił się Dawid Kubacki i… 128 metrów, ale w bardzo dobrych warunkach, co nie dało mu awansu do finałowej trzydziestki. Piotr Żyła również w dobrych warunkach i miejsce na granicy awansu. Po serii dyskwalifikacji Żyła awansował do drugiej serii, dołączając do wcześniej skaczącego Kamila Stocha. Ostatnia dziesiątka to już prawdziwa loteria, a zawodnicy byli wycinani raz po raz. Słabo skoczy Kobayashi, słabo skoczył Gaiger, natomiast wszystkich zaskoczył Pius Paschke, który w trudnych warunkach uzyskał 135,5 metra. Wellinger skoczył swoje i został nowym liderem, którego utrzymał już do samego końca, bo Stefan Kraft wylądował znacznie bliżej, co dawało mu dopiero czwartą lokatę.
Druga odsłona tego konkursu to na początku skoki dwóch Polaków. Piotr Żyła 133 metry, jednak słabe lądowanie przez stracił kilka punktów. Później dobrze skoczył Gaiger, gdzie po nim nadzwyczajnie pofrunął Kobayashi dosyć mocno awansując w klasyfikacji. Stoch 132,5 metra i mogliśmy być zadowoleni z jego dzisiejszych skoków, jednak ten skok dawał mu dopiero czwarte miejsce. Końcówka konkursu miała być genialna i tak się zaczęło, bo 140 metrów Deschandena i 143,5 Forfanga rozpoczęło prawdziwą bitwę na odległości, co niestety popsuli sędziowie obniżając rozbieg o dwa stopnie. Pius Paschke przez wielu skreślany skoczył naprawdę dobrze i został liderem ze znaczącą przewaga. Stefan Kraft wylądował ciut bliżej, a wyprzedził go jeszcze trzeci po pierwszej serii Marius Lindvik. Hayboeck znacznie poniżej oczekiwań, a na górze pozostał Andreas Wellinger i wydawało się, że 131 metrów to jest odległość, którą zapewne osiągnie, jednak grubo myliśmy się , a Niemiec wylądował w drugiej dziesiątce. Premierowe zwycięstwo osiągnął Pius Paschke, a podium uzupełnili Marius Lindvik i Stefan Kraft, dla którego jest to już 104 podium.
Dominik Ochab