We wtorek na alpejskich Mistrzostwach Świata rozegrano zawody drużyn mieszanych w slalomie równoległym – jedną z najbardziej widowiskowych konkurencji czempionatu. Emocji nie zabrakło, bowiem o złocie przesądził błąd na starcie ostatniego wyścigu.
W finale zmierzyły się reprezentacje Stanów Zjednoczonych oraz Norwegii. Amerykanie wygrali półfinał, w którym ich rywalami była inna drużyna zza oceanu – Kanada. Z kolei Norwegowie okazali się lepsi od Austrii w pojedynku dwóch ekip ze Starego Kontynentu.
Przed rywalizacją o złoto rozstrzygnięta została kwestia brązowego medalu, po który sięgnęli Kanadyjczycy. Do wskazania zwycięzcy „małego finału” potrzebne było zsumowanie czasów, bowiem po czterech wyścigach mieliśmy remis 2:2. Drużyna, w której skład weszli Valerie Grenier, Jeffrey Read, Britt Richardson oraz Erik Read okazała się ostatecznie lepsza od Julii Scheib, Dominika Raschnera, Franziski Gritsch i Stefana Brennsteinera.
Niesamowitą dramaturgię miały zmagania o triumf. Po dwóch przejazdach rywalizacji Amerykanów (Nina O’Brien, River Radamus, Paula Moltzan oraz Tommy Ford) z Norwegami (Kristin Lysdahl, Alexander Steen Olsen, Thea Louise Stjernesund i Timon Haugan) na tablicy wyników widniał remis. Trzeci wyścig miał więc rozstrzygnąć o tym, która z ekip będzie na uprzywilejowanej pozycji przed ostatnią częścią zmagań. Tymczasem doszło do sytuacji bez precedensu – obie panie uzyskały ten sam czas! To oznaczało, że na konto obu drużyn powędrował punkt i czwarty wyścig miał być rozstrzygający, zwycięzca dawał swojej reprezentacji tytuł mistrzów świata. Na starcie stanęli Ford i Haugan. Starter sprawdził gotowość, rozpoczęło się odliczanie trwające trzy sekundy, bramki startowe opadły w dół i nagle… Norweg prawie się przewrócił, podczas gdy Amerykanin pomknął w dół stoku. Jak się okazało, reprezentant Norwegii za bardzo chciał się „wstrzelić”, za szybko ruszył i zahaczył nartą o bramkę. W taki sposób Stany Zjednoczone zostały drużynowymi czempionami globu.
Który to już raz możemy powiedzieć, że Polacy przegrali z przyszłymi mistrzami świata… Tak było również we wtorek. Nasi rodacy, a w szczególności Maryna Gąsienica Daniel i Piotr Habdas, którzy wygrali swoje biegi (oprócz nich w składzie biało-czerwonych znaleźli się również Zuzanna Czapska oraz Wojciech Gałuszka), pokazali się z bardzo dobrej strony. Rywalizacja w 1/8 finału zakończyła się remisem 2:2 i koniecznością liczenia czasu. Ostatecznie to Amerykanie okazali się lepsi o zaledwie 0,02 sekundy.
Po niesamowitej dawce wrażeń we wtorek liczymy, że środa nie będzie gorsza. Tego dnia na trasie slalomu równoległego dojdzie do rywalizacji indywidualnej.