Po wielu deszczowych sesjach, kontrowersjach, ale też pięknych momentach dotarliśmy do końca sezonu 2022 Formuły 1. O ile mistrzostwa w obu klasyfikacjach są już rozdane, tak czekają nas przynajmniej dwie rzeczy, które na pewno przysporzą nam emocji w ten weekend.
Historia tej konkretnej rundy nie jest jeszcze bardzo rozległa. Po raz pierwszy GP Abu Zabi na torze Yas Marina Circuit zawitało do Formuły 1 w 2009 roku. Początkowa reakcja kierowców była niezła. Padały opinie chwalące unikatowość tej nitki. Z czasem Yas Marina pokazała nam jednak, że może być dość męcząca i zawodzić w kwestii emocji z czystego ścigania. Z tego też względu w 2021 roku do użytku oddana została zmodernizowana wersja toru. Korekcie podlegały stare zakręty 4-6, 11-13 oraz 18-20. Celem tych zmian było przede wszystkim sprawienie, by Abu Zabi zaczęło dawać większą frajdę ze ścigania, więcej możliwości do manewrów wyprzedzania i lepszą szybkość.
Świadek historycznych chwil
Grand Prix Abu Zabi będąc w kalendarzu od 13 sezonów, tylko w latach 2011-2013 nie zamykało kalendarza. W 2021 podpisano 10-letnie przedłużenie umowy pomiędzy Formułą 1 a Abu Dhabi Motorsports Managment, w którym zawarto także postanowienie, że to właśnie Abu Zabi będzie kończyło rywalizację każdego roku na czas trwania umowy.
Przez to, że zazwyczaj wyścig na Yas Marina Circuit konkludował sezon, nazbierało się też kilka momentów, które poszczególni kierowcy, a już na pewno kibice wspominają z łezką w oku. Pamiętamy sławne: „Du bist Weltmeister!” wykrzyczane do Sebastiana Vettela, kiedy ten wyrwał swój pierwszy tytuł mistrzowski z rąk Fernando Alonso w 2010 roku. Pamiętamy coroczne wykręcanie tzw. bączków po ukończeniu ostatniego okrążenia, a przede wszystkim rozstać nie możemy się chyba ze wspomnieniami z zeszłego roku, gdzie na ostatnim okrążeniu ostatniego wyścigu sezonu rozstrzygnęły się losy tytułu mistrzowskiego wśród kierowców (w oparach niemałych kontrowersji).
Pożegnania nadszedł czas
Niecodziennie zdarza się, że 4 kierowców, czyli 1/5 stawki, żegna się z padokiem. Dla Sebastiana Vettela, Daniela Ricciardo, Nicholasa Latifiego oraz Micka Schumachera będzie to ostatnia przygoda w F1 (na ten moment). Micka znamy relatywnie krótko i choć jego nazwisko w tym sporcie będzie wiecznie żywe, tak sam zainteresowany nie pokazał nam chyba na tyle, by pamiętać o nim na lata. Z Nicholasem jest podobnie. Najwięcej łez popłynie, więc na pewno w przypadku Daniela, a już na pewno Sebastiana. Daniel Ricciardo po swojej mało udanej przygodzie z Mclarenem wolał wybrać „rok przerwy” niż fotel, który oferował mu Haas. Czy ta decyzja mu się opłaci? Czas pokaże. Zapominając jednak na moment o ostatnich niepowodzeniach Ricciardo stał się integralną częścią Formuły 1, a szczególnie panującej w niej atmosfery. Jest świetnym rozmówcą, a kibice go uwielbiają. Dziś nie wiemy jeszcze, czy Daniel kompletnie zniknie z padoku, czy będzie go można jeszcze spotkać w innym garażu jako kierowcę rezerwowego. Na 100% wiemy za to, że w przyszłym roku nie zobaczymy w nim Vettela, który już kilka miesięcy temu ogłosić swoje odejście na „emeryturę”. Zasługom i sukcesom tego jegomościa można by poświęcić dobrą książkę. O jego pozycji wśród kierowców świadczy też pożegnalna kolacja, na której zebrała się ostatnio cała dwudziestka. Kiedy Sebastian żegnał się z Ferrari wygłosić całą litanię podziękowań po włosku. W niedzielę pięknych słów także na pewno nie zabraknie.
Ostatnie przetasowania
Zanim pożegnamy 4 panów, rozwiązać się jeszcze musi ważna sprawa. Po GP Sao Paulo Sergio Perez oraz Charles Leclerc zrównali się punktami w klasyfikacji generalnej kierowców na drugim miejscu (290 punktów). Jak wiemy zarówno Perez, jak i Leclerc chcieli uniknąć takiej sytuacji poprzez zamianę pozycji ze swoimi zespołowymi partnerami. W przypadku Leclerca skończyło się na prośbach, a w Red Bullu wyniknęła z tej sytuacji całkiem niezła potyczka słowna, którą zespół ugłaskał niedawnym oświadczeniem. Verstappen zaręcza jednak, że jeśli nadejdzie taka okazja, pomoże Meksykaninowi w obronie drugiego miejsca. Oprócz klasyfikacji generalnej kierowców warto też śledzić to, co zadzieje się w tej zespołowej, gdyż ostateczny jej kształt jak zawsze zadecyduje o środkach, które otrzymają zespoły do swojego budżetu.
Rozkład jazdy:
piątek
14:00 – II sesja treningowa
sobota
11:30 – III sesja treningowa
15:00 – kwalifikacje
niedziela
14:00 – wyścig
Marta Szajkowska