Bartosz Zmarzlik, reprezentant lubelskich Koziołków w znakomitym stylu wygrał żużlowe Grand Prix Łotwy, na debiutującym w tym roku w cyklu SGP owalu w Rydze.
Tradycyjnie jednym z faworytów był właśnie Zmarzlik. Polak na cztery turnieje przed końcem rywalizacji miał 20 punktów przewagi nad drugim w stawce Fredrikiem Lindgrenem.
W drugim wyścigu zawodów byliśmy świadkami groźnie wyglądającego upadku Andersa Thomsensa, w którym uderzył w bandę, a następnie przez nią przeleciał i z impetem upadł na głowę. Duńczyk został przewieziony karetką do szpitala. Według nieoficjalnych informacji skończyło się na wstrząśnieniu mózgu i złamanym nadgarstku.
Druga seria była znacznie słabsza dla naszych, bo Dudek i Janowski dojechali do mety na ostatnim miejscu. Tylko Zmarzlik spisał się dobrze. Co prawda zaspał na starcie, nie pojechał tak szybko, jak w debiucie, ale i tak zainkasował dwa punkty.
Niestety, na torze w Rydze mieliśmy też kolejny niebezpieczny wypadek. Tym razem błąd popełnił Francis Gusts, który pociągnął za sobą Duńczyka Leona Madsena, a po chwili na torze leżało trzech zawodników. Na szczęście tym razem nikomu nie stało się nic poważnego.
Dudek poprawił się w następnym swoim występie, w którym zajął drugą pozycję. Ciekawy dla polskich kibiców był bieg numer 11. W nim na czele jechali Janowski i Zmarzlik. Mistrz świata nie zapanował jednak na łuku nad motycyklem, przez co spowodował upadek kolegi z reprezentacji. Zmarzlik został wykluczony z powtórki. Janowski zawiódł, bo był trzeci.
W pierwszym biegu półfinałowym rywalami lidera lubelskich Koziołków byli Lindgren, Frixke i Madsem. Polak nie wystartował niestety najlepiej, ale na pierwszym łuku przyciął do krawężnika i i minął rywali. Do ostatnich metrów nie pozwolił odebrać sobie wygranej.
W drugim półfinale wystartowali Brytyjczycy Tai Woffinden i Dan Bewley, Australijczyk Jason Doyle oraz Słowak Martin Vaculik. Walka była bardzo zacięta. Najszybszy okazał się Vaculik, a drugie miejsce zajął Woffinden.
Zmarzlik w finale wybrał drugie pole startowe. Obok niego jechali Lindgren, Vaculik i Woffinden. Najpierw w pierwszym łuku upadł Szwed, ale powtórka była w komplecie. W drugim podejściu Woffinden został wykluczony. W decydującym biegu Zmarzlik w fenomenalnym stylu pokonał na dystansie Lindgrena. Trzeci dojechał Vaculik.
Autor: Paweł Ziobro