KOLARSKA ZAPOWIEDŹ: Tirreno-Adriatico

Równolegle z francuską etapówką Paryż-Nicea, cykl World Tour zawita także do Włoch. Przed nami nieodłączny element pierwszej połowy marca – wyścig Tirreno-Adriatico. 

Historia 

Pierwsza edycja “Wyścigu dwóch mórz” przeprowadzona została w roku 1966 – klasyfikacja generalna padła wówczas łupem Włocha Dino Zandegu, dwukrotnego medalisty Mistrzostw Świata. Już niedługo później, na trasach wiodących wprost w kierunku Adriatyku, wspaniałą dominację objął Roger De Vlaeminck. Okres panowania Belga trwał nieprzerwanie przez 6 lat (1972-1977). Na liście historycznych triumfatorów Tirreno-Adriatico nie brak innych gwiazd światowego kolarstwa – Giuseppe Saronni, Francesco Moser, a ostatnio (XXI wiek) Fabian Cancellara, Vincenzo Nibali czy Alberto Contador. W 2018 roku klasyfikacja generalna padła łupem Michała Kwiatkowskiego – Polak dojechał do mety z przewagą 24 sekund nad Damiano Caruso. 56. oraz 57. edycja wyścigu niepodzielnie należały z kolei do Tadeja Pogacara, lecz nazwisko Słoweńca nie widnieje na tegorocznej liście startowej. Kończąc niniejszy akapit nadmienię, że Tirreno-Adriatico w kalendarzu cyklu World Tour figuruje od 2005 roku. 

Trasa 

Kolorowy peleton na mecie wyścigu zjawi się siódmego dnia rywalizacji (Tirreno-Adriatico trwa nieco krócej niż rozgrywana równolegle marcowa bliźniaczka “Wyścigu dwóch mórz” – Paryż-Nicea). Trasa 58. edycji włoskiej etapówki wytyczona została zgodnie z narzucanym w ostatnich latach klasycznym schematem. Kolarze zainaugurują zmagania krótką, nieco ponad 11-kilometrową czasówką prowadzącą ulicami nadmorskiego Lido di Camaiore, jednak trudno nie oprzeć się wrażeniu, iż niewielki dystans zbliżającej się próby nie powinien szczególnie “ustawić” klasyfikacji generalnej już w pierwszej fazie rywalizacji. Wtorek – sprint z pełnej grupy? Niewykluczone, choć plany dynamicznej części peletonu nieco storpedować może ulokowany na kilka kilometrów do mety w Follonice, niepozorny podjazd. Dzień później swojej szansy poszukać może ucieczka. Wielu widzów z niecierpliwością zaciera ręce na myśl o czwartym odcinku tegorocznej edycji wyścigu – kolarze zafiniszują wówczas na rundach w Tortoreto, urozmaiconych wymagającą wspinaczką (3,2km/6,9%), pokonywaną z resztą czterokrotnie (to właśnie na jej szycie ulokowano linię mety). Emocje zenitu sięgną w piątkowe popołudnie, albowiem to właśnie wtedy przewidziano kluczowy pod kątem klasyfikacji generalnej, finałowy podjazd pod Sarnano Sassotetto (13,1km/7,3%). Roszady na pozycji lidera mogą jednak nastąpić również po zakończeniu kolejnego, szóstego etapu – śmiałym atakom z pewnością sprzyjać będą najeżone podjazdami rundy wokół Osimo. Tydzień z kolarstwem na Półwyspie Apenińskim zwieńczy (najprawdopodobniej) sprint w położonym tuż nad Morzem Adriatyckim, urokliwym i sprawdzonym już w latach ubiegłych San Benedetto del Tronto.  

Obsada 

Nie sposób nie ulec wrażeniu, jakoby tegoroczna edycja Tirreno-Adriatico miała znaleźć się nieco w cieniu zmagań w ramach 81. edycji Paryż-Nicea (ekscytujący rewanż Pogacara z Vingegaardem). Również we Włoszech nie zabraknie jednak głośnych nazwisk, aspirujących do rywalizacji o najwyższe kolarskie laury. W kontekście walki o klasyfikację generalną na pierwszy plan wysuwa się m.in. ekipa Jumbo-Visma z Primozem Roglicem na pokładzie. Lista potencjalnych faworytów nie kończy się bynajmniej na trzykrotnym zwycięzcy Vuelta a Espana. Swoje wysokie ambicje jasno deklarują Mikel Landa (Bahrain – Victorious), Enric Mas (Movistar Team), a na kilku potencjalnych liderów pracować mogą ekipy BORA – hansgrohe (Jai Hindley, Aleksandr Vlasov), INEOS Grenadiers (Filippo Ganna, Tao Geoghegan Hart, Thymen Arensman), czy UAE Team Emirates (Adam Yates, Joao Almeida). Powyższą wyliczankę domkną nazwiska Bena O’Connora (AG2R Citroen Team) i Giulio Ciccone (Trek – Segafredo). W kontekście walki sprinterów (i szeroko pojętych dynamicznych kolarzy) warto zwrócić uwagę na: Jaspera Philipsena (Alpecin – Deceuninck), Marka Cavendisha (Astana Qazaqstan Team), Phila Bauhausa (Bahrain – Victorious), Jordiego Meeusa (BORA – hansgrohe), Simone Consonniego (Cofidis), Giacomo Nizzolo (Israel – Premier Tech), Fernando Gavirię (Movistar Team), Fabio Jakobsena (Soudal – Quick Step), Alberto Dainese (Team DSM), Dylana Groenewegena (Team Jayco AlUla), Juana Sebastiana Molano (UAE Team Emirates), czy sprawdzonych również w trudniejszym terenie – Mathieu van der Poela (Alpecin – Deceuninck), Wouta van Aerta (Jumbo-Visma) i Biniama Girmaya (Intermarche – Circus – Wanty). Osobne zdanie warto poświęcić także Valentinowi Madouas (Groupama – FDJ), Tiesju Benoot, Dylanowi van Baarle, Attlii Valterze (wszyscy Jumbo-Visma), Thomasowi Pidcockowi (INEOS Grenadiers), Julianowi Alaphilippe (Soudal – Quick Step), czy wreszcie wspieranemu przez rzeszę polskich kibiców Michałowi Kwiatkowskim (INEOS Grenadiers).  

 

Autor: Mateusz Kurpiewski