Kolarski sezon 2023 rozpoczął się na dobre. Po egzotycznych epizodach w Australii oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich, cykl World Tour powrócił do Europy – przedstawiamy zapowiedź 81. edycji Paryż-Nicea.
Historia
W przeciwieństwie do opisywanych już wcześniej Santos Tour Down Under oraz UAE Tour, Paryż-Nicea to wyścig z niemal stuletnią historią. Pierwsza edycja francuskiej etapówki została przeprowadzona w 1933 roku z inicjatywy dyrektora dziennika “Petit Journal”, Alberta Lejeune, a jej triumfatorem został Alphonse Schepers (Belg zapisał się również na kartach historii Liege-Bastogne-Liege, wygrywając znany klasyk w 1929 i 1935 roku). Wertując listę zwycięzców Paryż-Nicea zdecydowanie nie brak imponujących nazwisk (Eddy Merckx, Miguel Indurain), lecz w oczy rzuca się szczególnie wspaniała seria Seana Kelly’ego – Irlandczyk wygrywał klasyfikację generalną “Wyścigu w stronę słońca” siedmiokrotnie! Do dziś pozostaje to niepobity rekord, a biorąc pod uwagę obecne kolarskie realia, złamanie osiągnięcia Kelly’ego może okazać się niewykonalne. Do cyklu World Tour Paryż-Nicea włączony został w 2005 roku. Ubiegłoroczna, jubileuszowa 80. edycja wyścigu padła z kolei łupem Primoza Roglica.
Trasa
Jak przystało na południowo-zachodnią Europę, na trasie czeka nas spore zróżnicowanie terenu. Tegoroczna odsłona “Wyścigu w stronę słońca” potrwa 8 dni, a jej zwycięzcę poznamy 12 marca na mecie w Nicei – zanim jednak do tego dojdzie, kolarze przemierzą łącznie 1089 kilometrów. Zmagania zainaugurowane zostaną w La Verriere, gdzie po przejechaniu kilku rund wokół miasta, na mecie zjawić powinien się niemal cały peleton, wraz z czyhającymi na etapowy triumf sprinterami. Podobnego scenariusza należy oczekiwać również dzień później w Fontainbleau. W kontekście klasyfikacji generalnej spore znaczenie może mieć z kolei odcinek trzeci – 32-kilometrowa drużynowa jazda na czas w Dampierre-en-Burly. Ogromnych emocji nie powinno zabraknąć także dzień później – meta czwartego etapu została przewidziana na szczycie La Loge des Gardes (6,8km/7,0%), jednak zanim peleton dotrze do podnóża podjazdu przemierzy jeszcze kilka łatwiejszych wzniesień. Na chwilę oddechu górale mogą liczyć na etapie piątym – w Saint-Paul-Trois-Chateaux ponownie spodziewany jest sprint z peletonu, o ile głównej grupy nie przechytrzy ucieczka. Puncherzy do głosu powinni dojść szóstego dnia – trasa prowadząca w kierunku La Colle-sur-Loup okaże się zapewne zbyt wymagająca dla klasycznych sprinterów. Losy klasyfikacji generalnej mogą rozstrzygnąć się już dzień później – podjazd pod Col de la Couillole (15,8km/7,3%) sprzyja powstaniu istotnych różnic czasowych, choć klasyczna pętla wokół Nicei (etap 8), na której znajdzie się kilka naprawdę wymagających wzniesień, nie pozwoli liderowi zlekceważyć rywali.
Obsada
Całą wyliczankę potencjalnych faworytów do końcowego triumfu jesteśmy w stanie sprowadzić do dwójki kolarzy. O zwycięstwo w 81. edycji wyścigu Paryż-Nicea zawalczą ze sobą (zapewne) Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma) oraz Tadej Pogacar (UAE Team Emirates). Duńczyk znakomitą dyspozycję udowodnił już na trasie O Gran Camino, Pogacar storpedował z kolei klasyfikację generalną Vuelta a Andalucia. Na tym można by w zasadzie zakończyć niniejszy akapit, albowiem triumf kogokolwiek spoza wymienionego duetu sprawiłby ogromną sensację. Z kronikarskiego obowiązku oraz biorąc pod uwagę fakt, że na nieprzewidywalności polega piękno sportu, nie zawieszę jednak zapowiedzi w tym miejscu. Swoją obecność na trasie z pewnością zamierza zaznaczyć ekipa INEOS Grenadiers. “Grenadierzy” zabierają do Francji Daniela Felipe Martineza oraz Pavla Sivakova. Bahrain – Victorious wybiera się na start w La Verriere z Woutem Poelsem w składzie, w rozpisce startowej figuruje również Magnus Cort (EF Education-EasyPost). Groupama – FDJ postawi zapewne na Davida Gaudu, Team Jayco AlUla Simona Yatesa, zaś Team DSM – Romaina Bardeta. Do powyższej wyliczanki dopisałbym Matteo Jorgensona (Movistar Team). Interesujące nazwiska pojawiają się również w ekipach faworyzowanych Pogacara i Vingegaarda – mowa tu choćby o Tobiasie Fossie (Jumbo-Visma) czy Timie Wellensie (UAE Team Emirates). O płaskie etapy sprinterskie zawalczą m.in. Kaden Groves (Alpecin-Deceuninck), Cees Bol (Astana Qazaqstan Team), Jonathan Milan (Bahrain – Victorious), Sam Bennett (BORA – hansgrohe), Arnaud Demare (Groupama – FDJ), Ben Swift (INEOS Grenadiers), Olav Kooij (Jumbo-Visma) czy wreszcie fantastyczni w ostatnich czasie Tim Merlier (Soudal – Quick Step) i Arnaud De Lie (Lotto Dstny). Osobiście zwróciłbym również uwagę na: Neilsona Powlessa (EF Education – EasyPost), Stefana Kunga (Groupama – FDJ), Kevina Vaquelina (Team Arkea Samsic), Michaela Matthewsa (Team Jayco AlUla), Pierre’a Latoura (TotalEnergies), Aureliena Paret-Peintre (AG2R Citroen Team), Kobe Goossensa (Intermarche – Circus – Wanty) oraz Madsa Pedersena i Mattiasa Skjelmose (obaj Trek – Segafredo).
Autor: Mateusz Kurpiewski