Halowa mistrzyni świata z Sopotu w skoku wzwyż Kamila Lićwinko postanowiła zrezygnować z dalszych startów w trwającym obecnie sezonie halowym.
Powodem rezygnacji jest kontuzja mięśniowa nogi, która nie pojawiła się nagle. Polka odczuwała ją już od pewnego czasu. Według jej męża i trenera Michała Lićwinko, to lekki uraz, ale lekkoatletka nie chce ryzykować przed zbliżającymi się Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio. To będą drugie w karierze Igrzyska dla reprezentantki Polski. W Rio skacząc 1.93 m, zajęła 9 miejsce.
– Już wcześniej badania wykazały, że jest drobny uraz przyczepu mięśnia błoniastego. Poczułam go w ostatnim konkursie. Stwierdziliśmy, że nie ma co ryzykować, bo zostały dwa starty. Odpuszczamy je. Został nam trening i przygotowania do najważniejszego startu w 2020 roku- powiedziała Kamila Lićwinko.
Przypomnijmy, że na Orlen Cup w Łodzi Kamila Lićwinko wygrała skok wzwyż wynikiem 1.93 m. Wcześniej trzykrotnie strąciła poprzeczkę zawieszoną na wysokości 1.96 m.
– Kamilę znowu zabolała noga, która wyłączyła ją wcześniej z kilku startów. Było widać, że czuła dyskomfort już na wysokości 1,93 m. Niepotrzebnie ryzykowała i atakowała 1,96 m. Skakała z bólem. Dokładnie chodzi o kłopoty z mięśniem półbłoniastym. W mięśniu uda zrobił się obrzęk przyczepu, mikronaderwania, przeciążenia. Wystąpiły też lekkie naciągnięcia. To uniemożliwiało normalne ćwiczenia – informował nas trener Michał Lićwinko.
Głównym celem na 2020 rok dla naszej Reprezentanki Polski są Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Kamila Lićwinko chce aby na Igrzyskach pojawiło się „2” na początku wyniku w Tokio.
– Tamten konkurs będzie szczególny. Postaramy się powalczyć o dobrą lokatę. Kamila nie odpuści, choć powrót po macierzyństwie nie był prosty. Nadal odbija się na całym życiu. Pojawienie się dziecka w rodzinie to coś, co przewraca funkcjonowanie do góry nogami. Teraz pozostaje sztuka kompromisu. Szukamy odpowiednich rozwiązań, które dadzą korzystny efekt bez nadmiernej eksploatacji. Powoli wszystko wraca do normy – stwierdził trener Kamili Lićwinko.
Aleksandra Kawicz