Kamila Karpiel i reszta reprezentantek Polski szlifują formę w Szczyrku. „Daleko mi jeszcze do stabilnych i pewnych skoków” [wywiad]

Podczas gdy mężczyźni Puchar Świata rozpoczęli już w listopadzie, kobiety na inaugurację musiały czekać prawie miesiąc. 18 grudnia odbyły się zawody żeńskiego głównego cyklu w Ramsau, gdzie triumf odniosła Marita Kramer. Najlepsza z Polek w Austrii była Kamila Karpiel, która zajęła 37. miejsce. – Pozycja najazdowa na pewno jest do poprawy i w sumie jak tu będzie wszystko grało, to reszta też będzie w porządku – powiedziała w rozmowie z radiogol.pl 19-latka.

Dla Kamili Karpiel przełomowym w karierze sezonem był 2018/19. To wtedy Polka wywalczyła swoje pierwsze punkty Pucharu Świata, zajmując 26., 28. i 30. miejsca, a także uplasowała się na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Kontynentalnego. W tejże kampanii była również 23. w indywidualnym konkursie podczas mistrzostw świata w Seefeld, gdzie z kolei mikst – razem w drużynie z Kingą Rajdą, Kamilem Stochem oraz Dawidem Kubackim – zakończyła na szóstej lokacie.

Później nie było jednak kolorowo. W lecie 2019 roku zawodniczka przeszła rekonstrukcję więzadła krzyżowego w kolanie. – Zabieg można było odwlec w czasie, ale zbliża się sezon olimpijski i chcieliśmy uniknąć sytuacji, w której mogłoby się stać coś bardziej poważnego tuż przed tą imprezą – powiedziała w rozmowie z radiogol.pl Karpiel. Teraz ze zdrowiem 19-latki jest zdecydowanie lepiej. – Po wielu konsultacjach i wizycie jeszcze po operacji na rezonansie magnetycznym, wszystko wskazuje na to, że nie ma już żadnych problemów. Ból w dalszym ciągu od czasu do czasu mi towarzyszy, ale to przez śruby, które są biowchłanialne – rzekła.

Sezon Pucharu Świata kobiet 2020/21 rozpoczął się w Ramsau. Inauguracja żeńskich zmagań miała jednak miejsce dopiero 18 grudnia, natomiast mężczyzni skaczą już od listopada, kiedy zawody najwyższej rangi odbyły się w Wiśle i Ruce. – Jest to dla nas – kobiet – kwestia na pewno bardzo przykra… Ale z drugiej strony dla mnie zrozumiała, ponieważ organizacja konkursów wiąże się z dość dużymi kosztami, a przez to, że skoki kobiet nie są licznie oglądane, na pewno te starania nie przynoszą zysków – przyznała Karpiel.

Rywalizacja w ramach głównego cyklu w Ramsau w kompleksie Mattensprunganlage nie była jednak udana dla Polki. Zajęła ona tam 37. miejsce, będąc najlepszą z naszych reprezentantek, bowiem Rajda była 38., natomiast Anna Twardosz, Nicole Konderla oraz Joanna Szwab nie przebrnęły kwalifikacji. – Z pewnością daleko mi jeszcze do stabilnych i pewnych skoków. Pozycja najazdowa na pewno jest do poprawy i w sumie jak tu będzie wszystko grało, to reszta też będzie w porządku – wyjaśniła Karpiel, która aktualnie przebywa na zgrupowaniu w Szczyrku z resztą zawodniczek.

Po Ramsau – już 22 grudnia – nasze zawodniczki wróciły na belkę. Na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle rozegrane zostały mistrzostwa Polski, które okraszone były loteryjnymi warunkami. Po jednoseryjnych zmaganiach – wśród pań – złoto padło łupem właśnie Kamili. – Szczerze mówiąc, to mistrzostwo Polski znaczy dla tyle samo, co wygranie każdych innych zawodów w Polsce. Jest nas mało jako zawodniczek i traktuję to jako swego rodzaju sprawdzian. W gronie, w którym miałam przyjemność rywalizować, trenuję na co dzień i wiem, na co stać dziewczyny. Nie odczuwam jakiejś zmiany po tym zwycięstwie. Na pewno będzie mi to pomagało w innych startach międzynarodowych – powiedziała 19-latka.

Kontrowersje w środowisku kobiecych skoków narciarskich budzi także latanie na mamutach. Wielu twierdzi, że przyszedł czas, aby panie również mogły spróbować swoich sił na największych obiektach świata. – Cóż, ja na ten moment na pewno nie jestem gotowa. Z pewnością bym chciała, ale wiem, że z aktualną formą nie dałoby mi to satysfakcji. Myślę, że z czasem będziemy latały i na mamutach – dodała Karpiel.

Autor: Julian Cieślak

Źródło: informacja własna