IO TOKIO: Anna Kiesenhofer najszybsza w kolarskim wyścigu ze startu wspólnego!

Sensacyjne rozstrzygnięcia na kolarskich trasach w Tokio! Anna Kiesenhofer niespodziewanie okazała się najlepsza na finiszu u podnóża góry Fuji. Austriaczka wyprzedziła na mecie Holenderkę Annamiek van Vleuten oraz Włoszkę Elisę Longo Borghini.


Polskie nadzieje

Trasa wyścigu ze startu wspólnego kobiet liczyła 137 km. To o prawie 100 km krótszy dystans w porównaniu do rywalizacji mężczyzn, a dodatkowo został on „obcięty” o najważniejsze i najbardziej strome wspinaczki. Kolarki musiały poradzić sobie zaledwie z jednym znaczącym podjazdem, którego szczyt zlokalizowany został w połowie trasy.

Już na początku wyścigu w ucieczkę zabrało się kilka kolarek, w tym Polka Anna Plichta. Mistrzyni Polski w jeździe indywidualnej na czas nie jest specjalistką od jazdy w górach, jednak jednoetapowy wyścig jak ten olimpijski, to zupełnie inna bajka. Plichta utrzymywała się w odjeździe aż do 5 km przed metą, kiedy ją oraz Izraelkę Omer Shapirę dogoniła grupka faworytek.


Austriacka sensacja

Jeńców nie brała za to Anna Kiesenhofer, która kilkadziesiąt kilometrów przed metą oderwała się od Polki i Izraelki, decydując się na solową akcję. Wydawało się, że im bliżej finiszu, tym szybciej będzie spadać przewaga uciekającej Austriaczki. Nic takiego się nie stało, a zjazdy, które czekały na zawodniczki w końcówce, pomogły liderce w utrzymaniu zapasu nad faworytkami.

Kiesenhofer finiszowała minutę i 15 sekund przed Holenderką Annemiek van Vleuten, która… była pewna, że wygrała. Warto pamiętać, że na olimpijskich trasach zabronione jest użycie łączności radiowej, która na codzień towarzyszy rywalizacji kolarzy i kolarek w ramach wyścigów World Tour. Van Vleuten nie otrzymała wiadomości od swojego teamu, ani organizatorów, dlatego na finiszu na torze Fuji była przekonana o zdobyciu złotego medalu.

Na 3. miejscu finiszowała Włoszka Longo Borghini, która w samej końcówce oderwała się od peletonu. Wszystkie 3 Polki zakończyły rywalizację w czołowej 30-stce. Jedna z głównych faworytek do medalu, Katarzyna Niewiadoma, była „tylko” 14-sta, lecz już 18. pozycję Marty Lach, czy 27. lokatę Anny Plichty można uznać za pewien sukces.


Autor: Robert Saganowski

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze