Indykpol AZS triumfuje w Iławie drugi raz z rzędu

W piątkowe popołudnie rozgrywano w Iławie mecz 4. kolejki obecnego sezonu Plusligi. Indykpol AZS Olsztyn podejmował na teoretycznie własnym boisku gości z Lublina.  

“Akademicy” sezon zaczęli od dwóch porażek, z ZAKSĄ i Jastrzębskim Węglem (kolejno mistrzem i wicemistrzem Polski sprzed paru miesięcy). Tydzień temu po raz pierwszy mogli dopisać punkty do swojego dorobku, albowiem w niezłym stylu pokonali GKS Katowice bez straty seta. LUK Lublin wciąż czekał na pierwszy triumf – jedyny punkt zdobył dotychczas w 1. kolejce, ulegając po tie-breaku Czarnym Radom. W roli niekwestionowanego faworyta bukmacherzy stawiali zespół gospodarzy, który zamierzał podtrzymać zwycięską passę i sprawić, by trzy oczka ponownie pozostały w Iławie. Jakiekolwiek punkty wywiezione z miasta położonego nad malowniczym Jeziorakiem mogłyby zostać przez gości potraktowane jako umiarkowany sukces, choć należy przyznać, że jedynie końcowy triumf miałby dla Lublinian jakkolwiek istotne znaczenie w kontekście układu tabeli (warto dodać – wciąż wstępnego). 

Pierwsze minuty upływały pod znakiem wyrównanej walki i licznych indywidualnych błędów z obu stron. Dwa punkty przewagi jako pierwsi osiągnęli zawodnicy AZS-u. Na półmetku inauguracyjnego seta Olsztynianie prowadzili 13:11, po dwóch z rzędu skutecznych atakach Bartłomieja Lipińskiego. Skłoniło to trenera Dariusza Daszkiewicza do skorzystania z przysługującego mu czasu na żądanie, po którym goście szybko odrobili straty i objęli prowadzenie – wówczas pierwszy time-out wykorzystał Javier Weber. Decydującą fazę seta w lepszej sytuacji rozpoczęli gracze z Lublina – z dwupunktowym prowadzeniem 20:18. Chwilę później pięknym asem serwisowym popisał się Karol Butryn, AZS wyrównał i opiekun gości zdecydował się wziąć drugą przerwę w grze. Nie wybiła ona jednak z rytmu gospodarzy, a szczególnie Karola Butryna, który nie zamierzał odpuścić w polu serwisowym i “poczęstował” przyjezdnych kolejnymi wymagającymi zagrywkami. Takim sposobem Olsztynianie mogli cieszyć się z pierwszej piłki setowej, a chwilę później, po bloku Taylora Averilla – wygranego seta. 

Na początku drugiej odsłony gry ponownie żadna z drużyn nie była w stanie wywalczyć istotnej przewagi nad przeciwnikiem. Spore zamieszanie na boisku wywiązało się po odgwizdaniu przez sędziego Sławomira Gołąbka piłki niesionej Karola Butryna. Na tablicy wyników widniał wówczas wynik 10:11 dla ekipy z Lublina. Przy stanie 14:12 na niekorzyść “Akademików” trener Weber poprosił o czas. Chwilę po nim, Jakub Wachnik dwukrotnie zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, co wymusiło na szkoleniowcu gospodarzy wprowadzenie na boisko znanego z wysokich umiejętności w elemencie przyjęcia Robberta Andringę. Goście nie zamierzali zwalniać i nie tylko utrzymywali, ale wręcz regularnie powiększali swoją przewagę, która wyniosła w pewnym momencie pięć punktów. Ostatnią szansą na odwrócenie losów seta były dla AZS-u niezwykłe umiejętności Moritza Karlitzka na zagrywce, lecz ten uderzył w taśmę. Chwilę później LUK przypieczętował wyraźną dominację w drugiej partii, finalnie zwyciężając ją 25:20.  

Olsztynianie szybko pozbierali się po nieudanej poprzedniej odsłonie i dobrze weszli w trzeci set. Przy stanie 5:2 dla gospodarzy o czas poprosił trener Daszkiewicz. AZS natomiast nadal się nie zatrzymywał i powiększał rozmiar prowadzenia. Przy stanie 11:6, kolejną przerwę na żądanie wykorzystał szkoleniowiec gości. W ekipie gospodarzy prawidłowo funkcjonowały w zasadzie wszystkie elementy, a ponadto nie brakowało im zwykłego, boiskowego “farta”. Partia powoli zmierzała do końca – Olsztynianie wciąż dominowali oponentów i nie pozwolili w jakikolwiek sposób zagrozić korzystnemu dla siebie rezultatowi. Trzecią odsłonę wygrali 25:18.  

Czwarty set rozpoczął się w zasadzie tak, jak zakończył poprzedni. AZS błyskawicznie wywalczył kilkupunktową przewagę – ta ustabilizowała się na czterech oczkach. Trener Daszkiewicz drugą przerwę na żądanie wykorzystał przy wyniku 8:13 na niekorzyść swoich podopiecznych. Obraz gry się jednak nie zmienił – AZS coraz wyraźniej akcentował ewidentną dominację. Set oraz jednocześnie i mecz nieubłaganie zmierzały do końca. Partia zakończyła się rezultatem 25:15. Trzy punkty zostały jednocześnie w Iławie.  

Statuetką MVP nagrodzono Taylora Averilla. W kolejnej kolejce Olsztynianie zagrają na wyjeździe z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, natomiast LUK Lublin podejmie u siebie GKS Katowice.  

 

Autor: Mateusz Kurpiewski