Już od samego rana mieliśmy świetne nastroje, gdy spadła do nas informacja o zwycięstwie i awansie do kolejnej rundy Huberta Hurkacza. W tym momencie czekaliśmy również na mecz Igi Świątek z Czeszką Lindą Noskovą. Jak wiemy to nie tak miało wyglądać i po wyrównanym meczu Iga odpadła w trzeciej rundzie Australian Open.
Spotkanie polki ruszyło kilka minut po godzinie 9:00 i od samego początku bardzo wyrównana gra obu zawodniczek, jednak to Iga wydawać się mogło kontrolowała spotkanie. Do stanu 2:2 gra toczyła się gem za gem. Od połowy tego seta Idze udało się przełamać rywalkę i wejść na wysoki nie osiągalny wówczas poziom dla rywalizującej Czeszki. Polka, mając jedno przełamanie i prowadzenie 4:2 tylko dopełniła formalności, grając swój tenis. Iga zwyciężyła w pierwszej partii 6:3.
Druga partia miała od samego początku podobny przebieg tego, co oglądaliśmy na początku spotkania, jednak tym razem mimo wyrównanej gry u Igi pojawiało się coraz więcej prostych, niewymuszonych błędów, które dawały rywalce coraz więcej pewności siebie. Do stanu 4:3 zawodniczki nie dały się przełamać i wszystko wskazywało na to, że najprawdopodobniej dojdzie do tie-breaka. Iga w tym secie nie grała nic wybitnego od początku tego seta i stało się rywalka, wykorzystując jej błędy przełamała polkę, prowadząc już 5:3. Iga nie była już wstanie odpowiedzieć, a Czeszka przy swoim podaniu pewnie doprowadziła do remisu. W setach było 1:1.
Na koniec została decydująca partia, przed którą Iga na chwilę poszła do szatni i miała wyjść z nową energią, krocząc po awans do kolejnej rundy. Jak się okazało było zupełnie inaczej, bo już na samym początku Iga została przełamana i musiała gonić. Chwilę później udało jej się powrotnie przełamać rywalkę i wydawać się wtedy mogło, że Iga wraca na swój optymalny poziom, jednak ta nadzieja nie trwa zbyt długo i po dwóch gemach dobrej gry światowej liderki znów pojawiły się te same problemy, a rywalka zaczęła przeważać. Noskova grała jeden z najlepszych meczów w swojej karierze i dążyła do zwycięstwa, wykorzystując każdy błąd polki. Na tablicy wyników zrobiło się 5:3, co oznaczało już poważne kłopoty naszej mistrzyni. Iga zdołała jeszcze wygrać gema przy swoim serwisie i powalczyć o powrót do meczu, jednak przy stanie 30:0 w ostatnim gemie pojawiła się po raz kolejny seria błędów, co idealnie podsumowało ten nieudany występ Świątek. Mecz zakończył się wynikiem 6:3, 3:6, 4:6, a Iga po raz kolejny jest zmuszona odłożyć swoje marzenia o zwycięstwie w tym wielkoszlemowym turnieju.
To koniec gry Igi Świątek w Melbourne. Teraz zostaje trzymać kciuki za resztę ekipy, czyli Magdę Fręch oraz Huberta Hurkacza.
Dominik Ochab