Horror Skry, dwa razy Resovia oraz triumf Płomienia Milowice – historia polskich finałów Ligi Mistrzów

Wicemistrz Polski, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ma dziś ogromną okazję zapisać się złotymi literami w historii polskiej siatkówki klubowej. Podopieczni Nikoli Grbicia o 20:30 zmierzą się z włoskim Itasem Trentino o najważniejsze trofeum sezonu, czyli puchar Ligi Mistrzów. Nie będzie to pierwszy w historii finał z udziałem drużyny z naszego kraju. O złoty medal europejskiego czempionatu walczyły też PGE Skra Bełchatów i Asseco Resovia Rzeszów. Tylko jeden polski zespół triumfował w finale o puchar Europy, a był nim Płomień Milowice. 

Lata 70. XX wieku były bardzo owocne dla polskiej siatkówki. W 1974 roku kadra Huberta Jerzego Wagnera sięgnęła po złoty medal mistrzostw świata w Meksyku. Dwa lata później reprezentacja Polski wciąż prowadzona przez Kata osiągnęła jeszcze większy sukces – w wielkim finale igrzysk olimpijskich w Montrealu pokonali Związek Radziecki 3-2, zdobywając pierwszy i jak na razie jedyny w historii polskiej siatkówki złoty medal tej imprezy.

Zanim jednak kadra Wagnera zaczęła osiągać sukcesy, to w 1973 roku Resovia Rzeszów jako pierwsza w historii drużyna z Polski awansowała do grona czterech najlepszych drużyn Pucharu Europy Mistrzów Klubowych (dziś nazywamy to Ligą Mistrzów). W rundzie wstępnej drużyna trenerów Jana Strzelczyka i Władysława Pałaszewskiego bez większych problemów pokonali Real Madryt. Później rzeszowianie trafili do jednej z dwóch grup z czterema zespołami. Dwa pierwsze awansowały do najlepszej czwórki rozgrywek. Resovia rozpoczęła zmagania w grupie B od dwóch zwycięskich tie-breaków. Najpierw pokonali gospodarzy, Zetor Zbrojovka Brno, a potem niemiecki SC Lipsk. W ostatnim meczu pewnie triumfowali nad ekipą z Węgier, Ujpest Dosza. Pierwsze w historii Final Four rozegrane zostało w holenderskim Deurne. Podczas tego turnieju Resovia znowu pokonała  Brno i inny czeski zespół – Rudá Hvězda Praga. Nie mieli jednak szans w starciu z faworytem całych rozgrywek, CSKA Moskwa.

Drużyna Resovii składała się z legend rzeszowskiej siatkówki: Marka Karbarza, Jana Sucha czy Wiesława Radomskiego. W drużynie grali też Alojzy Świderek, Stanisław Gościniak oraz Bronisław Bebel. 

 

19 lutego 1978 roku klubowa siatkówka przeżyła wielkie wydarzenie, ponieważ wtedy Płomień Milowice zdobył PEMK.

Rozgrywki dla drużyny Aleksandra Skiby rozpoczęły się od 1/8 finału. W dwumeczu udało im się pokonać Panathinaikos Ateny. W ćwierćfinale czekało na nich Federlazio Rzym. Drużyna ze stolicy Włoch wygrała pierwszy mecz 3-1, ale drugi padł łupem Płomienia (3-0). Wygrana z włoską ekipą dała ówczesnemu mistrzowi Polski awans do Final Four w Bazylei. Płomień Milowice na początku pokonał turecki Boronkay Stambuł, a później mistrza Holandii – Starift Blokkeer Rijswijk. Po dwóch meczach polski zespół zajmował pierwsze miejsce w tabeli i zwycięstwo Aeo Odolene Voda dałoby upragniony triumf w całych rozgrywkach. Pojedynek z ekipą z Czechosłowacji należał do jednego z  najtrudniejszych, ale Płomień wygrał mecz 3-2 i jako pierwszy polski zespół wygrał Puchar Europy Mistrzów Klubowych. 

 Czechosłowacy w tym czasie byli faworytami. Aero Odolena Voda to był klub sponsorowany przez zakłady lotnicze. Mieli mocny skład i prawdopodobnie liczyli na to, że to oni wygrają całe rozgrywki. Jednak na tym poziomie to już każdy mecz był ciężki, nie tylko ten z Odoleną Vodą – dla Sportowych Faktów mówi Ryszard Bosek, przyjmujący Płomienia Milowice – Jak się jest młodym, to bardzo cieszy się z wyniku. Dopiero później zaczęliśmy sobie zdawać sprawę, że bardzo trudno stać się najlepszą klubową drużyną Europy – dodaje mistrz świata z Meksyku i złoty medalista igrzysk olimpijskich z Montrealu. 

Bosek nie był jedynym członkiem drużyny Huberta Jerzego Wagnera w Płomieniu. Obecni byli też Włodzimierz Sadalski i Wiesław Gawłowski. Oprócz trójki olimpijczyków po złoty medal europejskiego czempionatu sięgnęli jeszcze: Leszek Molenda, Krzysztof Kasprzyk, Jerzy Malinowskim Jan Rogowicz, Wojciech Piątek, Wiesław Pawlik, Waldemar Kmera i Waldemar Wspaniały. 

Na kolejny finał Ligi Mistrzów z udziałem polskiej drużyny musieliśmy czekać aż 34 lata. W 2012 roku o medal najważniejszego klubowego turnieju walczyła PGE Skra Bełchatów. Drużyna Jacka Nawrockiego miała ku temu ogromną okazję, gdyż Final Four odbywało się w Łodzi. Dzięki byciu gospodarzem turnieju bełchatowianie ominęli fazę pucharową i mieli zapewnione miejsce w półfinale. Ich rywalami byli siatkarze tureckiego Arkasu Spor Izmir, który w pierwszej rundzie pucharowej wyeliminował ZAKSE Kędzierzyn-Koźle, a później Lokomotiv Novosibirsk. Drużyna napędzana przez Libermana Agameza i Johna Gordona Perrina nie zdołała pokonać Skry.

W wielkim finale mistrz Polski zmierzył się z Zenitem Kazań. Znaczną część zespołu Vladimira Alekny stanowili reprezentanci Rosji z Maximem Mikhaylovem, Nikolayem Apalikovem czy Jurijem Berezhko na czele. Po falstarcie w pierwszym secie Skra w świetnym stylu pokonała rywala w drugiej i trzeciej partii. W czwartym secie Skra miała piłkę meczową, lecz dwa czasy z rzędu na życzenie trenera Alekny wybiły z rytmu posyłającego mocne zagrywki Mariusza Wlazłego. Koniec końców, drużyna ze stolicy Tatarstanu doprowadziła do tie-breaka. W ostatnim secie bełchatowianie mieli dwa matchballe, lecz Zenit zdołał odwrócić wynik. Autowy atak Michała Winiarskiego zakończył mecz. Po meczu doszło do kontrowersji. Na powtórce telewizyjnej ewidentnie było widać, że piłka po ataku Winiara dotyka bloku Berezhki, ale sędzia Dejan Jovanovic nie bierze challengu na swoje życzenie. Kibice z łódzkiej Atlas Areny wychodzili z ogromny rozżaleniem. Przecież było tak blisko…Na pocieszenie, Mariusz Wlazły dostał nagrodę MVP turnieju, Bartosz Kurek został najlepiej atakującym zawodnikiem, a Winiarski najlepszym przyjmującym.  

Srebrne medale Ligi Mistrzów odebrali wtedy: Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Wytze Kooistra, Karol Kłos, Bartosz Kurek, Robert Milczarek, Konstantin Cupkovic, Miguel Angel Falasca, Paweł Woicki, Michał Winiarski, Aleksandar Atanasijevic, Paweł Zatorski, Marcin Możdżonek i Michał Bąkiewicz. 

PGE Skra Bełchatów – Arkas Spor Izmir, Final Four w Łodzi, 17.03.2012 – Wikimedia Commons/DariaPolonia

Polscy kibice nie musieli długo czekać na następny finał z polskim zespołem w roli głównej. 3 lata po srebrnym medalu Skry zdobytym w Łodzi Asseco Resovia Rzeszów zapewniła sobie po raz drugi w historii miejsce w meczu o klubowe trofeum. Mistrzom Polski udało się przebrnąć przez fazę grupową tylko z jedną porażką. W 1/12 finału drużyna Andrzeja Kowala pokonała VfB Friedrichshafen, a w ćwierćfinale wygrali z Lokomotiven Novosibirsk. W półfinale Final Four rozgrywanym Berlinie Resovia mierzyła się z…PGE Skrą Bełchatów. Po zaciętym meczu górą była Duma Podkarpacia.

Jak się później okazało rzeszowianie mieli okazję pomścić kolegów z Bełchatowa, gdyż w finale spotkali się z Zenitem Kazań. Rosjanie w meczu o finał pokonali gospodarzy, Berlin Recycling Volleys (ostatecznie zdobyli brązowy medal pokonując PGE Skrę-przyp. red.). Zenit w tamtych czasach miał być może najsilniejszą ekipę na świecie. Prócz wyżej wspomnianego Mikhaylova oraz Apalikova trener Alekno w swojej talii miał jeszcze innych reprezentantów Rosji –Alexeya VerbovaEvgenya Sivozheleza czy Alexeya Spiridonova. Rozgrywającym był Irańczyk Mir Saeid Marouf, a na lewym skrzydle znajdowały się dwie strzelby – Matthew AndersonWilfredo Leon.

Pasy starały się dorównywać rywalom podczas meczu, ale w najważniejszych momentach i końcówkach to mistrzowie Rosji zyskiwali przewagę. Nie do zatrzymania był wtedy przyszły reprezentant Polski, Wilfredo Leon. Zenit po dwóch latach przerwy powrócił na europejski szczyt, a od tego finału rozpoczęła się ich droga po trzy kolejne zwycięstwa w Lidze Mistrzów z rzędu. Na zakończenie turnieju wyróżnieni zostali dwaj siatkarze Asseco Resovii Rzeszów – Piotr Nowakowski wraz z Robem Bontje (Berlin Recycling Volleys) zostali najlepszymi środkowymi turnieju. Fabian Drzyzga otrzymał statuetkę najlepszego rozgrywającego.  

Oprócz Drzyzgi i Nowakowskiego Resovie reprezentowali: Paul Lotman, Michał Żurek, Lukáš Ticháček, Dawid Konarski, Olieg Achrem, Marko IvovićJochen Schöps, Łukasz Perłowski, Rafał Buszek, Russell Holmes, Krzysztof Ignaczak, Dawid Dryja i Nikolay Penchev 

 

Od 2015 roku żadna polska drużyna nie awansowała do finału Ligi Mistrzów. Zmieniło się to dopiero w 2021 roku. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w fantastycznym stylu pokonała najpierw Cucine Lube Civitanova, a po wyczerpującym dwumeczu odesłali do domu Zenit Kazań. Na przeszkodzie w drodze na szczyt stoi już tylko jedna drużyna – Itas Trentino. Włoski team Angelo Lorenzettiego chciałby, aby puchar Ligi Mistrzów znowu znalazł się w Trydencie. 

Odrzućmy dzisiaj wszelkie spory i waśnie międzyklubowe na bok. Kibicujmy nie tylko ZAKSIE, ale też polskiej siatkówce klubowej, aby zawitała ona na szczyt europejskiego szczytu. Niczym Paweł Brandt, fizjoterapeuta drużyny krzyczmy podczas meczu jak najgłośniej: Łykamy to i jedziemy dalej!

 

Na finałowy mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Itasem Trentino zapraszamy już od 20:30 do kanału 1 RadiaGOL!

 

Autor: Janusz Siennicki

Źródło: sportowefakty.pl, sport.onet.pl