Giro d’Italia 2022: Wymarzony początek trzeciego tygodnia dla Jana Hirta

Giro d’Italia 2022 wkracza w decydującą fazę. Otwarciem trzeciej części rywalizacji na włoskim wyścigu był bardzo wymagający odcinek z Salò do Apricy, na którym najlepiej poradził sobie Czech Jan Hirt.

Kolarze we wtorek zmierzyli się z jednym z najtrudniejszych odcinków tegorocznego Giro. Na 200-kilometrowej trasie znajdowały się aż trzy podjazdy pierwszej kategorii, z legendarnym Mortirolo na czele. Od początku było więc wiadomo, że podczas szesnastego etapu dojdzie do przetasowań w klasyfikacji generalnej.

Na pierwszej górskiej kategorii utworzyła się ucieczka dnia, która liczyła aż 21 kolarzy. W tym składzie zawodnicy dojechali do Passo del Mortirolo, gdzie doszło do selekcji w odjeździe – od tego czasu na czele pozostała tylko ósemka. Na zjeździe ze wspomnianego szczytu upadek zaliczył Domenico Pozzovivo – kolarz zajmujący wysokie miejsce w generalce poniósł tym samym duże straty czasowe.

Gdy czołówka rozpoczęła wspinaczkę pod Valico di Santa Cristina, czyli ostatnią trudność dnia, ataku spróbował Lennard Kaamna. Za zwycięzcą czwartego etapu tegorocznej edycji wyścigu dookoła Włoch jechał pościg, w skład którego wchodzili: Hugh Carthy, Jan Hirt, Alejandro Valverde oraz Thymen Arensman. Niemiec z ekipy BORA-hansgrohe został dogoniony prze Holendra i Czecha na 9 kilometrów przed metą. Po chwili na czele pozostała już tylko dwójka Hirt-Arensman. Kolarz Intermarche Wanty Gobert zdołał zgubić swojego rywala na 2 kilometry przed górską premią i zaczął samotnie jechać ku szczytowi.

Reprezentant naszych południowo-zachodnich sąsiadów utrzymał się na prowadzeniu i ostatni zjazd pokonał w pojedynkę. Hirt wjechał z pewną przewagą nad drugim Arensmanem odnosząc tym samym największe zwycięstwo w swojej karierze.

We wtorek doszło również do walki w gronie faworytów wyścigu. Po ostrej rywalizacji na całym etapie, razem z liderem rywalizacji na metę przyjechali tylko trzej kolarze: Jai Hindley, Mikel Landa oraz Alejandro Valverde. Trzecie miejsce, a tym samym bonifikatę w wysokości czterech sekund zdobył Australijczyk – oznacza to, że strata Hindleya do Carapaza zmalała do trzech sekund. Obecnie na trzecim miejscu znajduje się Joao Almeida – Portugalczyk (w swoim stylu) dał się zgubić grupce lidera, ale utrzymywał do niej cały czas dystans. Ostatecznie na metę wtorkowego odcinka wjechał 14 sekund po Ekwadorczyku, co spowodowało, że jego strata w klasyfikacji generalnej urosła do 44 sekund.

Jarosław Truchan

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze