Piątkowe zmagania piłkarzy ręcznych już za nami. Szczypiorniści rozegrali osiem spotkań, z czego sześć w drugiej fazie. Dziś przyjrzymy się pojedynkom w grupie IV i III. Kto nas zaskoczył? Czy już wiadome jest kogo zobaczymy w ćwierćfinałach?
President’s Cup
Zaczniemy jednak od meczów mniej ekscytujących. W turnieju pocieszenia znalazły się drużyny, które nie postawiły się lepszym rywalom. Pierwszym pojedynkiem, który rozpoczął się o 15:30, była rywalizacja Maroka i Korei. Obie reprezentacje pierwsze mecze w drugiej rundzie przegrali. Dziś stanęli na przeciw siebie, a lepsi okazali się Marokańczycy. Jeszcze w pierwszej połowie wypracowali sześć bramek przewagi, ale na przerwę schodzili z jednym oczkiem więcej. W drugiej części reprezentanci z Afryki znów strzelili kilka goli, odskakując rywalom. Mecz zakończył się zwycięstwem Maroka 32:25.
Drugim spotkanie w President’s Cup była potyczka Austrii z reprezentacją Chile. Ten mecz był zdecydowanie bardziej wyrównany. Wynik cały czas oscylował w okolicach remisu, lecz Austriacy przez pierwszą połowę nie prowadzili. Druga odsłona również była typową grą „bramka za bramkę”. Dopiero w ostatnich minutach gracze z Austrii po raz pierwszy wyszli na prowadzenie, nie oddając go już do końca. Gracze ze Starego Kontynentu wygrali to spotkanie wynikiem 33:31.
Grupa 3
Pierwszy pojedynkiem w fazie finałowej było starcie Portugalii ze Szwajcarią. Andre Gomes i Miguel Martins już na początku wyprowadzili Portugalczyków na prowadzenie. Szwajcarzy odpowiedzieli jednak już po chwili. Początek meczu obfitował w dużą ilość błędów z jednej i drugiej strony. Helweci większość bramek zdobywali z rzutów karnych, w których bezbłędny był Andy Schmid. W późniejszych minutach ekipa Paulo Pereiry prezentowała się lepiej, jednak gracze ze Szwajcarii odrobili straty i wywierali presję. Portugalczycy prowadzili do przerwy 17:15. Drugą połowę zespół z Półwyspu Iberyjskiego zaczął od szybkiego gola z kontry. Andy Schmid odpowiedział z rzutu karnego. Gracze Paulo Pereiry starali się trzymać dystans od rywali. Końcówka zapowiadała się emocjonująco. W ostatnich minutach do pustej bramki trafił Pedro Portela i mecz był praktycznie rozstrzygnięty. Portugalia wygrała to starcie 33:29.
Drugim spotkaniem w tej grupie było starcie Francji z Islandią. Mecz zapowiadał się na naprawdę emocjonujący, a Islandczycy chcieli wywrzeć presję na przeciwnikach. W 18 minucie Francuzi odskoczyli na trzy trafienia za sprawą Nedima Remiliego. Chwilę później Viktor Hallgrimsson obronił rzut karny, a Islandczycy mieli szansę na odrobienie strat. Jak się okazało, dopięli swego i złapali kontakt. Francuzi do przerwy prowadzili 16:14. Druga połowa zaczęła się od szybkich ciosów z obu stron, a drużyna z Islandii za sprawą Bjarkiego Elissona wyrównała na 17:17, wychodząc po chwili na prowadzenie. Trójkolorowi nie odpuścili i ponownie wyrównali wynik. Pięć minut przed końcem Ludovic Fabregas wyprowadził Francuzów na dwie bramki przewagi. Tego prowadzenia już nie oddali i wygrali to spotkanie 28:26. Islandczycy tym samym nie mają juz szans na awans.
O 20:30 w ostatnim pojedynku tej grupy mierzyli się Norwegowie i Algierczycy. Od początku spotkania Norwegowie spokojnie rozgrywali swoje ataki ofensywne. Mimo to, radzili sobie z Algierczykami w ataku. W szóstej minucie Kristjan Bjornsen rzucił na 4:1 i wydawało się, że ta przewaga może się już tylko powiększać. Algierczycy do meczu przystąpili bez swojej gwiazdy – Khalify Ghedbane oraz bez presji, ponieważ nie mają szans na awans. Do przerwy Skandynawowie prowadzili w tym spotkaniu 17:11. W drugiej połowie, za sprawą Alexandera Blonza, Norwegia szybko powiększyła przewagę do dziewięciu trafień. Ekipa Cristiana Berge utrzymała to prowadzenie do końca i pewnie wygrała 36:23. Norwegowie muszą teraz pokonać Islandię i liczyć na Francuzów w meczu z Portugalią.
Grupa 4
Zamagania w grupie czwartej rozpoczął mecz Rosyjskiej Federacji Piłki Ręcznej z Macedonią Północną. Macedończycy tuż przed startem turnieju zastąpili Czechów. Wyjazdu do Egiptu na razie jest bardzo słaby, a wręcz koszmarny. Ekipa słynnego już Łazarowa przegrała ze Szwecją, Egiptem i Słowenią. Zawodnicy z Rosji prezentują się naprawdę dobrze. Dziś również udowodnili, że ta forma nie jest przypadkiem. O końcowym wyniku zdecydowała pierwsza połowa, którą RHF wygrał różnicą aż dziesięciu bramek. Po przerwie kontrolowali już spokojnie dalsze losy meczu. Szczypiorniści z Rosji ograli Bałkańczyków 32:20.
Drugim meczem był pojedynek gospodarzy z Białorusią. Egipcjanie rozpoczęli to spotkanie w fantastycznym stylu. Reprezentanci Białorusi nie mieli pomysłu na to jak zatrzymać rozpędzonych gospodarzy turnieju, którzy grali jak z nut. Byli oni piekielnie skuteczni. W 24 minucie pierwszy rzut Egipcjan nie zamienił się na bramkę. Wcześniej mieli stuprocentową skuteczność! Białorusini byli tragiczni w każdym elemencie. Brakowało im skuteczności w ataku, a w obronie nie byli pewni swego. Do przerwy gracze z Egiptu prowadzili 21:17. Po zmianie stron spotkanie było bardziej wyrównane. Egipcjanie mieli wysoką przewagę i nie przemęczali się w ataku. Ostatecznie wygrali 35:26, a najskuteczniejszym w ich szeregach był Ahmed Elahmar.
Na deser pozostała rywalizacja Szwecji ze Słowenią. Obie drużyny wciąż liczą się w walce o awans, a pojedynek pomiędzy nimi zapowiadał wiele emocji. Szwedzi dobrze weszli w to spotkanie. Szybko zbudowali przewagę kilku bramek. Pod koniec pierwszej połowy ich przewaga zmalała. W 27 minucie po karnym Dragana Gajicia Słoweńcy odrobili straty, po pierwszej połowie przegrywając 14:15. W drugim fragmencie gracze z Bałkanów doprowadził do remisu. Chwilę później Blaz Blagotinsek dał prowadzenie Słoweńcom. Szwedzi odpowiedzieli na to najlepiej jak mogli, bo czterema bramkami z rzędu. To nie był jeszcze koniec emocji. Słoweńcy w 56 minucie odrobili straty i znów mieliśmy remis. Walka była zacięta, a w końcówce w roli głównej wystąpił Dean Bombac, który najpierw popełnił błąd w ataku, a później przechwycił piłkę, by znów źle podać. Na szczęście zrekompensował się w ostatniej akcji meczu, kiedy po jego podaniu Matej Gaber równo z końcową syreną doprowadził do remisu 28:28.
Autor: Mikołaj Szczygieł