Siatkarska karuzela nie zatrzymuje się. Weekend zaczynamy od kolejnego spotkania w walce o mistrzostwo Polski, a popołudnie dopełni mecz kandydatów do ostatniego stopnia podium.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel
Do sobotniego spotkania z przewagą przystępują Kędzierzynianie. Poprzedni mecz udało im się wygrać 3:0. Początek pierwszego seta zapowiadał nam bardzo wyrównaną walkę na świetnym poziomie. Mniej więcej do jego połowy, obie drużyny zdobywały punkt za punktem. Psuć w drużynie Jastrzębia zaczęło się od stanu 16:15. ZAKSA nie tylko utrzymała przewagę, ale zaczęła ją w zatrważającym tempie powiększać. Chociaż Jastrzębianom udawało się zbić nieco tę różnicę, to i tak set zakończył się wynikiem 25:21. Drugi ponownie rozpoczął się bardzo dobrze dla obu drużyn i walka „łeb w łeb” trwała w zasadzie do ostatniego punktu. Jastrzębski Węgiel miał ogromną szansę, że wygrać ten set i wyrównać wynik. Nie poradzili sobie jednak w końcówce i to ZAKSA prowadziła w meczu już 2:0. Trzeci wydawał się niestety formalnością, kiedy to od samego początku gospodarze zdominowali parkiet. W żadnym momencie nie oddali prowadzenia i po zwycięskiej piłce na 25:23 mogli świętować wykonanie pierwszego małego kroku ku mistrzostwu Polski.
Układ sił może oczywiście przewrócić się o 180 stopni. Gramy w końcu do trzech wygranych. Przewagę mentalną ma jednak ZAKSA, która nie musi się na razie martwić gonieniem za remisem. Jastrzębski pokazał, że może grać z Kędzierzynem na tym samym poziomie, ale nie wiadomo czy to wystarczy, by powtórzyć sukces z zeszłego roku. O pierwsze miejsce zespoły zagrają już o 14.45.
Aluron CMC Warta Zawiercie – PGE Skra Bełchatów
Będzie się działo! Tak tylko można zapowiedzieć ten mecz, patrząc na to co zobaczyliśmy w trakcie ostatniego. Po fenomenalnej walce Zawiercie wyjechało z Bełchatowa ze zwycięstwem 3:2 (25:23, 21:25, 19:25, 25:23, 17:15). Praktycznie w każdym z elementów obie drużyny były równie skuteczne. Świetny mecz zaliczył Dawid Konarski – MVP spotkania. Był podporą zespołu, atakując ponad 2 razy częściej niż reszta kolegów z drużyny. Po stronie Zawiercia skuteczny w przyjęciu był Facundo Conte, który podniósł się po słabym ostatnim meczu z ZAKSĄ. Skrę przy życiu podtrzymywał z kolei Mateusz Bieniek, do które Grzegorz Łomacz dogrywał mnóstwo piłek. Jego bilans wyniósł 13 na 21 skutecznych ataków, a dodatkowo wspomógł zespół w zagrywce – 4 asy serwisowe – oraz w bloku – 4 punktowe. Więcej miał tylko jego kolega z tej samej pozycji Karol Kłos, bo aż 10 punktowych bloków.
Tutaj jeszcze ciężej typować faworyta po tym, czego byliśmy świadkami w środę. Wszystko wydaje się zależeć od dyspozycji kluczowych graczy dla obu drużyn, chociażby Konarskiego czy Bieńka. Jeśli czeka nas kolejny pojedynek zakończony tie-breakiem, tym lepiej dla widowiska i myślę, że właśnie tego – pięknego widowiska życzymy sobie na to popołudnie z PlusLigą.
Marta Szajkowska