Rozpoczęła się nowa era w Manchesterze United, która ma przywrócić ten klub na należyte mu miejsce. Ma to stać się głównie dzięki nowemu trenerowi, niezwykle utalentowanemu Erikowi Ten Hagowi. Swoją markę wyrobił głównie w Ajaxie, gdzie będąc przez pięć lat zdobył szereg trofeów, między innymi mistrzostwo kraju i był bliski awansu do finału Ligi Mistrzów. Teraz ma za zadanie zbudować wspaniały zespół z Old Trafford, dominujący nad rywalem, grający ofensywnie, a przede wszystkim walczący o najwyższe laury: mistrzostwo Anglii, krajowe puchary oraz triumf w Lidze Mistrzów. Ekscytacja wśród piłkarzy, zarządu i kibiców jest ogromna. Wszyscy wierzą, że niedługo będą mieli powody do radości. Rzecz jasna jest to projekt długoterminowy. Potrzeba dużo czasu, by to wszystko osiągnąć szczególnie po tak kiepskim sezonie, w którym ten zespół zajął ledwie szóstą lokatę.
Pierwsze zmiany już zostały dokonane na wyższych szczeblach. Nowym dyrektorem sportowym został John Murtough. To on wraz z Darrenem Fletcherem i Richardem Arnoldem odpowiadają za transfery. Jak na razie te okienko nie jest wystarczająco dobre w ich wykonaniu. Szeregi tej ekipy zasilili Tyrell Malacia, Christian Eriksen i Lisandro Martinez. Są to solidne ruchy. Najpoważniejszym z nich jest Duńczyk. Ma on wspomóc działania ofensywne. Myślę, że będzie wychodził regularnie w pierwszym składzie. Najlepsze rozwiązanie to takie, że Czerwone Diabły będą grały na dwie ,,dziesiątki”. Były piłkarz Interu stworzy duet z Bruno Fernandesem. To już na pierwszy rzut oka robi wrażenie. Manchester United pozyskał wartość dodaną, świetnego kreatora, jednego z najlepszych pomocników na świecie. Poza tym również dobrym posunięciem jest kupno Lisandro Martineza. To były gracz Ajaxu Amsterdam, który swoją karierę chce wciąż kontynuować pod wodzą Ten Haga. Jest to zawodnik wszechstronny. Może występować na pozycji stopera, bocznego obrońcy czy defensywnego pomocnika. Z tym graczem klub pójdzie naprzód. Mimo, że kosztował około 50 milinow euro to jednak opłacało się. Z pewnością nie po tu przyszedł, aby być zmiennikiem. Zamierza z marszu przebić się do wyjściowej jedenastki. To piłkarz silny i charakterny. Potrafi krzyknąć na swoich kolegów z drużyny, jeśli coś nie idzie po myśli. Jedyne wątpliwości budzi jego wzrost. Argentyńczyk mierzy zaledwie 175 centymetrów. Jednak to nie przeszkadzało mu wygrywać pojedynki w powietrzu. Paradoksem jest to, że dokonał tego więcej razy niż bardzo wysoki Harry Maguire. Sam kapitan nie może być pewny gry. Ubiegły sezon miał katastrofalny i teraz będzie chciał odkupić swoje winy, pokazać na co go stać. Konkurencja więc będzie ogromna bo oprócz nich są jeszcze Raphael Varane, Victor Lindelof, Eric Bailly i Axel Tuanzebe. Spekuluje się, iż tych dwóch ostatnich może odejść z klubu i poszukać nowego wyzwania. Rywalizacja również będzie na lewym boku defensywy. Do klubu dołączył młody Tyrell Malacia. To były gracz Feyenoordu, którego również dobrze zna Ten Hag. Sam się nim zachwycał. Podłącza się do ataków, jest szybki, dynamiczny, wydolnościowy, potrafi dośrodkować. Posiada spory potencjał, to zawodnik na lata. Jednak wejście do drużyny, do tak wymagającej ligi może potrwać. Wydaje się, że pierwszym wyborem jest Luke Shaw. Jednak po niezłym sezonie 2020/21 i dobrym zaprezentowaniu się na Mistrzostwach Europy, rozgrywki 2021/22 kompletnie nie poszły po jego myśli. Teraz ma za zadanie powrócić do swojej formy z najlepszego okresu. Kolejnym graczem na pozycji lewego defensora jest Alex Telles, który przez znacznie większą część zeszłego sezonu grał w wyjściowym zestawieniu.
Trener jeszcze chce przynajmniej dwóch lub trzech wzmocnień. Tak więc muszą szybciej działać, bowiem do rozpoczęcia sezonu zostały już niecałe trzy tygodnie. Holender zapewne będzie chciał mieć wszystko załatwione do tego czasu, wszystkich graczy co są przewidziani na ten sezon do swojej dyspozycji na przynajmniej tydzień przed rozgrywkami, by przygotować się do wymagającej kampanii, dobrze wszystko przepracować. Pod uwagę szczególnie brani są Denzel Dumfries, Frienkie De Jong i Antony. Priorytetem tutaj przede wszystkim musi być defensywny pomocnik. To na tej pozycji potrzeba wzmocnień, bowiem nie ma tu takich dobrych, światowej klasy graczy jak w innych czołowych drużynach angielskiej ekstraklasy, między innymi – N’Golo Kante, Rodri czy Jordan Henderson. Priorytetem jest ściągnięcie piłkarza, który udźwignie grę pod presją w Manchesterze United, będzie walczył z przeciwnikiem zaciekle o każdy metr murawy. Ma być rozgrywającym mądrze każdą akcję. To na nim będzie spoczywać ten ciężar. To przez niego głównie przechodzi futbolówka i on musi wiedzieć co z nią zrobić. Jego cechą powinna być piłkarska inteligencja. Także niezbędne są siła fizyczna i wzrost, by w razie co móc przerwać dobrze zapowiadającą się kontrę rywali. Problem w tym, że ciężko kogoś takiego znaleźć aktualnie na rynku w przystępnej cenie. Zawodnicy są astronomicznie drodzy. Głównym kandydatem do gry w czerwonej koszulce był i może wciąż jest Frenkie De Jong. Zna się bardzo dobrze z Erikiem Ten Hagiem, z którym współpracował w Ajaxie i dzięki niemu wypłynął na szerokie wody. Pomocnik Barcelony jedna nie ma zamiaru przechodzić do zespołu z Old Trafford. Kocha swój klub i nie chce go opuścić. To tam czuje się wyśmienicie. Ta saga ciągnie się od początku czerwca. Raz wydawało się, że jest bliski transferu, później wydawało się, iż jednak zamierza zostać w Katalonii. Na ten moment wygląda na to , że pozostanie w swoim aktualnym miejscu. Trzeba również pamiętać, że Barca być może będzie musiała na siłę sprzedać Holendra z powodu swoich problemów finansowych. Jak wiemy De Jong jest jednym z najlepiej zarabiających. Dzięki jego odejściu część pieniędzy by się zwolniła, które z chęcią przeznaczyliby na zakupy. Były trener Ajaxu podobno jest tak uparty na ten transfer, że być może będzie czekał do ostatniego dnia letniego okienka, aby go pozyskać. Jest to jednak zbyt ryzykowne, bo cały zarząd może obudzić się z przysłowiową ,,ręką w nocniku”, a nie byłoby to miłe. Jeśli nikogo nie pozyskają to będzie spory problem. Co prawda są tacy gracze jak Scott McTominay, Fred i Donny Van De Beek. Nie jest to jakieś przesadnie złe zestawienie, ale jeśli ten klub zamierza w niedalekiej przyszłości walczyć o najwyższe cele, to obowiązkiem jest wyłożenie nawet sporej sumy i zakup na lata topowego piłkarza. Co najwyżej jeden ze wspomnianej trójki, może być partnerem do gry dla tego nowego pomocnika, gdy Ten Hag zdecydowałby się na grę dwiema szóstkami, aby bardziej zabezpieczać tyły. Jednak patrząc na to jak chce, by ten zespół grał – ofensywnie – to tylko jedna osoba będzie przeznaczona do gry na tej pozycji. Alternatywą w razie niepowodzenia zakontraktowania holenderskiego pomocnika będzie Ruben Neves. Jest to gracz, który bardzo dobrze zna futbol angielski. Od 2017 roku występuje w Wolves i mimo 25 lat jest już bardzo doświadczonym zawodnikiem. Od dawna przymierza się go do najlepszych klubów na Wyspach. Z pewnością byłby on sporym wzmocnieniem linii pomocy Czerwonych Diabłów, być może nawet i większym niż De Jong, bowiem zna doskonale tą ligę, wszystkich rywali. Z nim drużyna mogłaby osiągnąć wiele. To zawodnik wszechstronny, zwinny, silny. Można go nazwać typem piłkarza box to box, który biega z jednego pola karnego do drugiego. Potrafi rozgrywać piłkę, kreować sytuacje partnerom z drużyny. Także grywa w najważniejszych meczach w reprezentacji Portugalii biorąc pod uwagę Euro czy Mistrzostwa Świata. Jest niezwykle utalentowany. Jedyną przeszkodą jest cena. ,,Wilki” bowiem wyceniają go na około 60 milionów euro. Ta cena może nawet wzrosnąć do 100 milionów. Warto w niego mimo wszystko zainwestować. Na liście życzeń znajdują się jeszcze ewentualnie Yuori Tielemans z Leicester City i Ibrahima Sangare z PSV. Na pewno byłyby to niezłe zakupy, ci gracze stanowiliby o wyższej jakości w zespole, ale nie aż tak jak któryś ze wspomnianej wyżej pierwszej dwójki.
Prawa strona defensywy również wymaga natychmiastowych wzmocnień. W mojej opinii Diogo Dalot to nie jest kompletnie piłkarz, który nadaje się do tak wielkiego klubu jakim jest Manchester United. Muszą oni pozyskać kogoś znacznie lepszego niż tego Portugalczyka. To ta pozycja jest najsłabiej obstawiona ze wszystkich. Tutaj jest najmniej jakości i natychmiast należy to poprawić. Aaron Wan-Bissaka to był kolejny nietrafiony transfer w wykonaniu zarządu tego klubu. To jeden z najbardziej przeliczonych, przesadzonych i kompromitujacych ruchów w historii. W ogóle się nie sprawdził. Miał stać się gwiazdą, który w młodym wieku przychodzi do wielkiego zespołu. Okazuje się, że jedyne co potrafil zrobić to wślizgi. Kompletnie nie wspierał zespół w ataku, nie miał do tego umiejętności, aby chociażby dobrze dośrodkować. Był także zbyt wolny, rywale mijali go z łatwością. Takiej drużynie nie przystoi mieć aż tak słabych piłkarzy na takiej pozycji. Nie ma zbytnio możliwości wyboru. Z pewnością Erik Ten Hag szuka takiego zawodnika, który nie tylko potrafi dobrze bronić dostępu do własnej bramki ale i przede wszystkim podłączać się do akcji ofensywnych. W obecnych czasach jest to priorytet. Takich graczy poszukują trenerzy.
Ostatnim już z wymienionych przeze mnie możliwych transferów do klubu jest Antony, były podopieczny Erika Ten Haga, gdy ten pracował w Ajaxie. To byłoby duże wzmocnienie ofensywy tej drużyny i zwiększyłoby pole manewru w wyborze pierwszego składu. Zyskaliby dodatkową jakość z przodu. Nominalną pozycją Brazylijczyka jest prawe skrzydło. Najlepiej tam się czuje, ale gdy będzie taka potrzeba to również może wystąpić jako nominalna ,,dziewiątka”. To młody gracz, mający zaledwie 22 lata. Jednak jest bardzo utalentowany, już teraz ubiegają się o niego najlepsze kluby. Sam piłkarz chce dołączyć do Manchesteru United, dalej współpracować ze swoim menedżerem, naciska na klub by pozwolić mu odejść, wysłuchać za niego ofert. Władze mistrza Holandii niechętnie jednak go sprzedadzą. Klub opuściło już aż czterech wartościowych piłkarzy i nie chcą jeszcze bardziej osłabić się co jest zrozumiałe. Wycenili go na aż 70 milionów funtów. To z pewnością kwota odstraszająca potencjalnych chętnych. Czerwone Diabły nie chcą tyle płacić, bowiem mocno to by nadszarpnęło ich budżet. Wystarczy dodać, że wtedy byłby piątym najdroższym graczem w historii tego klubu. Nie zamierzają przepłacać, myśląc o kilku jeszcze innych zakupach, które mają w planach. Niepotwierdzone źródła twierdzą, że jest to uzależnione od tego czy Cristiano Ronaldo odejdzie. Nie dołączył wciąż do zespołu podczas okresu przygotowawczego i jego przyszłość stoi pod wielkim znakiem zapytania. Jednak niewiele jest chętnych, by złożyć za niego ofertę. Ta sytuacja na pewno nie pomaga dla omawianej ekipy. Nie mam wątpliwości, że gdyby obecny reprezentant Brazylii przyszedł to byłby bardzo dobrym ruchem i sporym wzmocnieniem, jakość byłaby większa. Mieliby kim straszyć, bo przecież są jeszcze tacy zawodnicy jak Jadon Sancho i Marcus Rashford, który chwali obecnego trenera, opowiada, że nigdy tak dobrze nie czuł się. Zapewne jego celem jest wrócić do swoich świetnych występów sprzed dwóch czy trzech lat, gdzie czarował publiczność zgromadzoną na Old Trafford swoimi umiejętnościami. Do tego jeszcze jakąś opcję stanowi Anthony Martial, środkowy napastnik, który w dwóch poprzednich sezonach kompletnie rozczarował. Teraz pod wodzą Ten Haga ma nadzieję odbudować się. Wlał nadzieje na to w pierwszych dwóch meczach przedsezonowego tournee, gdzie strzelił dwa gole i wyglądał naprawdę nieźle.
Erik Ten Hag z dniem 27 czerwca rozpoczął poważną pracę w Manchesterze United. Wtedy to rozpoczął się okres przygotowawczy do przyszłego sezonu 2022/23. W Carringhton pojawili się piłkarze, którzy nie brali udziału w dwutygodniowym zgrupowaniu reprezentacji. Byli to między innymi Marcus Rashford, Jadon Sancho i Victor Lindelof. Od samego początku mieli wymagające treningi, trener ich nie oszczędzał, chce by byli w jak najlepszej dyspozycji w meczach ligowych oraz pucharowych. Następnie już 4 lipca wszyscy powrócili do klubu i wtedy to można było mówić o poważnych przygotowaniach. Rozpoczęła się harówka, zasuwanie do granic swoich możliwości wydolnościowych. Gracze są jednak z tego zadowoleni. Ten Hag gdy zobaczy jakiś błąd natychmiast do tego wraca, tłumaczy co poszło nie tak i każe wykonać to dobrze od początku. Wyznaczył odpowiednio wysokie standardy. Nie pobłaża piłkarzom jak jego poprzednicy. Wiedzą oni, że to jedyna droga do osiągnięcia sukcesu. Cały zespół był do dyspozycji trenera oprócz rzecz jasna Cristiano Ronaldo, który dotąd nie rozpoczął treningów z drużyną. Trenuje jak dotąd sam u siebie w kraju, co pokazywał już to na mediach społecznościowych. Kibicom tego klubu nie podoba się taka postawa zawodnika. Wyraźnie pokazuje, że chce odejść. Jego celem jest walka o wygranie Ligi Mistrzów a nie mniej prestiżowej Ligi Europy. Ma już swoje lata, niewiele mu zostało do zakończenia kariery piłkarskiej, a chce jeszcze osiągnąć coś prestiżowego, cieszyć się grą.
8 lipca Czerwone Diabły wyjechały na pierwsze od trzech lat tournee przedsezonowe. To ważny okres, gdzie drużyna będzie się scalać, mieć bliski kontakt, zgrywać ze sobą. Tak buduje się zespół od podstaw, aby wszyscy dobrze się poznali i w trakcie meczów byli w stanie wskoczyć jeden za drugiego w ogień. Dokładnie 22 dni spędzą w trzech różnych państwach. Najpierw podróż swoją rozpoczęli od Tajlandzkiego Bangkoku. Panuje tam straszny upał. Jednak to ich nie odstraszyło. Znakomicie rozpoczęli pre – season pokonując w niezwykle prestiżowym spotkaniu ekipę Liverpoolu aż 4:0. Nie należy jakoś bardzo do tego przywiązywać uwagi, ale jest z czego cieszyć się. Zwycięstwo w takim stylu w debiucie przyprawiło zapewne o uśmiech Holendra. Zrewanżowali się tym samym za dwa upokorzenia z ubiegłej kampanii, gdzie przegrali z The Reds odpowiednio 0:5 i 0:4. Teraz odłożyli to w niepamięć i ma być tylko lepiej. Następnie przenieśli się do deszczowego Melbourne w Australii. Warunki pogodowe ich nie rozpieszczały podczas treningów. Jednak to nie przeszkodziło im w zanotowaniu kolejnego dobrego występu. Pokonali gospodarzy- Melbourne Victory 4:1 mimo ,że przegrywali po bramce z kontry. Muszą szczególnie na to uważać w rozgrywkach ligowych, bo tam grając tak wysoko i ofensywnie – jak chce tego sam menedżer – nie będzie miejsca na błędy. Dziś zwieńczyli swój pobyt w tym mieście kolejnym przekonującym zwycięstwem, tym razem z zespołem z angielskiej ekstraklasy – Crystal Palace 3:1. Znowu dali popis wspaniałej gry. Nieustannie atakują pressingiem swoich przeciwników. Szczególnie należy zwrócić uwagę na to, iż bardzo dobrze rozgrywają piłkę od nogi do nogi, również na jeden kontakt. Dokonali tego nawet w okolicach pola karnego rywala po najpiękniejszej akcji całego meczu zwieńczonej golem niemalże do pustej bramki. Świetnie rozklepali obronę Orłów. Zasługują na oklaski. Mimo, że Ten Hag trenuje swoich piłkarzy niemalże trzy tygodnie to już widać spore postępy. Najprawdopodobniej będą one rosnąć z pojedynku na pojedynek. Chwali swoich graczy. Nie jest tajemnicą, że jest w nim głód zwycięstw i chce to zaszczepić w całej drużynie. Aż miło pomyśleć jak to może wyglądać za kilkanaście miesięcy. Ten zespół czekają jeszcze trzy sparingi. 23 lipca zagrają z kolejnym rywalem z Premier League – Aston Villą w Perth. Później będzie tydzień przerwy na treningi, doskonalenie różnych schematów gry, zgrywanie się, by być gotowym na to co najważniejsze. 30 lipca w Oslo czeka ich najpoważniejszy sprawdzian. Ich rywalem będzie Atletico Madryt. Drużyna z Manchesteru będzie chciała z pewnością zrewanżować się za porażkę (0:1) w rewanżowym starciu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Teoretycznie powinni wtedy wyjść na murawę w najsilniejszym zestawieniu. Jednak dzień później czeka ich mecz na Old Trafford z Rayo Vallecano. To bardzo ważne spotkanie, bowiem to wtedy po raz pierwszy zagrają u siebie przed własną publicznością po przerwie sezonowej. Zarazem będzie to nieformalny debiut Erika Ten Haga na tym stadionie jako trener tego klubu. Więc trzeba będzie przyzwoicie się zaprezentować.
Najważniejsze jednak będzie to co się wydarzy dnia 7 sierpnia o 15:00. To wtedy w niedzielne popołudnie Czerwone Diabły zainaugurują rozgrywki 2022/23. Aktualne przygotowania są po to, aby być wtedy gotowym w swojej najwyższej formie na pierwszy mecz ligowy. Nadzieje są duże. Wszyscy nie mogą się doczekać. Obowiązkiem jest, aby zakończyć sezon w top 4. Wtedy będą mogli zagrać w Lidze Mistrzów w kampanii 2023/24. Mają zdecydowanie na to potencjał mimo, że konkurencja będzie niezwykle mocna. To bardzo ważny cel dla realizacji tego projektu. Jeśli ma on iść w dobrą stronę, rozwijać się, to trzeba to zrobić. Wszystkie topowe zespołowe tam występują, to i oni muszą tam być. Dzięki temu również łatwiej jest przekonać graczy do transferu. Później będzie dopiero można myśleć o mistrzostwie Anglii, walki o to trofeum. W sezonie, który zaraz się rozpoczyna realnym zadaniem możliwym do zrealizowania jest jeszcze wygranie Ligi Europy czy powalczenie w krajowych pucharach. Zdecydowanie ich na to stać, by tam mocno pomieszać i pokazać swoją siłę. Zdecydowanie szanse są na to, by Ten Hag w pierwszym sezonie pracy już mógł włożyć coś do gabloty, czymś się pochwalić. Byłoby to zarazem również pierwsze trofeum tego klubu od już sześciu lat. Ostatni raz tego dokonał Jose Mourinho wygrywając Ligę Europy w 2017 roku. Czas to zmienić.
Marcin Kowalewski