Polscy siatkarze zrobili kolejny krok ku Igrzyskom Olimpijskim w Paryżu. W piątek podopieczni Nikoli Grbicia pokonali reprezentację Argentyny 3:1.
Po dniu przerwy, w piątek nasi siatkarze zmierzyli się z Argentyną w ramach turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich. Po wcześniejszych spotkaniach Polacy byli jedyną drużyną w grupie, która nie doznała jeszcze porażki. Ten stan rzeczy nadal się utrzymuje. Od początku było wiadome, że dzisiejszy mecz będzie miał wielkie znaczenie. Jeśliby Polacy wygrali, to już tylko kataklizm by mógł spowodować brak awansu do Igrzysk. Z kolei Argentyńczycy musieli to spotkanie wygrać, by się jeszcze liczyć w tym turnieju. Bowiem wcześniej zanotowali porażkę z Kanadą 1:3.
Lepiej w mecz weszli podopieczni Marcelo Mendeza. Argentyńczycy w 1. secie prowadzili już 16:11. Polska potrafiła jednak odwrócić losy tej partii. Głównie za sprawą Wilfredo Leona. MVP ostatnich Mistrzostw Europy nie tylko swoimi atakami, ale też zagrywką spowodował, że to ostatecznie Polacy wygrali pierwszą partię 25:23.
Drugi set był bardzo podobny. Przez długi czas to Argentyna była na prowadzeniu. Jednak Polacy siłą woli i wielką determinacją doprowadzili do stanu 18:17. Potem jednak pogrążyły nas własne błędy i ostatecznie to Argentyna doprowadziła do remisu w meczu 1:1.
Trzeci set po raz kolejny pokazał, jak ważna w siatkówce jest determinacja. Podopieczni Nikoli Grbicia mieli aż 4 piłki setowe na skończenie 3 seta, jednak długo Argentyna się broniła i doprowadzała do remisu. W końcu jednak mocny atak po bloku Łukasza Kaczmarka ustalił wynik seta na 28:26.
Czwarta i jak się później okazało ostatnia partia była już zupełnie inna. Polacy jak już wychodzili na prowadzenie, tak go nie oddali do samego końca. Ostatecznie wygraliśmy 4 seta 25:20 i cały mecz 3:1.
Zdecydowanie naszym najlepszym zawodnikiem w tym spotkaniu był Wilfredo Leon. Przyjmujący zdobył 21 punktów, z czego aż 3 po asach serwisowych. Dobrze wtórował mu Łukasz Kaczmarek, który zdobył 15 punktów.
Jutro nasi siatkarze zagrają z Holandią. Wygrana w tym meczu zapewni nam już bezpośredni awans na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Paryżu.
Podpis: Krzysztof Małek