W sobotę zakończyła się trzecia runda wielkoszlemowego Australian Open. Wiadomością dnia dla polskich kibiców bez wątpienia było zwycięstwo Magdy Linette. Polka pokonała 6:3,6:4 Jekatierinę Aleksandrową i po raz pierwszy w karierze wywalczyła awans do najlepszej szesnastki turnieju tej rangi.
Spotkanie z udziałem Poznanianki było ostatnim meczem, jaki kibice w Melbourne mogli obejrzeć tego dnia. Jednakże pojedynek na korcie centralnym rozpoczął się lepiej z perspektywy tenisistki zajmującej wyższą pozycję w rankingu WTA. Aleksandrowa przełamała, lecz spotkała się z natychmiastową odpowiedzią Magdy. Nasza rodaczka zdołała później po raz drugi odebrać serwis swojej rywalce, dzięki czemu zakończyła pierwszego seta. Na początku drugiej partii Linette wyszła na pewne czterogemowe prowadzenie. Mimo tego, że w późniejszej fazie seta lepsze momenty gry miała Aleksandrowa, Polka nie roztrwoniła przewagi dwóch przełamań i triumfowała w całym meczu. Jest to bez wątpienia życiowy sukces Magdy. Pomimo sporego już doświadczenia w światowym tourze nigdy nie potrafiła przejść przez trzecią rundę turnieju wielkoszlemowego. Teraz sufit nareszcie został przebity i z niezwykłą satysfakcją możemy stwierdzić, że mamy komplet reprezentantów Polski w czwartej rundzie Australina Open 2023!
Magda swój mecz, którego stawką będzie awans do najlepszej ósemki turnieju, rozegra w poniedziałek. Jej rywalką będzie uważana za jedną z faworytek całej imprezy Caroline Garcia. Francuzka pokonała w sobotę w trzech setach Laurę Siegemund. Ten pojedynek był zaledwie jednym z dwóch jakie tego dnia stoczono na pełnym dystansie. W czeskiej konfrontacji pomiędzy Lindą Fruhvirtową a Marketą Vondrousovą lepsza okazała się 17-latka, która triumfowała 7:5,2:6,6:3. Awans do czwartej rundy wywalczyła również inna przedstawicielka naszych południowo-zachodnich sąsiadów, Karolina Pliskova. Problemów z zapisaniem swojego nazwiska w najlepszej szesnastce imprezy nie mały również inne tenisistki będące wymieniane jako faworytki do zajścia daleko w turnieju – Belinda Bencić oraz Aryna Sabalenka. Komplet zawodniczek, którym w sobotę udało się wygrać swoje mecze uzupełniają Chinka Shuai Zhang oraz Chorwatka Donna Vekic.
Nie można powiedzieć, że rozegrane w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu mecze panów zbytnio nas rozpieściły. Jedynym spotkaniem, które trwało dłużej niż trzy sety był pojedynek Roberto Bautisty Aguta z Andym Murrayem. Mający za sobą dwa ultramaratony Szkot (jego mecz drugiej rundy z Thanasim Kokkinakisem był drugim pod względem długości w całej historii turnieju) tym razem nie dał rady oszukać swojego organizmu. Andy od początku słaniał się po korcie, nie miał sił, a jego wykończenie poprzednimi bataliami pozwoliło mu na ugranie jednego seta w starciu z Hiszpanem. Do czwartej rundy awansował mający uraz lewej nogi Novak Djoković. Serb, który pomimo swoich problemów wciąż uważany jest za głównego pretendenta do wygrania całego turnieju, okazał się lepszy od Grigora Dimitrowa. Prawdziwy szturm na turniejową drabinkę przeprowadzają Amerykanie. Po sobotnich meczach w najlepszej szesnastce imprezy znalazło się trzech reprezentantów Stanów Zjednoczonych. Dwóch z nich (Tommy Paul oraz Jeffrey Wolf) okazało się lepszych od swoich rodaków w bratobójczych pojedynkach. Awans wywalczył również Ben Shelton, który pokonał reprezentanta gospodarzy Alexeia Popyrina. Humory australijskim kibicom poprawił Alex De Minaur, który nie dał szans Benjaminowi Bonziemu. Swoje mecze w pewny sposób wygrali również Andriej Rublow i Holger Rune.
W niedzielę rozpocznie się czwarta runda imprezy. Uwagę polskich kibiców z pewnością przyciągną starcia Igi Świątek i Huberta Hurkacza. Oba mecze zostaną rozegrane w sesji dziennej na Rod Laver Arena. Spotkanie Igi z Eleną Rybakiną rozpocznie się nie przed 2:30 w nocy czasu polskiego. Po paniach na największy kort w Melbourne wyjdą panowie – rywalem Huberta będzie Amerykanin Sebastian Korda.