Rolex Paris Masters o krok od rozstrzygnięcia !

Na ten turniej najwięksi fani męskiego tenisa czekali od wielu miesięcy. Mowa oczywiście o ostatnich w kończącym się powoli sezonie zawodach rangi ATP 1000 – Rolex Paris Masters. Komplet uplasowanych najwyżej w rankingu zawodników, kilku pretendentów do sprawienia sporej niespodzianki oraz stająca zawsze na wysokości zadania francuska publiczność. Taki zestaw to przepis idealny na prawdziwą tenisową ucztę. 

Jeszcze nie tym razem

Już od pierwszych chwil trwania turnieju mieliśmy okazję obserwować kilka ciekawych pojedynków, zakończonych nierzadko nieprzewidywalnymi rezultatami. W ekspresowym tempie z grą w Paryżu musiało  pożegnać się dwóch „młodych, zdolnych”. Najpierw los ten spotkał półfinalistę tegorocznego Mutua Madrid Open – Denisa Shapovalova. Ku powszechnemu zdziwieniu nie umiał on przeciwstawić się doświadczonemu Richardowi Gasquetowi. W tej samej fazie odpadł również podopieczny LLeytona Hewitta – Alex de Minaur. Australijczyk uległ w starciu z Feliciano Lopezem. Udziałem w turnieju niemal tak samo krótko cieszył się 20-letni Stefanos Tsitsipas. Do drugiej rundy Grek przedostał się wprawdzie bez gry, ale już w następnej uległ Damirowi Dzumhurowi.

Jednak bez Rafy?

Początek Rolex Paris Masters przyniósł ze sobą także inną przykrą niespodziankę. Nie rozgrywając nawet jednego spotkania, z występu na francuskich kortach musiał zrezygnować rozstawiony z jedynką – Rafael Nadal. Hiszpan podczas pierwszych treningów zaczął odczuwać dolegliwości brzuszne i za radą swojego lekarza wycofał się z turnieju. Tenisista zapewniał, że tą niezwykle trudną, szczególnie dla siebie decyzję podjął, aby zapobiec rozwojowi kontuzji. Zawód kibiców był olbrzymi nie tylko z uwagi na sportową jakość Nadala. Rezygnacja tego zawodnika z gry przesądziła o utracie przez niego pierwszej w rankingu ATP pozycji na rzecz Novaka Djokovica. Wielu liczyło, że kwestia ostatecznego podziału miejsc rozstrzygnie się w zupełnie inny sposób.

Gotowi? Start!

Bieg wydarzeń rozwijał się coraz szybciej, w efekcie czego na emocjonujące pojedynki nie trzeba było długo czekać. Niesamowite umiejętności po obu stronach można było podziwiać w zakończonym minimalnym zwycięstwem Niemca starciu Zverev-Tiafoe. Równie przyjemnie oglądało się zapisany na koncie Corica mecz z Medvedevem. W tej samej fazie swoją wyższość nad reprezentantem gospodarzy – Gilles’em  Simonem udowodnił Dominic Thiem. W kolejnej rundzie zameldowali się także triumfujący nad Feliciano Lopezem Diego Schwartzman oraz mający spotkać się w następnej fazie Karen Khachanov i John Isner.  Wśród imponujących pojedynków pierwszej fazy nie można nie wspomnieć o 3-setowej batalii Basilashviliego z Andersonem, zakończonej szczęśliwie dla drugiego z nich. Grono awansujących dalej uzupełnili szybko Nishikori, Fognini , Cilic oraz Dimitrov.

Faworyci do tablicy

Bez problemów do dalszej walki szykować mogli się rozstawieni najwyżej podczas nieobecności Nadala – Novak Djokovic oraz Roger Federer. Serb zgodnie z planem pokonał dużo niżej notowanego przeciwnika, a Szwajcar dzięki walkowerowi Raonica nie miał nawet okazji pojawić się na korcie.

Kto do ¼?

Wkrótce rozpoczęły się walki o ćwierćfinał. Jako pierwszy z awansu do tej fazy turnieju cieszył się obrońca tytułu sprzed roku – Jack Sock. Niedługo potem zwycięstwo w 1/16 odnotował nierozstawiony Karen Khachanow. Rosjanin dość nieoczekiwanie wyeliminował z dalszej gry Johna Isnera (poz. ATP – 8.). Następnie rozegrała się paryska batalia miedzy prezentującymi podobny poziom Nishikorim a Andersonem. Jednak to pierwszy z nich uniósł po kilku godzinach dłonie w geście zwycięstwa. Rozpędzający się Borna Coric, choć zafundował widzom cudowne, 3-setowe widowisko, nie sprostał pojedynkowi z Dominikiem Thiemem. Do następnej rundy przedarł się także Marin Cilic. Chorwat swoją dobrą dyspozycję udowodnił w meczu z Grigorem Dimitrovem. Do listy ćwierćfinalistów dopisał się jeszcze lepszy w bezpośredniej rywalizacji od Schwartzmana, Aleksander Zverev.

Dla formalności ?

Nad swoimi pierwszymi przeciwnikami górowali pewnie główni pretendenci do ostatecznego zwycięstwa – Roger Federer oraz Novak Djokovic. Pierwszy z nich pokonał Fogniniego 6-4, 6-3. Drugi zdobył widoczną gołym okiem przewagę nad Damirem Dzumhurem, który poddał mecz kreczem przy stanie 6:1, 2:1.

Szczęśliwa ósemka

W ten sposób grono tenisistów rywalizujących o ostateczne zwycięstwo zacieśniło się do magicznej liczby 8.  Niezależnie od indywidualnych sympatii na nudę nie mogli narzekać obserwatorzy spotkania pomiędzy Thiemem a Sockiem. Austriak poważnie ograniczył swój margines błędu, po przegranym 4-6 pierwszym secie.  W dwóch następnych partiach zdołał jednak odwrócić losy meczu i trafil na listę półfinalistów.

Kto wygrał ze Zverevem?!

W kolejnym ćwierćfinale doszło do nie lada sensacji. Rozstawiony z numerem 4 Zverev zaskakująco łatwo przegrał z Karenem Khachanovem – 1-6, 2-6. Młody Rosjanin pomimo wcześniejszego triumfu nad Isnerem, był przez wielu skazywany na porażkę w starciu z dużo bardziej utytułowanym Niemcem.  W ten sposób wykrystalizowała się pierwsza para półfinalistów tegorocznego Rolex Masters Paris.

Na drodze do starcia tytanów

Następne pojedynki zadecydować miały o tym, czy na francuskich kortach dojdzie do oczekiwanego z niecierpliwością „przedwczesnego finału”. Za taki poczytywano oczywiście potencjalne spotkanie Rogera Federera z Novakiem Djokovicem. Faworyci nie zawiedli kibiców, choć ich przeprawa do półfinału nie należała do najłatwiejszych. Szczególnie dużo sił na korcie pozostawić musiała turniejowa dwójka. Marin Cilic zafundował swojemu przeciwnikowi pasjonujący, 3-setowy maraton. Ostatecznie uległ jednak Serbowi 4-6, 6-2, 6-3. Doświadczony Szwajcar także musiał popisać się swoimi najlepszymi umiejętnościami, aby z dalszej rywalizacji wyeliminować w dwóch setach Keia Nishikoriego.

Co jeszcze potrafi Nowy?

Półfinałowa rywalizacja Thiema z Khachanovem zapowiadała się fantastycznie. Po tym, jak poprzedniej rundzie młody Rosjanin udowodnił, że nie przez przypadek awansował do ścisłej czołówki zawodów, nikt nie śmiał lekceważyć jego umiejętności.  Imponującego poziomu niebezzasadnie oczekiwano także od cieszącego się już sporą renomą Austriaka. Dwusetowy pojedynek rozstrzygnął na swoją korzyść Khachanov. Zawodnik ten szturmem zdobył zasłużone uznanie na tenisowych salonach, awansując sensacyjnie do swojego debiutanckiego finału turnieju rangi Masters 1000.

Na to czekaliśmy

Tego samego dnia wieczorem rozegrał się półfinał marzeń. Dwóch zawodników o zupełnie różnej charakterystyce gry, ale legendarnych wręcz dokonaniach, stanęło do walki o szansę pojawienia się na korcie ostatniego dnia zawodów. Spektakularne wymiany ciosów oraz bajeczna technika sprawiały, że dłonie szczęśliwców, którzy mieli okazję oglądać tą rywalizację na żywo same składały się do oklasków. Pierwszy set rozstrzygnął się dopiero w tie-breaku. O krok bliżej zwycięstwa był w tym momencie Djokovic. Następna partia padła łupem Federera, co oznaczało, że o losach awansu zadecydować będzie musiała trzecia odsłona. Mimo olbrzymiego zmęczenia poziom wymian zdawał się permanentnie rosnąć. W efekcie żaden z tenisistów nie „oddał” swojego serwisu. Serb przechylił jednak szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając ponownie w tie-breaku 7 do 3.

Ostateczne rozstrzygnięcie

Zbliżające się powoli ku końcowi zawody Rolex Paris Masters jeszcze przed wielkim finałem dostarczyły mnóstwa niezapomnianych wrażeń. Największą niespodzianką turnieju jest bezsprzecznie jeden z jego finalistów – Karen Khachanov. Przyglądając się poczynaniom tego zawodnika można przewidywać, że stawi on Novakowi Djokovicovi co najmniej zacięty opór. O tym, do kogo ostatecznie powędruje puchar zwycięscy przekonamy się już wkrótce. Na razie pozostaje z niecierpliwością oczekiwać na nadchodzące widowisko.

fot. atpworldtour.com

ŹRÓDŁONatalia Kupsik