A jednak stało się! Po aferze z Lewandowskim, kompromitującej porażce z Finlandią odporny dotychczas na ustępstwa Michał Probierz w końcu poddał się. Selekcjoner rezygnuje ze swojego stanowiska!
Ostatnie dni były jedne z najgorszych zarówno w karierze Michała Probierza jak również w całej historii reprezentacji Polski. Całe środowisko piłkarskie włącznie z dziennikarzami i kibicami domagało się zmiany trenera. Probierz stracił autorytet również wśród własnych podopiecznych począwszy od Roberta Lewandowskiego, który z powodu konfliktu z trenerem pominął ostatnie zgrupowanie.
Sama porażka z Finlandią pierwotnie nie wpłynęła na zmianę decyzji Probierza. Selekcjoner na konferencji podkreślał:
„Jestem świadomy z trudnego położenia, ale nie mam zamiaru poddawać się do dymisji i nawet o tym nie myślę”
Probierz starał się zachowywać zimną krew, ignorując wszelkie wulgarne zaczepki ze strony rozgniewanych kibiców. Presja opinii publicznej osiągnęła swój pożądany skutek. Dziś rano Probierz oficjalnie zakomunikował, że odchodzi i tą decyzję zaakceptował PZPN.
Co dalej z kadrą?
Obojętnie kto zostanie nowym selekcjonerem, będzie on miał do posprzątania ogromny bałagan. Tą drużynę nie byłby w stanie ogarnąć nawet Pep Guardiola czy Jürgen Klopp. Polska piłka wymaga przede wszystkim zmian w systemie szkolenia oraz zarządzie PZPN. Dopóki nie zmieni się nasza mentalność, stan polskiej piłki ulegnie nie ulegnie raczej poprawie.
Razem z Probierzem powinien solidarnie do dymisji podać się Cezary Kulesza. Prezes PZPN nie ma jednak konkurentów i zachowa stanowisko na najbliższą kadencję. Należy się zatem spodziewać kontynuacji słabych występów naszych piłkarzy, chyba że prezes Kulesza przestanie zatrudniać swoich kolegów i będzie uwzględniać właściwe kompetencje przy wyborze szkoleniowca polskiej reprezentacji. Ciężko jednak znaleźć takiego trenera i należy się bardziej skupić na szkoleniu juniorów. Wczorajszy wynik naszej kadry u-21 (1:2 z Gruzją) nie daje nam na razie optymizmu i jeszcze bardziej uzględnia tą stagnację w polskiej piłce.
Bartłomiej Gliwa