Cztery dni po nerwowym, ale zakończonym zwycięstwem meczu w Tychach, polskie piłkarki znów zagrają z Serbkami. Rewanż odbędzie się w Starej Pazovej.
Na pomeczowej konferencji w Tychach przewijały się słowa „strach” czy „horror” – wszak podobnie jak w Gdyni z Ukrainkami, tak i końcówka meczu z Serbkami w ostatni piątek powodowała, że pomimo dominacji na boisku przez większość meczu, do końca drżeliśmy o wynik. Pozytywnie nie nastraja też fakt, że rewanż na wyjeździe gramy… w Halloween. Kolejny thriller byłby zatem adekwatny, aczkolwiek wolelibyśmy go w końcu uniknąć.
31 października to także dzień słowiańskiego święta Dziadów – i za inspirowanym tą tradycją Adamem Mickiewiczem możemy powtórzyć: „co to będzie, co to będzie?”. Z podobnymi obawami udawaliśmy się do Tychów, gdzie za czerwoną kartkę pauzowała Małgorzata Grec, co zmusiło Ninę Patalon do wystawienia na środku obrony Wiktorii Zieniewicz i Oliwii Woś – obie zagrały wówczas dopiero po raz trzeci w barwach narodowych. Spisały się jednak fantastycznie, a winą za jedynego straconego gola obarczyć musieliśmy bardziej doświadczone Tanję Pawollek i Katarzynę Kiedrzynek. Wobec drugiej w rozgrywkach Ligi Narodów żółtej kartki dla Zieniewicz, tym razem rola upilnowania przede wszystkim Jovany Damnjanović spoczywać będzie na Woś oraz wracającej do składu Grec.
Z przodu natomiast naszą drużynę ponownie prowadzić będzie kapitan Ewa Pajor – w ulewie spadającej na murawę stadionu w Tychach pozbawiona swojego największego atutu, szybkości, i tak bliska była urwania się spod opieki Neveny Damjanović czy Violety Slović. Choć procentowe przełożenie oddanych strzałów Ewy na bramki nie powala na kolana, niepewność w bramce wybijającej piłkę przed siebie Sary Cetinji daje nadzieje na dobitki – szczególnie ze strony ofensywnych skrzydłowych, Natalii Padilli-Bidas i Eweliny Kamczyk, która również w piątek pauzowała za kartki.
Niepewnymi punktami w wyjściowej jedenastce są za to zawodniczki, które starcie z ostro grającymi Serbkami kończyły obolałe – Nina Patalon zdjęła z boiska w Tychach m.in. Klaudię Lefeld i Dominikę Grabowską, do końca natomiast mecz dograła Martyna Wiankowska. Nie da się ukryć, że wprowadzane zmiany, zwłaszcza Natalii Wróbel za Kaylę Adamek, też przyczyniły się do spadku jakości gry nasze drużyny. Czasu na przygotowanie do tego meczu nie było wiele. Zwycięstwo może nam jednak już dziś zagwarantować awans do Ligi A – stanie się tak, jeśli Ukrainki wezmą rewanż na Greczynkach za piątkową porażkę, choćby częściowy, skutkujący podziałem punktów.
Początek spotkania w Starej Pazovej o godz. 19:00. Mecz Serbia-Polska relacjonować będziemy na kanale 2. Radia GOL.
fot. Mikołaj Barbanell