Z dużej chmury mały deszcz- słabe przedstawienie i bezbramkowy remis na Old Trafford w wykonaniu Manchesteru i Chelsea

Prognoza dzisiejszego meczu gigantów wyglądała bardzo obiecująco. Liczyliśmy na hit kolejki i miłą kontynuację piłkarskich wrażeń najwyższych lotów zaraz po hiszpańskim El Clasico. Spadł dzisiaj deszcz zgodny z prognozą, ale pogodową więc niestety bynajmniej nie goli. 

 

Pierwsze 45 minut nie zapowiadało niczego rewelacyjnego. Widać było, że oba zespoły podchodzą do meczu bardzo asekuracyjnie, bojąc się na odsłonić przez wyprowadzenie nieco agresywniejszych atakówOddawane strzały były typowymi dla “statystyk”, a w tych wyróżniającą się liczbą były rzuty rożne (w sumie aż 8 przed przerwą). Dopiero ostatnie 10 minut ożywiło nieco widowisko- Rashford i Mata groźnie uderzali na bramkę gości, między słupkami bronił jednak bezbłędnie Edouard Mendy. W przerwie nie było nawet specjalnie czego analizować więc trzeba było poczekać na wznowienie gry w nastroju przypominającym siedzenie w kolejce u lekarza. 

 

Ledwo drugą połowę rozpoczął gwizdek sędziego, a już gra musiała zostać przerwana po wejściu Freda, za które Brazylijczyk otrzymał żółtą kartkę. Wciąż niedużo się działo przez co debiut z ławki w barwach United Edinsona Cavanegio był obrazkiem miłym dla oka, zwłaszcza, że ostatni raz Urugwajczyka na boisku widzieliśmy w marcu. Napastnik miał nawet szansę od razu wpisać się na listę strzelców, ale jego uderzenie po rzucie rożnym minęło bliższy słupek bramki Chelsea. Jeśli komuś zdarzyło się przysnąć to niewiele stracił, bo mimo świetnej próby z końcowych minut Rashforda po raz kolejny górą okazał się Mendy i wynik pozostał niezmienny.  

 

Czuć ogromne rozczarowanie. Gospodarze w niczym nie przypominali drużyny z wtorkowego starcia przeciw PSG, co jeszcze bardziej podkreśla jak ważny był w tamtym spotkaniu Alex Telles bez, którego dzisiejsza ofensywa Diabłów wyglądała chaotycznie i ociężale. Chelsea nie pochwali się niczym innym, momentami można było się zastanawiać, czy mają jakikolwiek plan na grę, czy może raczej wyszli po prostu pokopać między sobą piłkę, Ironicznie można pochwalić obie drużyny za zachowanie czystych kont (z czym dotychczasowo miały nie mały problem) i czuć ulgę, że kibice nie mogli się pojawić na trybunach, bo jedynie przemokliby z powodu deszczu. 

 

autor: Maciej Jędrzejak

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze