„You had one job…” – wpadki w bundesligowym merchandisingu

Idą święta, więc zakupowe szaleństwo trwa! Klubowe fanshopy przeżywają oblężenie. Trzeba jednak mocno uważać przy zakupie gadżetów, bo można się czasami mocno naciąć. Przedstawiam kilka najbardziej wstydliwych wpadek w merchandisingu niemieckich zespołów! 

Wiele z nich nie powstało z winy klubów. Najczęściej zlecają one wykonanie gadżetów firmom zewnętrznym. Ale na Boga, ktoś to później przed oddaniem do sprzedaży sprawdza! I jakoś mnie nie dziwi, że prym we wpadkach wiedzie Hamburger SV.

W Niemczech praktycznie każdy większy klub co roku wydaje kalendarze adwentowe. Nie inaczej HSV! Z tym że już po raz drugi z rzędu klub zaliczył potężną wpadkę. W zeszłym roku w każdym okienku zamiast quizu o HSV, były pytania o Werder Brema, a w niektórych bony do bremeńskiego fanshopu. Nie muszę dodawać, że te dwa kluby się nie lubią, prawda? Szef marketingu tłumaczył się, że oba zespoły korzystały z usług tej samej firmy i stąd ta pomyłka. Ok, raz się zdarzyć może. Ale w tym roku w niektórych kalendarzach zamiast plakatu HSV pojawił się plakat Hansy Rostock. Do trzech razy sztuka?

”Kooperacji” na linii HSV – Werder było więcej. Swego czasu Werder wypuścił serię kubków z logiem klubu. Wszystko ok, tyle że na spodzie widnieje napis ”licensed by HSV”. No cóż – kto się czubi ten się lubi.

Kalendarze adwentowe to w ogóle śliska sprawa. Dynamo Drezno na swoim umieściło Europaturm – słynną wieżę z Frankfurtu oraz most, którego w mieście na próżno szukać. Co jednak ciekawe, gdy wpisało się w Google frazę 'skyline Dresden’ to kilka razy faktycznie pojawiał się niewłaściwy motyw.

Swoją drogą grafik, który wtedy robił kalendarz dla Borussii Mönchengladbach nie był zbyt oryginalny. Podobieństwo uderzające.

W 2017 roku Bayern wyprodukował kalendarze z piłkarzami i sztabem w formie kreskówkowych postaci. Pech chciał, że do czasu gdy kalendarz był dostępny w fanshopie, to Carlo Ancelotti nie był już trenerem Bayernu. Klub szybko zareagował i wypuścił nalepki z nowym-starym szkoleniowcem – Juppem Heynckesem.

W 2015 roku doszło do chyba najsłynniejszej wpadki HSV. Klub wypuścił koszulki z różnymi choreo swoich kibiców. Niestety jedno z nich należało do Herthy.A propos choreo – Borussia Dortmund się tu tez nie popisała. W swoim katalogu na sezon 2013/14 opublikowała zdjęcie oprawy kibiców… Bayernu Monachium. Fakt, można się było pomylić… Na początku oprawa była żółta, a na banerze widniał napis ”Kolory najfajniejszego miasta”. Pech chciał, że żółty to kolor miasta Monachium, a choreo po chwili zmieniło kolory na czerwony i biały.

Niemiłą niespodziankę przeżył pewien fan BVB, który zamówił toster mający tworzyć herb klubu na grzankach. Herbu nie było. Był za to napis – Bayernu. You’ll never toast alone.

Zimą 2016 Norymberga ogłosiła konkurs na motyw świątecznego swetra. Wzór wybrano, swetry wyprodukowano. Okazało się jednak, że to nie inwencja twórcza jednego z kibiców, a bezczelny plagiat swetra Southampton FC. Klub zdecydował się na wzór z katalogu firmowego jednego z dostawców. Niesmak pozostał.

Wpadki zdarzają się też wielkim i renomowanym, takim jak Adidas. Całkiem niedawno, gdy wypuścił nowe koszulki reprezentacji, to na grafikach pojawiły się takie kwiatki: Poprawna pisownia: Waldschmidt oraz Hector 

A przed mistrzostwami świata kobiet w firmie nie znaleźli najwyraźniej czasu, by dowiedzieć się, jak nazywa się bramkarka reprezentacji Niemiec – Almuth Schult.

A już poza konkursem – HSV promował pucharowy mecz z Köln zdjęciem Millerntor – stadionu znienawidzonego St.Pauli. Rywal nie omieszkał tego skomentować: ”Drogie HSV, jeśli potrzebujecie wcześniej wycieczki po stadionie dajcie znać!”

Autor: Maciej Iwanow

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze