W ramach 24. kolejki ligi hiszpańskiej Real Madryt wybiera się do Sewilli, aby na Benito Villamarín zmierzyć się z Realem Betis. „Królewscy” muszą zwyciężyć, jeśli chcą ciągle marzyć o mistrzowskim tytule. Początek spotkania w niedzielę o 21:00.
Real Betis zajmuje 5. miejsce w tabeli La Liga. Verdiblancos ciągle liczą na zakończenie sezonu w TOP 4 i awans do Ligi Mistrzów. To byłoby idealne ukoronowanie pracy Manuela Pellegriniego na Benito Villamarín. Do Realu Sociedad, który już rozgrywał swoje spotkanie tracą tylko cztery punkty. Ostatnie mecze Betisu można porównać do przejażdżki kolejką górską. Przegrali 3:4 z Celtą, następnie zwyciężyli 3:2 z Almerią, 2:1 z Realem Valladolid. W ostatniej kolejce pokonali Elche, mimo że przegrywali 0:2 po 9. minutach. Za odrabianie strat wzięli się w 65. minucie a wynik na swoją korzyść przechylili w piątej minucie doliczonego czasu, gdy z rzutu karnego trafił Willian Jose. Wcześniej jedenastkę zmarnował Borja Iglesias. Podopieczni Pellegriniego przystępują więc do rywalizacji z Realem w dobrych humorach, choć 69-latka martwić może liczba traconych bramek w ostatnich spotkaniach.
Chilijski szkoleniowiec od ponad dekady nie potrafi wygrać domowego spotkania z trzema najmocniejszymi ekipami La Ligi: Realem Madryt, Barceloną i Atlético. Ostatni raz Pellegrini wygrał z „Królewskimi” jako trener Málagi w 2012 roku. Dziś stanie przed kolejną szansą na zakończenie tej niechlubnej passy, ale w starciu ze swoim byłym klubem nie będzie mógł skorzystać z Nabila Fekira, Sergio Canalesa i Juan Cruza. Szczególnie brak dwóch pierwszych zawodników bardzo ogranicza ofensywne oblicze Betisu.
Ciężko jednoznacznie określić formę Realu Madryt w ostatnich tygodniach. Z jednej strony „Królewscy” pokazali wielką moc na Anfield gromiąc Liverpool 5:2. A z drugiej w ostatniej kolejce zremisowali z Atlético 1:1 i przegrali z FC Barceloną w półfinale Copa del Rey 0:1, nie oddając celnego strzału. Te dwa ostatnie spotkania rozgrywali u siebie, teraz pora na eskapadę do Sewilli i pojedynek z zawsze niewygodnym Betisem. Real potrzebuje zwycięstwa, aby ciągle wywierać presję na lidera – FC Barcelonę. Przed tą kolejką strata Los Blancos do Blaugrany wynosiła siedem punktów. Barca w niedzielę o 16:15 gra u siebie z Valencią i ciężko liczyć na stratę punktów przez podopiecznych Xaviego.
Za ostatnie spotkania krytyka w hiszpańskiej prasie spadła głównie na formację ofensywną Realu, szczególnie na Karima Benzemę. Zdobywca Złotej Piłki za 2021 rok nie potrafi przez dłuższy czas utrzymać wysokiej skuteczności i często przytrafiają mu się urazy. Mimo to jest wiceliderem klasyfikacji strzelców z 11 bramkami na koncie. Zapytano o niego na konferencji prasowej Carletto odpowiedział: „Naprawdę Karim mnie nie martwi. Oceniam go dobrze, widzę u niego dużo lepszą kondycję niż w pierwszej części sezonu. A jeśli nie trafia w jednym meczu, nie ma żadnego problemu. Ofensywnie radzimy sobie bardzo dobrze, mamy najwięcej goli w lidze. Nie mamy z tym problemu. Tak, w ostatnich meczach nie byliśmy skuteczni, ale taki jest ten moment. To był moment, bo trzy dni wcześniej wcześniej strzeliliśmy pięć goli na Anfield. Nie mamy problemu z ofensywą.” Włoski szkoleniowiec w dzisiejszym spotkaniu będzie musiał radzić sobie bez kontuzjowanych: Alaby, Mendy’ego i Modricia.
Przewidywane składy
Real Betis: Bravo – Sabaly, Pezzela, Luiz Felipe, Miranda – William, Guido – Luiz Henrique, Guido, Juanmi – Iglesias
Real Madryt: Courtois – Carvajal, Militão, Rüdiger, Nacho – Tchouaméni, Kroos, Valverde – Rodrygo, Vinícius, Benzema
W poprzedniej rundzie Real Madryt pokonał Betis na Bernabéu 2:1. Dla „Królewskich” bramki zdobyli Vinicius i Rodrygo, dla gości trafił Canales. Za kadencji Pellegrino starcia Betisu z Realem są bardzo wyrównane, jednak najczęściej o jedną bramkę lepsi są – tak jak we wrześniu – Los Blancos. Czy tak samo będzie w niedzielę? Początek starcia na wypełnionym 60-tysięcznym Benito Villamarín o 21:00. Te zawody poprowadzi Cesar Soto Grado.