W ostatnich tygodniach w obozie Realu Madryt nie było za wesoło. Słaba dyspozycja zespołu i piętrzące się problemy (m.in. kontuzja Sergio Ramosa) nie sprzyjały temu klubowi. Po stronie Atletico wszystko układało się dużo lepiej. Dziś górą byli „Królewscy”, którzy wracają na właściwe tory.
Przed spotkaniem ciężko było wyłonić faworyta. Mimo lepszej dyspozycji Atletico nie stawiano ich w tej roli z powodu ostatniego lepszego meczu Realu z Gladbach i powrotu Sergio Ramosa. Opinie były podzielone. Jednak od pierwszego gwizdka na Estadio Alfredo di Stefano to gospodarze przejęli inicjatywę i nie chcieli jej oddać do samego końca.
Real był dziś jak dotknięty różdżką jakiegoś czarodzieja. Kontrolował przebieg meczu już od pierwszych minut i nie pozwalali drużynie Diego Simeone na wiele. Już w dziesiątej minucie bardzo groźny strzał oddał Karim Benzema. Mocne uderzenie Francuza lewą nogą z narożnika pola karnego powędrowało prosto w słupek bramki strzeżonej przez Jana Oblaka. „Los Blancos” nie przestawali atakować. I przyniosło to efekty. Kilka minut po sytuacji Benzemy dośrodkowanie z rzutu rożnego posłał Toni Kroos. W polu karnym znakomicie odnalazł się Casemiro i otworzył wynik meczu celnym strzałem głową.
Kolejne minuty pierwszej połowy minęły bez ciekawszych sytuacji po jednej i po drugiej stronie. Zwłaszcza zawiedzionym można być postawą ofensywy Atletico w tej części spotkania. „Rojiblancos” nie oddali bowiem żadnego strzału. Ani celnego, ani niecelnego. Nie pozwoliła im na to bardzo dobrze spisująca się defensywa Realu pod kierownictwem Sergio Ramosa, ale też słaba postawa Luisa Suareza i Joao Felixa, którzy byli żadnym zagrożeniem dla Thibauta Courtoisa. Na przerwę piłkarze zeszli przy wyniku 1-0.
Diego Simeone nie czekał. Musiał zareagować. Przed rozpoczęciem drugiej odsłony derbów postanowił przeprowadzić aż trzy roszady w swoim zespole. Na murawie zameldowali się Renan Lodi, Thomas Lemar i Angel Correa. Swój udział w meczu zakończyli Hector Herrera, Felipe i Yannick Carrasco. Co dały te zmiany? A no to, że już w 50. minucie Correa był bliski sprokurowania rzutu karnego dla przeciwników. Po powrocie pod własne pole karne wpadł na Toniego Kroosa i sfaulował Niemca. Na szczęście dla Argentyńczyka miało to miejsce tuż przed linią szesnastki. Uderzenie Sergio Ramosa trafiło w mur. Chwilę później mieliśmy sytuację po drugiej stronie bramki i pierwszy strzał ze strony ekipy Simeone. W pole karne dośrodkowywał Marcos Llorente. Piłka przeszła wszystkich zawodników i trafiła pod nogi Lemara, który miał idealną sytuację na wyrównanie. Strzał Francuza pozostawił jednak wiele do życzenia. Lepiej w tej sytuacji zachowałby się nawet Denis Thomalla za czasów Lecha Poznań.
W 60. minucie boisko opuścił Joao Felix, który przez cały mecz był niewidoczny. Tak, jak magiczna różdżka „naprawiła” Real, tak również sprawiła, że portugalski talent zniknął. Za niego pojawił się Saul.
Gdy wydawało się, że Atleti zaczyna dochodzić do głosu, sprawy w swoje ręce wziął Dani Carvajal. Zebrał piłkę 25. metrów przed bramką Oblaka i huknął z całej siły. Futbolówka zachowała się tak, jak podczas pamiętnego uderzenia Jacka Krzynówka z Portugalią. Odbiła się od słupka, potem od bramkarza i zatrzepotała w siatce. 2-0. Real zaczął grać dużo wolniej, a Atletico nadal było bez większego pomysłu na grę. Diego Simeone jakiejś świetnej idei w głowie też chyba nie miał, bo za Luisa Suareza wprowadził Geoffreya Kondogbię, by gonić wynik. Groźne uderzenie głową oddał jeszcze Saul po wrzutce Lodiego, ale doskonałą interwencją popisał się Courtois.
Real triumfuje w „El Derbi Madrileño” i dopisuje sobie trzy punkty w tabeli. Dzisiejsza gra podopiecznych Zidane’a przypominała tę z końcówki poprzedniego sezonu. Dużo pragmatyzmu, ale do siatki i tak coś wpadło. Taki Real może nie musiał się podobać, ale co najważniejsze – był skuteczny. Atletico nie potrafiło zbliżyć się poziomem do innych spotkań z tego sezonu. Było „bezjajeczne” i kompletnie bez pomysłu. Czekamy na jutrzejszą odpowiedź Barcelony. Chociaż, czy jest istotny wynik meczu dziewiątej drużyny w tabeli?
Jeszcze na koniec – kilka ciekawych faktów pomeczowych:
- Toni Kroos z najwyższym procentem celności podań w derbach Madrytu od czternastu lat!
87 – Toni Kroos ???????? has completed 87 of his 90 passes (96.7%), the most by a player in a LaLiga derby between Real Madrid and Atlético de Madrid since at least 2005/06. Metronome.#RealMadridAtleti #ElDerbi pic.twitter.com/VaZ3fOTzgC
— OptaJose (@OptaJose) December 12, 2020
- Atletico przegrywa swój pierwszy mecz od 26. kolejek w LaLiga. Ostatnia przegrana miała miejsce w lutym 2020 – również z Realem Madryt (0-1).
- Sergio Ramos staje się zawodnikiem z największą liczbą występów w derbach Madrytu (43).
©️???????? ¡@SergioRamos, con 43 enfrentamientos, se convierte en el jugador de la historia que más veces ha disputado el derbi!#RealMadridAtleti | #HalaMadrid pic.twitter.com/Qyb1eg1yHa
— Real Madrid C.F. (@realmadrid) December 12, 2020
- Zinedine Zidane jest niepokonany w swoich siedmiu meczach przeciwko Atleti (trzy zwycięstwa, cztery remisy).
7 – Zinedine Zidane ???????? is unbeaten in his 7 seven LaLiga games against Atlético de Madrid (W3 D4), the best run of any @realmadriden manager in a derby against them since Luis Molowny, 7 games between March 1974 and February 1986 (W5 D2). Master.#RealMadridAtleti #ElDerbi pic.twitter.com/FPrHTTkplA
— OptaJose (@OptaJose) December 12, 2020
Autor: Dawid Lampa