Kolejne potknięcie Borussi
Pierwszym spotkaniem 3 kolejki Bundesligi, które odbyło się w piątek, był mecz pomiędzy Borussią Dortmund a FC Heidenheim.
Obie drużyny do tego meczu podeszły tak samo. BVB, które na własnym stadionie musiało sprostać oczekiwaniom kibiców, nie było w najlepszej formie. Wygrana 1 do 0 w pierwszej kolejce z FC Koeln oraz niespodziewany remis w Bochum sprawił, że piłkarze Terzicia mieli duży nacisk na zwycięstwo w tym spotkaniu. Zwłaszcza że na swoim stadionie podejmowali beniaminka.
Zespołowi Franka Schmidta natomiast po 2 kolejkach nie udało się zdobyć ani jednego punktu. W poprzedniej kolejce Heidenheim podejmowało TSG Hoffenheim, z którym prawie udało się zremisować, gdyby nie gol w 90 minucie z karnego.
Co do meczu pierwsza bramka dla piłkarzy z Dortmundu padła dosyć szybko, bo już w 7 minucie piłkę do bramki skierował Julian Brandt.
W 15 minucie padł kolejny gol dla BVB tym razem z karnego, którego pewnie wykorzystał kapitan Borusii Emre Can.
Po przerwie Heidenheim zrobiło z Dortmundem to samo, co tydzień wcześniej zrobili z nimi piłkarze Hoffenheim.
Piłkarze trenera Franka w drugiej połowie nie spuścili głów do dołu, ale postanowili powalczyć z drużyną ubiegłorocznego wicemistrza.
Najpierw po fantastycznym woleju w 61 minucie piłkę do bramki wpakował były napastnik Werderu Brema Eren Dinkci.
Gol na wagę remisu padł z rzutu karnego wykonywanego przez Tima Kleindiensta.
Co ważne dla Heidenheimu jest to pierwszy punkcik w lidze. Natomiast dla Borusii kolejne potknięcie z niżej notowanym rywalem. A to nie jest dobrym prognostykiem przed dalszą częścią sezonu.
Problemy Bayernu
W meczu Borussi Mönchengladbach z Baayernem Monachium niekwestionowanym faworytem był mistrz niemiec. Tymczasem ku zaskoczeniu wielu kibiców to Źrebaki otworzyły to spotkanie za sprawą bramki z główki w wykonaniu Ko Itakury (30.min).
Następnie Bayern próbował i próbował, ale ostatecznie ich próby w 1 połowie zakończyły się fiaskiem. Z rozpoczęciem 2 połowy piłkarze Bayernu od razu ruszyli w pościg za wynikiem. Bramka wyrównująca na 1 do 1 padła w 58 minucie a strzelcem bramki został Leroy Sane.
Upragniony gol dający zwycięstwo Bawarczykom padł dopiero w 87 minucie po główce Mathysa Tela.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2 do 1 dla ekipy trenera Tuchela. Bayern może sobie naprawdę mocno pluć w brodę, 24 strzały oddane na bramkę Borussi powinny zagwarantować im więcej bramek.
Weryfikacja w Berlinie
Zdecydowanie hitem 3 kolejki Bundesligi był mecz pomiędzy Unionem Berlin a RB Lipskiem. Gospodarze, podejmując na własnym obiekcie Byki, pierwszy raz w tym sezonie musieli się zmierzyć z drużyną walczącą o Europejskie Puchary. Natomiast Goście, którzy do Berlina przyjechali w roli faworyta, mieli już za sobą starcie z Bayerem Leverkusen, które przegrali.
Po gwizdku rozpoczynającym mecz Union sprawiał wrażenie drużyny, która nie przestraszyła się siły ofensywnej ekipy Marco Rose.
Już w 13 minucie bardzo dobrą sytuację do strzelenia galo z główki miał Kevin Volland. Na szczęście dla sympatyków Lipska niemiec trafił prosto w bramkarza.
Przez resztę pierwszej połowy nie padł żaden gol, a więc wynik, z jakim piłkarze wchodzili do szatni, wynosił 0 do 0.
W drugiej połowie natomiast nowe gwiazdy zespołu RB w końcu odpaliły. W 51 minucie piłkę do bramki skierował Xavi Siomons, strzelając bramkę, która miała dać pewien spokój graczom Byków. Następne gole dla ekipy Marco Rose padły pod koniec spotkania odpowiednio w 85 i 87 minucie za sprawą Benjamina Sesko. Tym samym młody Słoweniec potwierdził, jak łatwo w zespole z Lipska aklimatyzują się gracze, którzy dopiero co dołączyli do drużyny.
Reszta wyników 3 kolejki Bundesligi:
Eintracht Frankfurt 1-1 FC Koeln
Bayer Leverkusen 5-1 SV Darmstadt
FC Augsburg 2-2 Vfl Bochum
TSG Hoffenheim 3-1 VfL Wolfsburg
VfB Stuttgart 5-0 SC Freiburg
Werder Brema 4-0 FSV Mainz 05
Szymon Ignacek