Przerwa reprezentacyjna dobiegła końca, więc wracamy do upragnionych potyczek ligowych, których przez ostatnie dni zdecydowanie nam brakowało. Dzisiejszym meczem dnia jest z pewnością spotkanie Bayernu Monachium i Bayeru Leverkusen. O ile w ostatnich sezonach mecze te nie przyciągały aż takich tłumów, o tyle dzisiaj należy spodziewać się wielkiego widowiska!
Bayern – ofensywa działa, ale jak w obronie?
W Bayernie jak to w Bayernie, wszyscy duszą się we własnym, bawarskim sosie, a tydzień bez problemów w ekipie Thomasa Tuchela uchodzi za niezwykły. Ostatnio w niemieckich mediach rozdmuchana została dyskusja o obronie Bayernu, która zdecydowanie nie wygląda idealnie. Przed sezonem ekipa Bawarczyków ściągnęła do siebie defensora Napoli – Kima, jednak ten zdecydowanie nie daje tyle, ile można się było po nim spodziewać. Bayern w ostatnich czterech meczach stracił pięć bramek, w tym trzy podczas meczu o Superpuchar Niemiec z RB Lipsk. Jeśli chodzi o plusy w drużynie z Monachium, to na pewno atak, bo po sprowadzeniu Harry’ego Kane’a z Tottenhamu wreszcie formacja ofensywna Bayernu wygląda tak jak do tego zdążyliśmy przywyknąć chociażby kiedy w zespole grał Robert Lewandowski. Od początku sezonu Bundesligi Bawarczycy zdobyli 12 bramek, co patrząc na fakt, że rozegrano dopiero 3 mecze daje imponujący rezultat i średnią czterech bramek na mecz.
Bayer – rock and roll w Bundeslidze!
Lidze niemieckiej często przypisywana jest łatka ligi pragmatycznej i niezbyt atrakcyjnej dla postronnego widza. Zespół Bayeru Leverkusen zdecydowanie przeczy tej tezie, co pokazują nie tylko wyniki, ale także styl gry ekipy, ktorą z ławki dowodzi Xabi Alonso. Drużyna hiszpańskiego szkoleniowca gra futbol ofensywny, atrakcyjny dla oka. W ostatnich spotkaniu z Darmsdtat, drużyna Bayeru wygrała aż 5:1, dając popis gry i pokazując swoje największe argumenty. Tak samo jak Monachijczycy, drużyna Bayeru Leverkusen ma komplet punktów po trzech kolejkach i 9 punktów na swoim koncie. W drużynie Xabiego Alonso każdy gra świetnie, ale wyróżnić trzeba na pewno Nigeryjczyka – Victora Boniface, który w tym sezonie zanotował już dwukrotnie dublet – z wspomnianym już Darmsdtat, ale także Borussią Mönchengladbach, która jest już poważniejszym tematem i na pewno w przypadku napastnika z Afryki odpada argument o strzeleniu tylko i wyłącznie słabym drużynom. Do tego zawodnik ma dopiero 22 lata, więc ma jeszcze parę lat na osiągnięcie dyspozycji światowego topu, do którego nie brakuje mu już wcale tak dużo.
Autor: Mateusz Dukat