Przed nami ostatnia kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów i dla jednych to formalność, a dla drugich pożegnanie z rozgrywkami, a jeszcze dla innych walka o spadek do rozgrywek Ligi Europy. W tym przypadku będzie dosłownie tak samo, w dzisiejszym spotkaniu na stadionie olimpijskim w Berlinie pomiędzy Unionem Berlin, a Realem Madryt.
Union Berlin to ekipa, która w tym sezonie prezentuje się naprawdę słabo, jednak po przyjściu Nenada Bjelicy tylko jedna porażka z Bayerem Leverkusen. W ostatniej kolejce po zwycięstwie nad Borussią Mönchengladbach udało im się opuścić strefę spadkową. To zwycięstwo to przerwanie niechlubnej passy 16. meczów zwycięstwa. W tym sezonie Bundesligi mają dziesięć punktów i bilans bramkowy 15:28, co daje im 15. pozycję w tabeli. W lidze Mistrzów drużyna z Berlina ma na swoim koncie 2 punkty zdobyte w spotkaniu z Napoli i Portugalską Bragą. Dziś jeżeli chcą zagrać na wiosnę w rozgrywkach Ligi Europy muszą pokonać Real Madryt, a do tego kontrolować wynik drugiego spotkania Braga vs Napoli. Zadanie będzie bardzo trudne, co w obecnej sytuacji Berlińczyków wydaje się mało prawdopodobne. Na dzisiejsze spotkanie w kadrze meczowej z powodu kontuzji zabraknie Leonardo Bonucciego oraz Danilho Doekhiego.
Los Blancos mają już zapewniony awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów z kompletem punktów. Do tej pory największe trudności to były mecze z Napoli, z którymi tracili najwięcej bramek i musieli się mocno zdeterminować, aby rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść. W lidze na ten moment po stracie punktów z Betisem zajmują drugie miejsce dwa oczka za liderującą Gironą. Najlepszym strzelcem królewskich zarówno w ligowych rozgrywkach, jak i Lidze Mistrzów jest oczywiście Jude Bellingham, który ma już na swoim koncie 4 bramki w lidze Mistrzów oraz 12 w rozgrywkach La Ligi. W Realu Madryt cała plaga kontuzji, jednak w tym spotkaniu największy brak to nieobecność Viniciusa, Camavingi oraz Tchouameniego, którzy już w tym sezonie odgrywali kluczowe role w grze Carlo Ancelottiego. Faworytem tego spotkania oczywiście będzie drużyna Realu Madryt, a każdy inny scenariusz będzie dużym zaskoczeniem. Warto jednak przypomnieć, że w pierwszym meczu na Estadio Santiago Bernabeu Real wygrał tylko 1:0 , a decydującą bramka padła dopiero w doliczonym czasie gry.
Dominik Ochab