Stan kadry na wrzesień 2020? Tu na razie jest ściernisko. Dzisiejszy mecz dał natomiast powód niepoprawnym optymistom, by wierzyć, że na Euro pojawi się tu San Francisco. Wszyscy ci, którzy jednak trochę bardziej twardo stąpają po ziemi, skwitują ten mecz zwykłym wzruszeniem ramion. Drugi bośniacki garnitur ograliśmy bez większej dramaturgii. Tylko tyle i aż tyle patrząc na to, co gra kadra pod wodzą Jerzego Brzęczka.
Niemrawy początek spotkania w wykonaniu Biało-Czerwonych sugerował, że i dziś nasi reprezentanci przetestują cierpliwość swoich kibiców. Mizeria podczas pierwszych minut w wykonaniu kadrowiczów Jerzego Brzęczka przekuła się w bramkę dla Bośniaków w nieco kontrowersyjnych okolicznościach. Sędzia odgwizdał jednak faul w polu karnym w wykonaniu Jana Bednarka. Skutkiem czego w 24. minucie Hajradinović wykorzystał swoją szansę i umieścił piłkę w siatce po strzale z jedenastego metra. Od tego momentu nastąpiło przebudzenie reprezentantów Polski. Kilka zgrabnych ataków przyniosło efekt i pierwszą połowę zamknął bramką do szatni Kamil Glik.
Druga część spotkania przyniosła kontynuację stanu gry z końca pierwszej połowy. To Polacy przeważali i to Polacy strzelili bramkę numer dwa. A konkretnie piłkę w siatce w 67. minucie umieścił Kamil Grosicki. W kolejnych minutach piłkarze znad Wisły nieco bardziej skupili się na obronie, tylko co jakiś czas zapuszczając się w pole karne rywali. Ostatecznie ani jedna, ani druga reprezentacja nie zdołała sforsować obrony rywali i mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla ekipy trenera Brzęczka.
Wygraną nad Bośniakami zapewnił duet Kamilów, czyli Grosicki-Glik. Oznacza to, że niewiele się zmienia, jeśli chodzi o personalia, a lata mijają. Obronił się dziś także Jacek Góralski oraz Maciej Rybus. Szczególnie ten pierwszy udowodnił swoją przydatność kadrze. Natomiast już kilkanaście miesięcy czekamy na to, aż Piotr Zieliński „wstanie i coś mu przeskoczy w głowie” (dosłowny cytat z trenera Brzęczka). No więc, gdyby Państwo pytali, jeszcze nie przeskoczyło.
Udało się ograć drużynę z jednej strony z elity Ligi Narodów, z drugiej wciąż niepewną obecności na przyszłorocznym Euro. Wygląda jednak na to, że po prostu rywal był dość słaby i głównie temu powinniśmy zawdzięczać zdobyty właśnie komplet punktów. Żadnych fajerwerków dziś nie obejrzeliśmy w wykonaniu naszych kadrowiczów. Mimo wszystko ugranie spokoju na kilka kolejnych tygodni ma również swoją wartość.
Szymon Rogalski