Czas na jeden z hitów 36. kolejki Serie A. W najciekawszym sobotnim spotkaniu na włoskich boiskach Torino zagra u siebie na Stadio Olimpico z Napoli, które walczy o ukończenie rozgrywek na podium. W pierwszym starciu obu ekip w bieżącym sezonie Azzuri zwyciężyli skromnie 1:0. Na sędziego głównego wyznaczono Alessandro Pronterę. Pierwszy gwizdek o 15:00. Szykujmy się na wielkie emocje w dzisiejsze popołudnie.
Gospodarze już o nic wielkiego nie walczą w tej kampanii. Obecnie zajmują 10. miejsce w tabeli ligowej. Są pewni utrzymania, a także nie mają szans na europejskie puchary w przyszłym sezonie, bowiem ich strata do siódmej Fiorentiny wynosi dziewięć punktów. Tą kampanię zdecydowanie można uznać za bardzo udaną drużyny Grande Toro. Zmiana trenera wyszła im na dobre. Rok temu do końca bili się o utrzymanie, a teraz walczą o pozycję w górnej połowie tabeli. Jest to niebywały progres i pokazuje to, iż ten klub ma potencjał. Należą się ukłony za to przede wszystkim Ivanovi Juriciowi. Wprowadził swój ofensywny styl gry, wymagał od piłkarzy fizyczności, siły, walki o każdy metr boiska. Powiedział jednak, że potrzebne tu są transfery jeśli drużyna ma się rozwijać i walczyć o ambitniejsze cele. Od tego będzie zależeć jego przyszłość w Turynie. Byki ostatnio są w zachwycającej dyspozycji. Na pięć poprzednich spotkań wygrali dwukrotnie i trzy razy zremisowali. Trzeba jednak wziąć pod uwagę z kim mierzyli się. Podzielili się punktami między innymi z Milanem, Lazio czy Atalantą. To pokazuje, iż ta ekipa jest w stanie rywalizować z najlepszymi w stawce. W ubiegłym tygodniu wygrali na wyjeździe z Empoli 3:1, które też ma zagwarantowane utrzymanie. Menedżer gospodarzy ma pewne osłabienia kadrowe. Nie będzie mógł skorzystać bowiem z Mohameda Faresa, Magnusa Warminga i Marko Pjacy. Jednak ma do swojej dyspozycji swoich najlepszych piłkarzy. Wystąpią w ustawieniu 3-4-2-1. Na środku obrony zagra trójka zawodników: Izzo, Bremer i Rodriguez. Środek pola będzie zabezpieczać duet Ricci-Pobega. Na wahadłach ujrzymy Singo i Vojvodę, których celem będzie nie tylko hamowanie zapędów rywali i pomoc formacji defensywnej, ale także podłączanie się do ataków na bramkę przeciwnika. Na szpicy zagra rzecz jasna najlepszy strzelec tej ekipy, Belotti. Nie jest pewna wciąż jego przyszłość w tym klubie. Wyraża chęć transferu do lepszej drużyny. Wspierać go w ataku mają Praet i Brekalo. Ich celem będzie szukanie wolnych korytarzy do posyłania piłek napastnikowi, rozgrywanie futbolówki, kreowanie akcji ofensywnych, a także strzelanie goli. Spodziewajmy się, że ta drużyna nie wystraszy się Neapolitańczyków i od czasu do czasu będą próby zaatakowania rywala. Na pewno nie schowają we własnym polu karnym i nie będą czekać wyłącznie na kontry.
Goście nie mają już szans na mistrzostwo Włoch. Na początku wydawało się, że pędzą po tytuł. Zgarniali punkty w oszałamiającym tempie. Później jednak w drugiej części sezonu opadli z sił, nie prezentując dobrej gry ofensywnej. Pogrzebali swoje szanse sensacyjnymi porażkami między innymi z Empoli czy Fiorentiną. Ich ostatnia forma nie jest zadowalająca. Poza tymi porażkami dwukrotnie wygrali i raz zremisowali. W poprzedni weekend grając na kompletnym luzie nieoczekiwanie rozgromili Sassuolo 6:1 na własnym obiekcie i pokazali swoją siłę. Nie wytrzymali presji walki o tak prestiżowy cel. Jest to rozczarowujące dla wszystkich. Obecnie zajmują 3. pozycję w tabeli i rywalizują o ukończenie rozgrywek na najmniejszym stopniu podium. Naciska na nich mocno Juventus znajdujący się na czwartym miejscu. Jednak wczorajsza porażka z Genoą na wyjeździe być może pogrzebała nadzieje Bianconerich. Podopieczni Luciano Spalettiego mogą być spokojni, bowiem nie dość że mają punkt przewagi to jeszcze jeden mecz rozegrany mniej. Mimo wszystko ten sezon można uznać za udany, bowiem nie dość że najprawdopodobniej na koniec kampanii zajmą trzecią lokatę to jeszcze zagrają w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów po dwóch latach nieobecności i kryzysu. Ta ekipa ma duży potencjał szczególnie w ofensywie, świetnych, inteligentnych, utalentowanych zawodników, wirtuozów. Niestety zanosi się, iż będą musieli kilku kluczowych graczy sprzedać między innymi Osimhena czy Zielińskiego. Polak jest ostatnio w złej dyspozycji, od kilku spotkań siedzi na ławce rezerwowych, trener nie wyraża chęci korzystania z niego i dzisiaj ma być podobnie. Trudno sobie przypomnieć, żeby kiedykolwiek tutaj takie coś go spotkało. Pewna również nie jest przyszłość szkoleniowca gości. Dzisiaj nie będzie mógł skorzystać z dwóch ważnych piłkarzy środka pola: Lobotki i Ounasa. Należy jednak zaznaczyć, iż może posłać w bój od pierwszej minuty swoich swoje najcięższe działa. Wystąpią w ustawieniu 4-2-3-1. Na środku defensywy zagrają Rrahmani i Koulibaly. Duet środkowych pomocników stworzą Anguissa i Fabian Ruiz. Będą w szczególności rozgrywać piłkę, zabezpieczać tyły i kreować sytuacje wraz z ofensywą gości. Na skrzydłach ujrzymy szybkich zawodników Lozano i Insigne, a pozycję ,,dziesiątki” zajmie Mertens. Dzięki swemu przyspieszeniu i dryblingowi mają stwarzać szanse partnerom z drużyny i nawet nie raz pokuszą się o strzał na bramkę przeciwników. Napastnikiem w tym meczu będzie rzecz jasna najlepszy piłkarz i strzelec, wysoki, silny, potrafiący dobrze grać głową Nigeryjczyk Victor Osimhen.
Przewidywane składy:
Torino: Berisha – Izzo, Bremer, Rodriguez – Singo, Ricci, Pobega, Vojvoda – Praet, Brekalo – Belotti
Napoli: Ospina – Di Lorenzo, Rrahmani, Koulibaly, Mario Rui – Anguissa, Fabian Ruiz – Lozano, Mertens, Insigne – Osimhen
Marcin Kowalewski