Poniedziałek na Mistrzostwach Europy upłynął nam pod znakiem startu rywalizacji w grupie E, w której występują Polacy. Podopieczni Paulo Sousy zaliczyli dość nieudany występ, tak samo jak Hiszpania. Zadowoleni będą natomiast Czesi, którym udało się pokonać Szkotów.
Szkocja 0:2 Czechy
Te dwie ekipy dały nam naprawdę ciekawy mecz. W bardzo intensywnej i dynamicznej pierwszej połowie bramkę udało się zdobyć Czechom. Na prawej flance rozpędził się Vladimir Coufal, który wrzucił futbolówkę w pole karne, gdzie głową do bramki strącił ją Patrick Schick. Z tym prowadzeniem Czesi zeszli na przerwę, a tuż po niej musieli go intensywnie bronić. Dwa razy było bardzo blisko wyrównania – najpierw Jack Hendry trafił w poprzeczkę, a następnie Tomas Vaclik interweniował w ostatniej chwili. A skoro niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, to te dwie również odbiły się na Szkotach. W 52. minucie Schick znalazł się z piłką na środku boiska i widząc, że golkiper rywala wyszedł z bramki przelobował go i podwyższył na 2-0. Wtedy Czesi musieli zacząć sobie radzić ze wściekłym natarciem przeciwników, którzy w samej 2. połowie oddali aż 13 strzałów.
Polska 1:2 Słowacja
Wynik pierwszego meczu na EURO zaskoczył i zmartwił polskich kibiców. Mimo mocnego początku, to my straciliśmy bramkę jako pierwsi. Bartosz Bereszyński i Kamil Jóźwiak dość nieudolnie próbowali powstrzymać Roberta Maka, który przedarł się w pole karne i oddał strzał. Piłka odbiła się od słupka, a następnie od pleców Wojciecha Szczęsnego i wpadła do siatki. Chwilę po przerwie udało się na szczęście wyrównać. Polacy bardzo sprytnie rozegrali akcję na prawym skrzydle, aż w końcu futbolówka znalazła się pod nogami mającego dużego miejsca Karola Linettego. Ten bez trudu wykończył sytuację z ośmiu metrów. Radość nie trwała jednak zbyt długo – 6 minut później Grzegorz Krychowiak, mający żółtą kartkę na koncie, zbyt agresywnie zaatakował rywala i pożegnał się z boiskiem. Od tego wydarzenia minęła chwila, gdy Słowacy odzyskali prowadzenie. Po rzucie rożnym Marek Hamsik zgrał piłkę głową do Milana Skriniara, który mocnym strzałem umieścił ją w dolnym, rogu bramki Wojciecha Szczęsnego.
Hiszpania 0:0 Szwecja
Wszyscy oczekiwali od „La Furia Roja” mocnego wejścia w turniej. Było do niego blisko, jednak Szwedzka obrona dokonywała cudów. Mimo 85% posiadania piłki oraz 17 strzałów, podopiecznym Luisa Enrique nie udało się pokonać rywala. Mieli ku temu wiele okazji – Alvaro Morata zmarnował sytuację 1 na 1 oraz kilka innych dobrych okazji, a Robin Olsen wielokrotnie popisywał się fenomenalnym refleksem na linii, ratując swój zespół. Sami Szwedzi zbyt wielu groźnych akcji nie przeprowadzili. Najlepsza z nich miała miejsce pod koniec pierwszej połowy. Alexander Isak minął obrońcę i strzelił obok bramkarza, jednak na drodze piłki do bramki pojawił się Marcos Llorente. Pomocnik Atletico miał szczęście – odbita od niego futbolówka trafiła w słupek, a nie do sitaki.
Autor: Adam Wojtowicz