Arabia Saudyjska przeciętnemu Kowalskiemu z pewnością kojarzy się z bogactwem, wysokimi temperaturami czy też surowymi zakazami. Od teraz ten kraj będzie się też wiązać z tym, jacy wielcy piłkarze będą grać w tamtejszej lidze.
Arabia Saudyjska nigdy nie była krajem, który miewał wielkie sukcesy w sporcie. Chociażby w całej swej historii występów na Igrzyskach Olimpijskich reprezentanci tego kraju zdobyli raptem 4 medale – 2 srebrne i 2 brązowe. W innych dyscyplinach takich jak Siatkówka lub Koszykówka można powiedzieć, że ten kraj w ogóle nie istnieje. Od wielu lat jednak widzimy, jak na bliskim wschodzie za pomocą pieniędzy można kupić sobie sukces.
Pieniądz nie śmierdzi
Z takiego założenia w XXI wieku wychodzą kraje, które wykładają wiele pieniędzy na różne sportowe przedsięwzięcia. Pionierem w ostatnich latach stał się Katar. Zaczęło się to wszystko od zorganizowania przez ten kraj w 2015 roku Mistrzostw Świata w piłce ręcznej mężczyzn. Do tej pory ten kraj startował na kilku turniejach rangi mistrzowskiej, ale z pewnością niedzielny kibic nie wymieniłby żadnego nazwiska zawodnika grającego dla tego kraju. Nagle Katarczycy pokazali, jak wielką siłę ma kasa. Na potrzeby tego turnieju władze tamtejszej federacji postanowiły dać paszporty Katarskie wielu zawodnikom spoza swego kraju i złożyć super drużynę. Efekt był piorunujący, gdyż Katar wywalczył pierwsze w historii wicemistrzostwo świata. Siedem lat później ten sam kraj zorganizował Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Jaki był wynik sportowy gospodarzy, to wszyscy pamiętamy. Poza tym w tym kraju od wielu lat odbywa się, chociażby wyścig MotoGP. Mimo największych starań, Katarczycy nigdy nie byli i raczej nie staną się potęgą sportową.
Od kilku lat Katarczyków podpatruje Arabia Saudyjska. Kraj obrzydliwe bogaty stopniowo stara się rozbudowywać swoje sportowe imperium. Przykładem tego może być organizowanie Grand Prix Formuły 1 od 2021 roku. Od niedawna też widzimy stopniowy rozwój piłki nożnej w tym kraju. Przykładem jest występ reprezentacji Arabii Saudyjskiej na ostatnim mundialu w Katarze. Natomiast w 2029 roku Arabia Saudyjska będzie gospodarzem Zimowych Igrzysk Azjatyckich. Jak oni to zrobią? Tego nie wie nikt.
Siła pieniędzy
Od dłuższego czasu widzimy, jaką siłę mają pieniądze w sporcie. Najbardziej widać to w piłce nożnej. Co roku pobijane są wszelkie rekordy transferowe. Piłkarze podpisują coraz większe kontrakty.
Gdy Cristiano Ronaldo zimą 2022 roku przechodził do saudyjskiego Al-Nassr, to większość ekspertów dziwiła się, po co to zrobił. Jednak gdy został ujawniony kontrakt Portugalczyka, to maski wszystkim opadły. 38-latek za sezon ma zarabiać 200 milionów euro. Żaden Europejski gigant nie był w stanie zagwarantować takich pieniędzy piłkarzowi. Ten rok pokazuje, że na kontrakcie Ronaldo się nie skończy.
Pod koniec maja pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, że Karim Benzema po tym sezonie zamieni Real Madryt na saudyjski klub – Al-Ittihad. Francuski napastnik podpisując w tym tygodniu kontrakt z nowym klubem do 2026 roku, będzie zarabiać aż 214 milionów euro za sezon. To więcej niż lukratywny kontrakt Cristiano Ronaldo.
Na tym Saudyjskie klubu nie chcą poprzestać. Drużyny z Saudi Professional League bardzo chcą, aby do nich przyszli piłkarze, którzy w ostatnich dniach potwierdzili, że szukają nowych miejsc pracy. Mowa tu, chociażby o: Sergio Ramosie, Angelu Di Marii, Sergio Busquetsie, Jordim Albie, czy też Roberto Firmino. Ktoś spyta, po co to wszystko? Przecież większość z tych zawodników ma grubo ponad 30 lat i co niektórzy z nich, jak chociażby Busquets wygrali wszystko, co możliwe tylko było do wygrania. Odpowiedź jest nieoczywista – promocja kraju, aby dostać organizację Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 2030 roku.
Na ten moment nie wiemy jeszcze, kto zorganizuje mundial w 2030 roku. Kandydatów jest wielu. W Ameryce Południowej powstała wspólna kandydatura Argentyny, Urugwaju, Paragwaju i Chile. Hiszpania i Portugalia chce połączyć siły z Ukrainą i Marokiem. Jest jeszcze jedna oficjalna opcja w postaci Egiptu, Grecji i właśnie Arabii Saudyjskiej. Czy takie działania w postaci sprowadzania do rodzimej ligi uznanych światowych gwiazd piłki, wypromują ten kraj? Już to się dzieje, lecz czy to wystarczy, by FIFA przyznała im organizację mundialu? Oficjalnie ogłoszenie organizatora Mistrzostw Świata w 2030r. ma nastąpić pod koniec 2024 roku.
Chiny już to przerabiały
Kilka lat temu podobne zabiegi co w Arabii Saudyjskiej widzieliśmy w Chinach. Ten kraj nie jest co prawda aż tak bogaty, ale do czasów pandemii Covid-19 widzieliśmy, jak wielu uznanych piłkarzy goniło za pieniędzmi w Chinach.
W 2018 roku Javier Mascherano na rok postanowił się przenieść do Chin, by zagrać w Hebei China Fortune. Argentyńczyk totalnie zawiódł tamtejszych kibiców. Po roku bez żalu wrócił do Argentyny, gdzie tam zakończył karierę.
Jednym z najbardziej zaskakujących transferów było przejście Brazylijczyka Oscara z Chelsea do Shanghai SIPG w 2016 roku. Utalentowany pomocnik był łączony z transferem m.in. do Barcelony, mimo to wybrał bogate Chiny. Gra tam do dziś.
Poza tym w Chinach grali jeszcze tak znani piłkarze, jak np.: Ramires, Paulinho, Graziano Pelle, Marouane Fellaini, Alexandre Pato, Hulk, Mousa Dembele, czy też Yannick Carasco. Transfery tych piłkarzy kosztowały Chińskie zespoły ponad 250 milionów euro.
W ostatnich latach słyszymy o wielkim kryzysie, jaki nawiedził Chiński futbol. Wiele klubów ogłosiło upadłość. Główną przyczyną tego wszystkiego jest pandemia koronawirusa. Wiele zespołów przestało wypłacać swoim zawodnikom pensje, bo na skutek pandemii notowały ogromne straty.
W ciągu ostatnich czterech sezonów upadłość ogłosiły trzy wielkie marki tamtejszej piłki, a więc Tianjin Tianhai, Jiangsu FC i Chongqing Liangjiang Athletic.
Czy taki sam los może spotkać kluby z Arabii Saudyjskiej?
Autor: Krzysztof Małek