Gdy wielu kibiców twierdzi, a czasem wręcz szyderczo zarzuca niektórym trenerom, że ci potrafią trenować tylko najlepszych. A nie poradziliby sobie w drużynach pokroju…Miedzi Legnica(z całym szacunkiem do Miedzi), to chce mi się śmiać! Praca na najwyższym światowym poziomie stanowi ogromne wyzwanie. To nie tylko wbrew opinii wielu internetowych „znawców” wydawanie niebotycznych kwot na coraz to nowych zawodników. Przede wszystkim to stawianie czoła niespotykanemu w normalnym życiu natężeniu stresu i przytłaczającej presji. Zawód szkoleniowca to sztuka pedagogiki, psychologii oraz nade wszystko umiejętnego zarządzania drużyną.
Guardiola, Conte, Mourinho etc. to prawdziwi herosi. Posiadający (co nieoczywiste) masę szczęścia oraz zdolność do podejmowania dobrych decyzji. Żeby być najlepszym, musisz nie tylko wygrywać. Musisz sprawić, aby piłkarze uwierzyli, że wyłącznie dzięki tobie, ich praca ma sens. A co jeśli zawodzisz? Wtedy, tak jak Raymond Domenech zostajesz „Straszliwie sam”. Marzysz wówczas by o tobie zapomniano. Wymazano gumką jednym ruchem ręki, nie tylko cały twój dorobek trenerski, ale pamięć o twoim istnieniu. Właśnie tak uśmierca futbol.
Lotnisko/Powrót z RPA
Po klęsce reprezentacji Francji na mundialu w RPA, skłócona francuska „drużyna” powróciła na Stary Kontynent. W tym selekcjoner Domenech. Był załamany. Podobnie jak cała Francja. Dla wicemistrza świata z 2006 r., nie wyjście z grupy 4 lata później było katastrofą. Być może największą w całej historii tego zespołu. Skonfliktowanego i skompromitowanego. Nikt wtedy nie mógł przypuszczać jak szybko rodacy Zinedina Zidana między innymi wrócą na szczyt. Wówczas cały naród był gotowy rozerwać na strzępy, jedynego ich zdaniem winnego. Kogo? Oczywiście, selekcjonera Domenecha. Został on zdecydowanie (moja opinia) zbyt surowo potraktowany. Jednak to nie obelgi, czy nawet groźby fanów Tricolores, zadały R.D. największy ból. Ogrom nienawiści w ogniu, którego się znalazł, uświadomił mu jego 3-letni syn. Pierwszego wieczoru po przybyciu selekcjonera do Francji.
„(…)nie rozumiem, jak to się dzieje, że futbol i atmosfera, jaka mu towarzyszy, każą trzyletniemu dziecku, mojemu synkowi(…)zapytać ojca(…): Tato, ale nie pójdziesz teraz do więzienia, prawda?”
http://radiogol.pl/futbol/jesus-imaz-zmieni-druzyne-wielkopolskie-zainteresowanie/
Uśmiercił mnie futbol…
Sam R.D. podczas prowadzenia Francuskiej kadry, często znajdował się pod ostrzałem krytyków. Francuski szkoleniowiec miewał chwile zwątpienia. Zwłaszcza, gdy nieprzychylne opnie można było znaleźć praktycznie wszędzie.
„Nieraz miałem ochotę zawyć, uwierzyć że w końcu to tylko piłka. Ale nie mogłem. Wiedziałem przecież, że nie tylko o piłkę chodzi, ale i o coś więcej. (…) Czytając swój dziennik, zauważyłem, że w pierwszych latach jeszcze o coś walczyłem. W miarę jednak jak przybywa stron, ideał zanika i zaczynam już tylko, dzień po dniu, rejestrować bezlitośnie zbliżający się koniec.”
Dlaczego to ciągnąłem?
„Dlaczego to ciągnąłem? Między rokiem 2006 a 2010 regularnie zastanawiałem się, czy nie odejść. Ale za każdym razem pośrodku wahań pojawiał się przebłysk nadziei, który kazał mi porzucić wątpliwości i od nowa podrywał do walki.”
Życie po życiu?
Po skończeniu pracy z reprezentacją, Domenech na jakiś czas usunął się w cień. Był śledzony przez pełnych nienawiści dziennikarzy, pragnących jeszcze bardziej go upokorzyć. Nie mógł pokazać się publicznie. Był wówczas linczowany i wyzywany przez pamiętających mu porażkę kibiców. Sam nie mógł spać po nocach. Modlił się w duchu, aby ten koszmar się wreszcie skończył. Czas, a przede wszystkim problemy następnego selekcjonera Laurenta Blanca, zmienił pogląd na jego kadencję. Nie obyło się również bez wynajęcia specjalnej agencji mającej dbać o jego dobre imię, w ciężar obelg stawał się nie do zniesienia.
„I takie są sprawy futbolu, teraźniejsze, jak i niedawne, kiedy to byłem selekcjonerem. Był to okres przejściowy, wymieniały się piłkarskie pokolenia i mieszali ze sobą gracze o zróżnicowanych umiejętnościach, a przez media przetaczały się tajfuny z piekła rodem. Od tych obydwu – od piłkarzy i od mediów – oberwałem prosto w twarz, świadczą o tym wciąż niezagojone rany. Ale to, ku czemu zmierza zadufany w sobie świadek mediów, w ogóle mnie nie zajmuje, to nie mój świat, nie tym żyję. Żyję za to futbolem. I tak pozostanie już na zawsze.”
http://radiogol.pl/felieton/jaka-przyszlosc-przed-lyonem/
Po słowie
Raymond Domenech urodził się 24.01.1952 r. w Lyonie. Były piłkarz, ośmiokrotny reprezentant Francji. Przez 11 lat był trenerem młodzieżowych reprezentacji Francji. Osiągając dobre wyniki. Dzięki pracy z młodzieżówką w 2004 roku został, po mimo wielu nieprzychylnych opinii, selekcjonerem dorosłej drużyny Tricolores. Po wicemistrzostwie świata z 2006 r., prowadzona przez niego kadra skompromitowała się zajmując ostatnie miejsca w swoich grupach na Euro 2008 oraz Mundialu w RPA dwa lata później. Od 2016 Raymond Domenech jest selekcjonerem kadry Bretanii.
*Wszystkie cytaty oraz informacje pochodzą z autobiografii szkoleniowca: Raymond Domenech – „Straszliwie sam. Mój dziennik”. Rok wydania 2012(Francja). Wydawnictwo Rebis. Tłumaczenie na język polski Antoni Bartosz.
Książka szybko stała się bestsellerem, miesiąc po publikacji, zakupiło ją ponad sto tysięcy Francuzów.
Arkadiusz Bogucki.