Wybaczcie dzień spóźnienia. Wielu z naszej redakcji maksymalizuje swoją pasję do piłki nożnej przeżywając sezon od połowy lipca do połowy czerwca. Wczoraj uczestniczyłem w świętowaniu awansu Wdy Lipusz do IV ligi pomorskiej. Odbył się tzw. „mecz formalnościowy” z Borowiakiem Czersk, gdzie jedynym celem było danie radości tamtejszym kibicom. Co mogło niektórych zaskoczyć, większość z nich poza szalikami kaszubskiego klubu była ubrana w koszulki… reprezentacji Polski. Cóż za dysproporcja w oczekiwaniach do swojej drużyny!
Co mam na myśli? Wda Lipusz przypieczętowała wczoraj historyczny awans do IV ligi. Dało się wyczuć wśród tamtejszych mieszkańców podniosłość chwili i powagę tego wyczynu. Szczególnie dlatego, że warto spojrzeć na to jaką drogę musiał przebrnąć zespół z Kaszub. Od 7 października będąc ligowym średniakiem zaliczyli później passę aż 17 zwycięstw! Rozmawiając z działaczami miałem wrażenie, iż w trakcie sezonu, z meczu na mecz każdy człowiek związany z klubem wzajemnie się napędzał i kroczył w kierunku historycznego sukcesu. Solidarność, współpraca, pomysł, chęci i wsparcie bogatszych ludzi wystarczyły.
Jednocześnie, jak wspomniałem wcześniej wielu kibiców miejscowej Wdy, jak i przyjezdni z Czerska mieli na sobie repliki trykotu reprezentacji Polski, czy po prostu biało-czerwone koszulki zakupione w Biedronce znajdującej się najbliżej w pobliskim Bytowie. Widziałem wiarę w sukces naszej kadry jakim niewątpliwie byłoby zwycięstwo w „meczu o wszystko” z Kolumbią, dzięki czemu nawet nie przeszkadzało mi to, że niektórzy szydzili z gry podopiecznych Adama Nawałki oraz gadali (wybaczcie) głupoty. Nie zamierzam jednak tego piętnować, gdyż nasza reprezentacja to nasze dobro narodowe. Jest temat główny podczas tegorocznych Mistrzostw Świata, rozmów na meczu lokalnej drużyny, czy po prostu spontanicznego spotkania wychodzącego z warzywniaka sąsiada mieszkającego trzy domy od nas. Nie wszyscy mają obowiązek zajmować się sportem na poziomie specjalistycznym, a za to każdy ma prawo do kibicowania reprezentacji narodowej, wyrażania opinii na temat jej gry i przewidywania tego co się może z nią wydarzyć. Wszyscy na tym korzystamy.
Chciałbym jednak zachęcić Was wszystkich do jednego. Miejmy więcej cierpliwości do naszego zespołu. Krytykując ich zagrania na żywo, jak i po meczu starajmy się jednocześnie zauważyć ich problemy i dowiedzieć się skąd one się wzięły. Właśnie dlatego dziennikarze przeprowadzają rozmowy z zawodnikami i trenerami, aby KAŻDY mógł mieć ułatwione zadanie w odpowiedzi na pytanie „dlaczego zdaniem tego i tego zagraliśmy tak słabo z Senegalem”. Sami kadrowicze, jak i wszyscy sportowcy muszą sobie zdawać sprawę, że wielu redaktorów to m.in. przedstawiciele kibiców. Poza wykonywaniem swoich obowiązków zawodowych, chcą utrzymać fanów „w kontakcie” z idolami.
I na koniec apel: zapomnijmy o Senegalu, gramy o wszystko z Kolumbią! Cierpliwości, bo mecz trwa ponad 90 minut, co udowodnili wczoraj Niemcy.
Krystian Mekka