Porażka Polaków w pierwszej kolejce Ligi Narodów z grającymi bez Koemana na ławce Holendrami

Podopieczni trenera Brzęczka przegrali w meczu pierwszej kolejki Ligi Narodów 0:1. Oranje po niespodziewanym odejściu Ronalda Koemana mimo wszystko dali sobie radę z Reprezentacją Polski. Złośliwi uważają, że oba zespoły grały bez szkoleniowców na ławkach rezerwowych, przeważyła więc jakość piłkarska Holendrów.

Pierwszą groźną akcję Holendrów przeprowadził Promes w 21. minucie. Skrzydłowy po otrzymaniu piłki uderzył blisko słupka. Piłkarze z kraju tulipanów dominowali na boisku i większość czasu pierwszej części gry spędzili na połowie przeciwników. Polacy przeprowadzili śladową ilość ataków, nie potrafili utrzymać się przy piłce i wszystko spalało na panewce. Jedyną wartą uwagi akcją była ta z 32. minuty, gdy Klich znakomicie odnalazł prawego obrońcę Dynamo Kijów – Tomka Kędziore. Ten wypatrzył Piątka, który uderzył na bramkę, ale z jego strzałem nie bez problemów poradził sobie Cilessen.

Jeszcze przed przerwą Oranje stworzyli sobie najgroźniejszą sytuację w pierwszej połowie. Depay fantastycznie wypatrzył Frenkiego De Jonga, a ten sprytnym uderzeniem prawie pokonał Wojciecha Szczęsnego. Na szczęście piłka odbiła się od słupka i sędzia zaprosił piłkarzy do szatni kończąc połowę.

Brak poprawy w drugiej części gry

Po przerwie nie ujrzeliśmy zmian w składach obu zespołów. Było to bardzo zadziwiające, ponieważ szczególnie reprezentacja Polski grała bezbarwne spotkanie. W drużynie trenera Brzęczka ciężko było dopatrzyć się pozytywów poza Kamilem Jóźwiakiem i przebłyskami geniuszu Piotrka Zielińskiego.

W drugiej części meczu obraz gry się nie zmienił. Holendrzy konsekwentnie starali się zdobyć bramkę, a my próbowaliśmy im w tym tylko przeszkadzać. Gra w piłkę na najwyższym poziomie nie powinna się na tym opierać.

Pierwszy sygnał dla trenera Polaków dał Depay, którego strzał znakomicie obronił Szczęsny – skracając kąt fantastycznie wychodząc z bramki. W 61. minucie nie mieliśmy już tyle szczęścia. De Jong potwierdził swoją znakomitą wizję, genialnie podając górą do Hateboera. Piłkarz Atalanty znakomicie, bez zastanowienia, na jeden kontakt zgrał do niepilnowanego Bergwijna, a skrzydłowy Tottenhamu pewnie umieścił futbolówkę w bramce strzeżonej przez Szczęsnego.

Zazwyczaj strata bramki motywuje zespół do walki, jednak trener Reprezentacji Polski nie zaszczepił tego wśród swoich zawodników. Holendrzy po zdobyciu prowadzenia bardzo się rozluźnili. Powinniśmy to wykorzystać, lecz na reakcję naszego selekcjonera czekaliśmy do końcowego gwizdka. Gdyby nie nieskuteczność – Oranje wygraliby bardziej okazale, jednak szczęście i tym razem dopisało Naszym.

Polacy zagrali fatalne spotkanie, może nie do końca oddaje to wynik. Byli tylko przeszkadzaczami, co trafnie po meczu zauważył Depay. Biało-czerwoni zawiedli na wielu płaszczyznach i według mnie wiele jest w tym zasługi trenera. Należy jak najszybciej zareagować, ażeby najlepszym momentem kadry nie była dziesięciomiesięczna przerwa od gry.

 Kamil Kuprianowicz

czytaj dalej...

udostępnij na:

REKLAMA

najnowsze