-Zdobyliśmy puchar kraju, graliśmy w europejskich pucharach, ale brakuje nam mistrzostwa kraju – taką wypowiedź byłego napastnika klubu Broendby Ernes IF Kamila Wilczka, zaprezentowano we wczorajszym „Sportowym wieczorze” na antenie TVP Sport.
Po zwycięskim dwumeczu przeciwko islandzkiemu KR Reykjavik, czas na kolejną przeszkodę z północy. Tym razem rywalem szczecińskiej Pogonii będzie duński klub Broendby Ernes IF.
Broendby, z którym polskie kluby nie mają miłych wspomnień, a to za sprawą rywalizacji choćby z udziałem Lechii Gdańsk, która u siebie co prawda sprawiła niespodziankę, wygrywając z piłkarzami z kraju królowej Małgorzaty, ale w rewanżu gdańszczanie ulegli po dogrywce 1:4.
W przypadku Pogonii Szczecin, eksperci liczą na inny scenariusz. W „Mocy futbolu” emitowanej na antenie Kanału Sportowego Bartosz Gleń, dziennikarz Canal+ wypowiedział następujące słowa: „Największym atutem Pogonii Szczecin jest jej konsekwentne dążenie do celu. Wiadomo, że porażka z Islandczykami na ich terenie zaciera ten dobry obraz, jednak trzeba pamiętać o tym, że szczecińscy zawodnicy potrafią zmobilizować się w ważnych momentach”. Trudno się z prowadzącym w Canal+ przedmeczowe wywiady nie zgodzić, bowiem rzeczywiście Pogoń potrafi koncentrować się na wykonywanej przez siebie pracy, czego przykładem był ostatni mecz Ekstraklasy przeciwko Widzewowi Łódź.
Widzewowi, który zwłaszcza w pierwszej połowie pokazał opartą na grze obronnej łódzką piłkę, za co był chwalony po pierwszej połowie przez eksperta Canal+, Michała Żewłakowa.
Jeśli Pogoń przypomni sobie drugie 45 minut, jakie rozegrała przeciwko podopiecznym trenera Janusza Niedźwiedzia, teoretycznie polscy kibice powinni być o wynik spokojni.
Wiadomym jest, że Broendby Ernes IF Kopenhaga to ekipa, która jest dwie półki wyżej, aniżeli team z mekki polskiego przemysłu włókienniczego, jednak należy pamiętać o tym, że kopenhascy gracze również mają swe słabe strony. Chorują na chorobę zwaną błędy w obronie, oraz będącą jej pochodną nieskuteczność.
Jak wszystkie drużyny z krainy Królowej Śniegu, Duńczycy grają nieustępliwie, a w ich futbolu dominuje znane ze wspomnianej baśni zimne wyrachowanie.
Czy piłkarze trenera Jensa Gustaffsona będą w stanie wypracować sobie zaliczkę, pozwalającą w spokojnym nastroju pojechać na rewanż nad Borholm? A może to Duńczycy udowodnią, że na polskie kluby mają patent niczym książę na wskrzeszenie zatrutej jabłkiem Królewny Śnieżki? Tego dowiecie się, słuchając transmisji w kanale 2. Radia GOL. Spotkanie skomentuje Mateusz Stóf.
Autor: Mateusz Basista