Zagrali:
Dawid Kownacki
Inaugurującym meczem 4. kolejki było spotkanie Fortuny Dusseldorf z VFL Wolfsburg. W składzie gospodarzy od pierwszej do ostatniej minuty na lewym skrzydle zaprezentował się Dawid Kownacki. Polak nie rozegrał spektakularnego spotkania. Kilka razy powalczył w odbiorze i parę razy próbował stworzyć sytuację swoim kolegom. W pewnych momentach wyglądało, jakby bał się podejmować ryzyko w indywidualnych akcjach, przez co w całym meczu oddał tylko 2 strzały na bramkę. „Whoscored” oceniło występ Polaka na 6.98.
Adam Bodzek
Środkowy pomocnik, oraz klubowy kolega Dawida Kownackiego, również zagrał z Wolfsburgiem od pierwszej do ostatniej minuty. Często ratował formację defensywną, ponieważ czterokrotnie ekspediował piłkę ze strefy obronnej oraz dwukrotnie blokował strzały rywali, przy czym popełnił tylko 2 faule. To mało jak na środkowego pomocnika. Niemiec polskiego pochodzenia rozegrał nienaganne spotkanie, a także nie zawinił przy straconej bramce. Został oceniony, trochę lepiej od Kownackiego, na 7.2.
Od początku meczu to goście przejęli inicjatywę i pierwsi doszli do klarownej sytuacji. W drugiej minucie spotkania po niecelnym podaniu stopera Ayhana, piłkę przejął w środku pola skrzydłowy „Wilków” – Mehmedi i po rozegraniu składnej akcji prawą flanką, czyli po stronie na której występował Kownacki, piłkę w pole karne dośrodkował William, która w zamieszaniu padła łupem Brekalo. Atakujący Wolfsburga trafił w bramkarza, a dobitka Arnolda była niecelna. Mimo przewagi gości, to Fortuna w 16. minucie pierwsza strzeliła bramkę. Jak się potem okazało -kontrowersyjną. Wspaniałym strzałem pod poprzeczkę bramki Pervana popisał się lewy obrońca – Niko Giesselmann. Samo wykończenie nie było dyskusyjne, lecz okoliczności dogrania futbolówki do obrońcy już tak. Na powtórkach wyglądało jakby piłka przed dośrodkowaniem całym obwodem opuściła plac gry. Arbiter tego spotkania Manuel Grafe po konsultacji z sędzią VAR i po obejrzeniu powtórek, zdecydował się uznać gola. Napastnik „Wilków” Wout Weghorst po meczu powiedział:
„Stałem dwa metry dalej, piłka wyraźnie wyszła!”
Gospodarze cieszyli się z prowadzenia 13 minut. Po niecałej pół godzinie gry na listę strzelców wpisał się Weghorst. Na największe uznanie jednak zasługuje Josip Brekalo, który w fantastyczny sposób po indywidualnej akcji wyłożył piłkę jak na tacy swojemu koledze z ataku. Mecz zakończył się remisem 1:1. Wolfsburg w tym meczu przeważał. Miał większe posiadanie piłki (59/41%), 15 strzałów na bramkę z czego 6 w jej światło, a gospodarze 12 i 3 celne.
Rafał Gikiewicz
Przed meczem Union Berlin – Werder Brema spodziewano się, że polski golkiper beniaminka ze stolicy Niemiec będzie miał dosłownie pełne ręce roboty. Prognozy się sprawdziły. Na 16 strzałów i 7 celnych drużyny z Bremy, Polak skapitulował tylko dwa razy. Tylko, bowiem od początku to spotkanie paradoksalnie mogło przypomnieć ubiegłoroczny finał Ligi Mistrzów. Dlaczego? Szybki kontrowersyjny rzut karny zamieniony na gola przez Davy’ego Klaassena mógł ustawić grę do 90 minuty. Jednak na szczęście dla dramaturgii i przebiegu spotkania tak się nie zdarzyło. Gikiewicz wyczuł intencje holendra, nawet miał na nodze jego strzał, jednak piłka była uderzona tak mocno, że wpadła ostatecznie do siatki. Pięć minut później, po wrzutce w pole karne Werderu sędzia, ku zdziwieniu komentatorów, poszedł do kamery sprawdzić powtórkę tej sytuacji. Okazało się, że jeden z obrońców wybił piłkę ręką z pola karnego. I co? Kolejny rzut karny, tym razem dla gospodarzy, bardzo pewnie zamieniony na gola przez Anderssona. W drugiej połowie do 50. minuty nie działo się nic ciekawego, aż do 54. Christopher Trimmel, boczny obrońca Unionu sfaulował przeciwnika w polu karnym. Jak to się mogło skończyć? Oczywiście, rzut karny został podyktowany przeciwko gospodarzom. Drugi raz w tym spotkaniu Klaassen stanął naprzeciw Gikiewicza, tym razem jednak Polak kapitalnie obronił rzut karny parując piłkę na rzut rożny.
Obronioną „jedenastkę” możecie zobaczyć tutaj:
Radość Berlińczyków nie trwała jednak zbyt długo. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Nuriego Sahina na bramkę zamienił Niclas Fullkrug. Reprezentant Polski był bez szans i znów musiał wyciągać piłkę z siatki. Jeszcze w 70. minucie musiał interweniować po kąśliwym strzale w prawy róg bramki przez Johannesa Eggesteina. Końcówka meczu bardzo się zaostrzyła. W 88 minucie Neven Subotić wypchnął nieprzepisowo poza boisko gracza Werderu i otrzymał drugą żółtą w konsekwencji czerwoną. Chwilę później analogicznie drugą żółtą kartkę dostał Nuri Sahin i on też musiał opuścić boisko wraz ze swoim byłym kolegą z Borussii Dortmund. Pomimo dwóch wpuszczonych goli to Rafał Gikiewicz został oceniony przez „Whoscored” na 7,36.
Robert Lewandowski
(Robert Lewandowski)
Ostatni, ale nie mniej ważny w dzisiejszym podsumowaniu, jeden z najlepszych napastników w Bundeslidze i na świecie. Mecz z jego udziałem był jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań 4. kolejki Bundesligi. Szlagier na szczycie RB Lipsk – Bayern na pewno zwrócił uwagę wielu kibiców na całym świecie. Czy widowisko sprostało oczekiwaniom fanatyków? Wydaje się, że nie.
Bayern lepiej nie mógł wymarzyć sobie początku tego spotkania. Już w 3. minucie Robert Lewandowski zamienił swoją pierwszą sytuację w meczu na bramkę. Otrzymał perfekcyjne podanie na wolne pole między środkowych obrońców gospodarzy, z zimną krwią zmylił bramkarza i strzelił na 1:0. Nie mogło jednak w tym meczu zabraknąć kontrowersji! W 38. minucie na skraju pola karnego Marcel Sabitzer ostro zaatakował zawodnika Bayernu i arbiter odgwizdał rzut karny. Po analizie VAR decyzja została zmieniona przez sędziego i ostatecznie karnego nie było. W 45. minucie wydawało się, że już nic nie może zagrozić Bayernowi. Bawarczycy myślami byli już w szatni i w doliczonym czasie pierwszej części spotkania, po niebezpiecznej interwencji Lucasa Hernandeza, została odgwizdana ,,jedenastka”, którą bezlitośnie wykorzystał Emil Forsberg. Bayern prowadził grę przez większość spotkania, ale więcej bramek już nie oglądaliśmy. Żadnego z 4 pozostałych strzałów oraz 6 dryblingów Lewandowski nie zamienił na bramkę. Napastnik tylko raz został złapany na spalonym oraz zaliczył 4 straty. Wśród wszystkich Polaków grających w tej kolejce, to Lewandowski został najwyżej oceniony przez „Whoscored”. Został oceniony na 7.58.
Nie zagrali:
Łukasz Piszczek
Prawy obrońca nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. Ostatni raz na murawie zameldował się w tym przegranym meczu 1:3 z Unionem Berlin. Dortmundczycy na swoim oficjalnym ,,Twitterze” podali informację, że nie wystąpi z powodu kontuzji.
Łukasz Piszczek, Mateu Morey, and Nico Schulz will not be in the squad today due to injuries
— Borussia Dortmund (@BlackYellow) September 14, 2019
Get well soon, boys 🙏 pic.twitter.com/5PqsZOJh1n
Na jego pozycji w meczu z Bayerem Leverkusen zagrał Acharf Hakimi, który jest wypożyczony z Realu Madryt. Brak doświadczonego prawego obrońcy nie przeszkodził Dortmundczykom w rozbiciu drużyny Bayeru, który prowadzi ex szkoleniowiec Borussii – Peter Bosz, który chciał udowodnić swojej byłej drużynie, że popełnili błąd zwalniając go. Jednak przebieg meczu utwierdził zarząd drużyny z Zagłębia Ruhry, że podjęli dobrą decyzję. Dortmundczycy nie zostawili żadnych złudzeń i we wspaniałym stylu rozbili Leverkusen 4:0. Bramki zdobyli Reus – 2, Alcacer i Guerreiro – po jednej.