20. z 24. uczestników Mistrzostw Europy 2020 jest już nam znanych. Dziś wieczorem o te cztery miejsca stoczy walkę osiem reprezentacji, m.in. Węgier i Islandii. Powalczą one na Puskas Arenie w Budapeszcie o bilet na prestiżowy turniej.
Obie te reprezentacje wzięły udział w poprzednim Euro zorganizowanym w 2016 roku we Francji. Mało tego, zagrały w tej samej grupie, a nawet wyszły z niej odpowiednio z pierwszego i drugiego miejsca. A rywali mieli naprawdę godnych – Portugalię, przyszłych Mistrzów Europy oraz Austrię, która zajęła ostatnią lokatę w grupie F. Węgrzy odpadli na etapie 1/8 finału. Ulegli oni Belgom aż 0-4. Islandczycy na tym samym etapie sensacyjnie pokonali Anglię i awansowali do ćwierćfinału, w którym musieli uznać wyższość gospodarzy turnieju. Sprawili oni jednak bardzo pozytywną niespodziankę. Był to ich pierwszy wielki turniej, w którym wzięli udział.
Poprzednie Mistrzostwa Starego Kontynentu dla obu reprezentacji były aż nadto udane. W tegorocznych, którejś z nich niestety zabraknie…
Lekkim faworytem tego spotkania może być Islandia, która przez Węgrów uznawana jest za przeciwnika znajdującego się wyżej w europejskiej hierarchii. Dodatkowo gospodarze tego spotkania będą musieli sobie poradzić bez swojego szkoleniowca na ławce trenerskiej. Marco Rossi jest bowiem zakażony koronawirusem. Na zdalnie zorganizowanej konferencji prasowej potwierdził, że nie będzie w stanie pojawić się na stadionie, ale będzie wspierał swoich podopiecznych z domu, oglądając ich poczynania w telewizji. Zaznaczył również, że będzie w stałym kontakcie ze swoimi współpracownikami i jeśli będzie to konieczne, przekaże im cenne wskazówki. Rolę trenera kadry, pod jego nieobecność, przejmie dzisiaj Zoltan Gera, były kapitan reprezentacji, a obecnie selekcjoner węgierskiej młodzieżówki.
Islandia jest więc minimalnie na lepszej pozycji, ale Węgrów nie można skreślać. Na ich korzyść może działać, co naturalne, atut własnego boiska. Mimo że starcie odbędzie się bez udziału publiczności, to lepiej i pewniej można się czuć na swoim obiekcie. Dodatkowo pod dużym znakiem zapytania znajduje się forma Islandii, która w swojej grupie Ligi Narodów nie zdobyła jeszcze żadnego punktu. Trzeba zaznaczyć jednak, że mierzyła się z naprawdę silnymi drużynami – Anglią i Danią.
Zwycięzca dzisiejszego meczu uzupełni skład grupy F z Niemcami, Portugalią i Francją.
Relacja z tego meczu oczywiście na antenach Radia Gol. Na Kanale 2. starcie to skomentuje Mateusz Kirpsza.
Autor: Patryk Stysiński